Oddział ratunkowy

Dodano:   /  Zmieniono: 
W razie wypadku Francuz odruchowo telefonuje pod numer 15 lub 18. Pod "piętnastką" zgłasza się Służba Pilnej Pomocy Medycznej (SAMU). Jest to instytucja państwowa, wkraczająca do akcji w nagłych wypadkach na terenie każdego departamentu. Jej jednostki operacyjne znajdują się we wszystkich dużych szpitalach.
W razie wypadku Francuz odruchowo telefonuje pod numer 15 lub 18. Pod "piętnastką" zgłasza się Służba Pilnej Pomocy Medycznej (SAMU). Jest to instytucja państwowa, wkraczająca do akcji w nagłych wypadkach na terenie każdego departamentu. Jej jednostki operacyjne znajdują się we wszystkich dużych szpitalach. Osobie zgłaszającej wypadek zadaje się kilka standardowych pytań pozwalających na zorientowanie się w sytuacji. SAMU w zależności od potrzeb może wysłać na miejsce zdarzenia karetkę "zwykłą", reanimacyjną lub tzw. ruchomą jednostkę szpitalną (czyli karetkę ze sprzętem pozwalającym natychmiast podjąć intensywną terapię). W razie konieczności może prosić o pomoc wszelkie jednostki pozostające w dyspozycji wojska, z helikopterami, samolotami i okrętami włącznie.
Najczęściej jednak prośby o pomoc zgłaszane są pod "osiemnastkę". Jest to numer strażaków, którzy we Francji udzielają wszechstronnej pomocy we wszystkich wypadkach - od zatrzaśnięcia się w windzie po karambol na autostradzie. Mają do dyspozycji własne doskonale wyposażone karetki ratunkowe. Jednostki straży pożarnej reagują szybciej niż SAMU, gdyż jest ich więcej. Strażacy są przeszkoleni w udzielaniu pierwszej pomocy. Ich umiejętności i sprzęt z reguły wystarczają, by bezpiecznie przewieźć pacjenta do szpitala. Dzięki temu lekarze bez wyraźnej potrzeby nie muszą się oddalać z miejsca dyżuru, gdzie mogą być przydatni bardziej potrzebującym pomocy. Do każdej remizy strażackiej jest przydzielony lekarz dyżurujący, który może być natychmiast wezwany, by jechać ze strażakami, jeśli z opisu sytuacji wynika, że jest to konieczne. Straż pożarna działa ponadto w ścisłej łączności i współpracy z SAMU, a jeśli uzna to za potrzebne, równolegle uruchamia także jej jednostki.
Jeżeli ktoś nagle zachoruje, a nie może się zwrócić z prośbą o pomoc do swojego lekarza, powinien zadzwonić do lekarza dyżurnego w danym departamencie albo do prywatnej firmy SOS Lekarze. Wizyty domowe są refundowane przez ubezpieczenia społeczne.
Generalnie przyjęto zasadę, że ratunkowe służby publiczne koncentrują się właśnie na ratowaniu ludzi w trudnych, nagłych wypadkach. Wszystkie inne czynności "okołoratunkowe" i "okołoszpitalne" powierza się wyspecjalizowanym firmom prywatnym posiadającym atest ubezpieczalni społecznej.
W Szwecji w nagłych wypadkach można zatelefonować pod numer 112, należący do tzw. centrali alarmowej. Ma ona bezpośrednie połączenie z policją, strażą pożarną, karetkami, jednostkami ratownictwa morskiego i powietrznego. Podczas gdy jeden jej pracownik przyjmuje informację o zdarzeniu, drugi już powiadamia odpowiednie służby. W ten sposób nie marnuje się drogocennego czasu.
Wstępnej kwalifikacji zgłoszenia dokonuje osoba zatrudniona w centrali alarmowej. Generalnie kieruje się ona zasadą, że na miejsce wypadku lepiej wysłać za dużo służb ratowniczych niż zbyt mało, nie zawsze bowiem można trafnie ocenić, jakie są potrzeby. Pacjenta wymagającego hospitalizacji przewozi się do szpitala specjalizującego się w leczeniu schorzenia, na które cierpi. W szpitalach tych przez całą dobę przyjmowani są poszkodowani.
W Niemczech pracę służb medycznych koordynują podobne do szwedzkich telefoniczne centrale ratownictwa. W zależności od tego, jak ciężki jest wypadek, jak daleko się zdarzył i jaki sprzęt oraz jacy specjaliści są potrzebni, wysyłają one odpowiednio wyposażone ambulanse. Organizacją pogotowia ratunkowego (i służby zdrowia w ogóle) zajmują się poszczególne kraje związkowe. Struktury są jednak podobne. Różnica w porównaniu z Polską polega na tym, że pogotowia, podobnie jak szpitale, prowadzone są przez organizacje społeczne i użyteczności publicznej, na przykład Niemiecki Czerwony Krzyż, joannitów czy maltańczyków. Istnieją też prywatne pogotowia ratunkowe. Podobnie jak we Francji, w niektórych regionach lekarze pogotowia dyżurują w remizach strażackich. Są to najczęściej specjaliści różnych dziedzin medycyny, np. pediatrii, ortopedii, anestezjologii, mający odpowiednie przygotowanie również w udzielaniu pomocy powypadkowej.
Nie ma podziału na obszary działania poszczególnych służb ratowniczych. Na wezwanie jedzie jednostka znajdująca się najbliżej miejsca wypadku. Pogotowie ratunkowe nie narzeka na brak lekarzy. Jedynym i głównym problemem są koszty interwencji - karetki wyposażone są w bardzo drogi sprzęt, a koszt ich pracy znacznie przekracza kwoty refinansowane przez kasy chorych i ubezpieczalnie. 




Więcej możesz przeczytać w 38/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.