Znikająca sprawiedliwość

Znikająca sprawiedliwość

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przewlekłość postępowania sądowego jest dolegliwością trapiącą wiele krajów zachodniej Europy
W dyskusji związanej z wejściem w życie nowej kodyfikacji karnej dość często pojawia się twierdzenie, że poprawi się teraz sprawność działania wymiaru sprawiedliwości, a postępowanie sądowe nie będzie przewlekłe. Myślę, że nie bardzo można liczyć na zbawienne skutki nowej kodyfikacji z powodów, o których poniżej.

Po pierwsze - nowy kodeks postępowania karnego dotyczy tylko spraw karnych, a nie całości problemu funkcjonowania sądów, a zatem jego wpływ na kondycję sądownictwa z natury rzeczy będzie ograniczony. Po drugie - kodeks nie złagodzi najbardziej widocznych i żenujących objawów choroby polskich sądów spowodowanych chronicznym brakiem pieniędzy. Większość sądów funkcjonuje w haniebnych warunkach lokalowych, bez właściwego zaplecza, a ludzie harujący w sekretariatach sądów zarabiają grosze. Pensje sędziów wzrosły wprawdzie w porównaniu z tym, co otrzymywali w PRL, ale daleko im do wynagrodzeń adwokatów, notariuszy czy komorników. Poza tym spraw ciągle przybywa, a sędziów jest za mało.
Nawet gdyby jednakże w jakiś cudowny sposób znalazło się więcej pieniędzy na wymiar sprawiedliwości, nadal nie byłoby żadnej gwarancji, że sprawy będą załatwiane szybciej. Otóż okazuje się, że przewlekłość postępowania sądowego jest dolegliwością trapiącą wiele krajów zachodniej Europy. We Francji na rozprawę można czekać nawet trzy lata! Podobnie, a być może nawet gorzej, jest w sądach włoskich, bo Włosi skarżą się często na własny kraj do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Sam szacowny trybunał tymczasem każe czekać petentom od dwóch do pięciu lat.
Coś dziwnego dzieje się więc z wymiarem sprawiedliwości również w bogatych państwach prawa i dlatego nie można liczyć na jakąś cudowną i szybką metamorfozę sądownictwa w Polsce. Wygląda na to, że w systemie przestrzegającym drobiazgowo praw człowieka i obywatela oraz w pełni honorującym niezawisłość sędziów i niezależność władzy sądowniczej trudno jest o szybką sprawiedliwość. Kiedyś, kiedyś, przed wiekami sprawiedliwość była szybsza, ale za to całkiem arbitralna. Nie twierdzę, że Bolesław Chrobry krzywdził obywateli, sprawując sądy pod gruszą, ale sprawiedliwość feudalna, tak jak łaska pańska, często dosiadała pstrego konia. To właśnie przeciw samowoli władzy podniesiono sztandar praw człowieka, a wolność, równość i własność przez dwa ostatnie wieki rozpisano na wiele praw szczegółowych w konstytucjach i aktach prawa międzynarodowego. W rezultacie współczesna praworządna władza - nie tylko sądownicza - musi postępować z obywatelem jak z jajkiem. Jest obowiązana go wysłuchać, dać mu możliwość pełnego i swobodnego przedstawienia własnego stanowiska i skorzystania z odpowiedniej pomocy lub obrony. Nadto musi domniemywać, że jest on niewinny i honorować jego prawo do jawnej i publicznej rozprawy, tajemnicę komunikowania się oraz nienaruszalność mieszkania. Nie ma mowy o karach cielesnych, torturach ani żadnym innym okrutnym, nieludzkim lub poniżającym traktowaniu i karaniu. A człowiek pozbawiony wolności powinien być traktowany w sposób humanitarny.
Przy takiej mnogości praw trudno jest sądowi procedować szybko - to trochę tak, jakbyśmy poganiali kogoś, kto balansuje na linie lub równoważni. Jeden niewłaściwy ruch i leci się w dół. A w dodatku niezależna władza sądownicza nie ma już dzisiaj żadnego nadzorcy, który mógłby jej rozkazywać. Po doświadczeniach dwudziestowiecznych totalitaryzmów strzeżemy tej zasady jak oka w głowie. W rezultacie mniejsze jest ryzyko, że władza skrzywdzi obywatela, nawet przestępcę, ale za to coraz bardziej jest prawdopodobne, że sprawiedliwości w ogóle nie stanie się zadość. Ginie ona w żmudnym, drobiazgowym, długotrwałym postępowaniu, które i tak najwyżej może człowieka wysłać do komfortowego więzienia. A ludzie domagają się najprostszej sprawiedliwości, prowadzącej czasem do miecza katowskiego lub szubienicy. Niestety, władza jest dzisiaj łagodna i w dodatku sami o to walczyliśmy. No i co teraz?
Więcej możesz przeczytać w 37/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.