Piżama

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dzisiejsi mężczyźni nie mają z kobietami łatwo. Zamiast kotleta na kolację mogą sobie włączyć mikrofalówkę, a zamiast miłosnych emocji pozostaje im przełączanie telewizyjnego pilota
Co drugie zachodnioeuropejskie małżeństwo prędzej czy później się rozwiedzie, w co trzecim przytrafi się zdrada. Najwięcej roz- padających się małżeństw nie wytrzymuje z sobą dłużej niż rok. Według statystyk, nie ma znaczenia, czy współmałżonkowie pochodzą z dużych rodzin, czy też są jedynakami. Dziś jedni i drudzy wybierają model życia w pojedynkę. Chociaż w anonimowych ankietach aż 80 proc. z nich wyznaje, że tak naprawdę, to marzą o stałym partnerze. Skąd ta nielogiczność?

W "Welt am Sonntag" o swoim udanym i trwającym kilkadziesiąt lat małżeńskim pożyciu rozmawiają dwie wdowy. Konkretniej, starają się odpowiedzieć na pytanie: jak kiedyś było możliwe to, co dzisiaj kobietom i mężczyznom się nie udaje? Chodzi naturalnie o szczęśliwe pożycie.
Ludziom wszystko przychodzi dziś łatwo - mówi jedna z nich. Żadnej odpowiedzialności za innych, tylko egoistyczne poszukiwanie siebie w przyjemnościach życia. Córka tej pani jest maklerką w Nowym Jorku. Świetnie zarabia i ma wokół siebie wielu mężczyzn. Niestety, ciągle nie ma tego właściwego - martwi się matka.
Staruszki szukają przyczyn braku umiejętności ułożenia sobie życia przez młode kobiety. Stawiają odważnie brzmiącą tezę: jako matki dobrze przysposobiłyśmy do życia naszych synów. Nauczyłyśmy ich zarabiać pieniądze i wpoiłyśmy poczucie odpowiedzialności za dom. Natomiast fatalny błąd - kontynuują - popełniłyśmy w wychowywaniu córek. Starałyśmy się ich życie uczynić komfortowym. Dostawały od nas wszystko, co tylko było możliwe i w związku z tym nie wiedziały, jak boli porażka. Wyzwoliły u siebie jedynie postawę roszczeniową. W konsekwencji - ubolewają wdowy - dzisiejsi mężczyźni nie mają z kobietami łatwo. Zamiast kotleta na kolację mogą sobie włączyć mikrofalówkę, a zamiast miłosnych emocji pozostaje im przełączanie telewizyjnego pilota. Nie zrobi za nich tego kobieta.
Dlaczego więc z drugiej strony - pyta retorycznie zdezorientowana staruszka - kobiety dziwią się, że mężczyzna nie chce się wpasować między wizytę u psycho- terapeuty, kosmetyczki a godziny spędzone przez nią w pracy. Prawdziwy mężczyzna. Ten, dowodzą wdowy, "szuka w kobiecie wiernej żony i doskonałej matki, a nie kobiety pod każdym względem samodzielnej".
I kolejna, sprawdzona przez leciwe damy, recepta na małżeńskie szczęście: mężczyzna potrzebuje kobiety do tego, by wysłuchiwała jego problemów, a nie po to, aby on słuchał jej nieustannych narzekań. Trzeba więc stale opowiadać mężowi, jaki jest mądry i niezastąpiony, a wówczas istnieje duże prawdopodobieństwo, że żony nie opuści.
A co mają do powiedzenia nasze ekspertki o małżeństwach na próbę? To najgorsze, co może się parze przydarzyć. "Pobraliśmy się po czterech miesiącach znajomości - zwierza się jedna z nich i dodaje - szampana powinno się pić dopóty, dopóki są w nim bąbelki".
A co zrobić, by jak najdłużej szumiał w głowie?
"W sypialni zawsze mówić ťtakŤ - wtedy prawie każda poślubiona minimalizuje ryzyko, że zostanie przez męża zdradzona". Tu następuje szczera wypowiedź: "Mężczyźni chodzą tylko dlatego do burdelu, że dostają tam to, czego chcą i zaraz potem mogą odejść do swoich zajęć. Warto więc zwracać uwagę na własną powierzchowność i zakładać od czasu do czasu seksowną koszulkę. W tym celu należy posiadać własne konto, żeby móc sobie kupić jakiś podniecający ciuszek".
Dzisiaj jednak - przyznają starsze damy - nie ma już prawdziwych dżentelmenów i kobieta sama dźwiga walizkę do pociągu.
"Miałem piżamę - najgorszemu wrogowi bym tego nie życzył" - zwierza się w filmowej noweli spotkanemu po latach koledze młody robotnik. Reaguje tak na widok paczki, w której kolega ma właśnie... piżamę. Marzenie jego nowo poślubionej żony. Mąż idealny powinien zakładać na noc piżamę. Żona tak bardzo się przy tym upiera, że mąż, chroniąc własną godność, wreszcie protestuje: "a piżamy i tak nie założę". "To się do ciebie nie odezwę" - pada riposta żony. Mąż piżamy nie wkłada. "Miałeś mnie nie ruszać" - przypomina żona. "To tylko przez sen" - tłumaczy się mąż. Przychodzi więc czas na białe noce i puste garnki. Taka nieskomplikowana, ale jakże sprawdzona broń kobieca. "Przecież ty jej życie marnujesz" - interweniuje wreszcie rodzina żony. I ubiera męża na siłę w piżamę. Żona ma wreszcie męża idealnego, chociaż - jak należy się domyślać - małżeństwo już niedługo się rozpadnie. Mimo że przez jakiś czas nie będzie nie skonsumowanych nocy i pustych garnków. A na mężu będzie upragniona piżama.
Wpadł mi w ręce wywiad z najstarszym ratownikiem na wyspie Goa. Ma sześćdziesiąt dwa lata i od tego sezonu nie wchodzi do wody głębiej niż do kolan. Niepokornych turystów, którzy chcieliby się nieco bardziej zanurzyć, przywołuje do porządku drewnianym kijem. "Nie jestem tak sprawny jak kiedyś i bezpieczeństwo mogę zapewnić turystom tylko wówczas, gdy pływają do kolan" - tłumaczy. A więc boi się pan wody? "Nie, żebym się bał, po prostu już w niej nie pływam - to gwarantuje mi, że umrę suchy". W piżamie czy też bez?
Więcej możesz przeczytać w 37/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.