Państwo (s)prawne inaczej

Państwo (s)prawne inaczej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nikt nas nie prosił, abyśmy granicę Unii Europejskiej przenosili nad Bug, ale nasze władze robią to w lansadach
Pisałem już kiedyś o paradoksie polegającym na tym, że cywilizowane prawo karne wprowadzamy w bardzo niefortunnym momencie, bo opinia publiczna przekonana jest o zastraszającym wzroście przestępczości oraz o bezradności i nieudolności policji, prokuratury i sądownictwa.

Zawsze nurtowała mnie wątpliwość, czy można skutecznie ograniczać przestępczość, zachowując standardy demokratycznego państwa prawnego. Zbiorowe doświadczenie demokracji zachodnich dowodzi, że jest to chyba możliwe, ale wymaga czasu i pieniędzy. Wydaje się więc, że czeka nas jeszcze długa droga, zanim cokolwiek się poprawi.
Zauważyłem, że w naszym dążeniu do integracji z Zachodem zachowujemy się czasami dość dziwnie. Wiedząc, jak bardzo jeszcze odstajemy od tego świata, próbujemy nadrabiać czasem szkodliwą nadgorliwością. Oto na przykład pokazujemy, że stać nas na utratę paru miliardów dolarów i uszczelniamy granicę wschodnią ku rozbawieniu Niemców i niektórych innych krajów europejskich. Nikt nas nie prosił, abyśmy granicę Unii Europejskiej przenosili nad Bug, ale nasze władze robią to w lansadach: "Patrzcie, na jakie stać nas poświęcenie, mimo że nadal jesteśmy biedni i zapuszczeni". Niemcy nie docenili jednak tego gestu i znacznie wzmocnili siły Grenzschutzu na granicy z Polską. Oznajmił to ostatnio ich minister spraw wewnętrznych Kanther, sprawiając niewątpliwą przyjemność swojemu polskiemu odpowiednikowi. A przepraszam! Zostawił jeszcze na osłodę kilka starych, ale mało używanych wozów strażackich. Czy warto było się wysilać?
Podobnie jest chyba z nowymi kodeksami. Otóż przyjęliśmy w nich najwyższe standardy zachodniej praworządności, tradycyjnie już wzorując się na Niemcach. Tak jakbyśmy chcieli powiedzieć europejskiemu towarzystwu: "Patrzcie! Wprawdzie szaleje u nas przestępczość, a wymiar sprawiedliwości ledwo dyszy, ale co tam! Stać nas na to, abyśmy mieli lepsze kodeksy od waszych". W ten sposób próbujemy pokazać, że nasze demokratyczne państwo prawne jest tak demokratyczne i tak prawne jak nigdzie na świecie. Można się spodziewać, że po pierwszym września minister Kanther i jego koledzy znacznie wzmocnią siły policji i organów wymiaru sprawiedliwości w Niemczech, aby uczcić wejście u nas w życie nowej, europejskiej kodyfikacji karnej. Czy dadzą nam też jakieś stare-nowe radiowozy i budy więzienne, jeszcze nie wiadomo.
Mówiąc jednak poważnie: jeżeli już musimy udawać europejskie państwo prawne, róbmy to przynajmniej na tyle dobrze, aby nie wyjść na kompletnych idiotów. Gdzie w Europie jest możliwe, aby przez bity rok od uchwalenia kodeksów Ministerstwo Sprawiedliwości nie zdążyło wydać do nich odpowiednich aktów wykonawczych? Czy jest gdzieś na świecie kraj, w którym rozprawę sądową przerwaną na dłużej niż 35 dni trzeba prowadzić od nowa? Czy czas oczekiwania na ekspertyzę na przykład w Instytucie Ekspertyz Sądowych lub niektórych pracowniach Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego, który wynosi nawet rok, nie nadaje się do "Księgi Rekordów Guinnessa"?
Nasze kochane demokratyczne państwo prawa zamiast marzyć o zrobieniu porządku z przestępczością, powinno najpierw zrobić porządek z samym sobą. Na wypadek, gdyby się to nie udało, czeka w Sejmie swoista antykodyfikacja karna, czyli projekt ustawy o zaostrzeniu odpowiedzialności karnej za przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu obywateli, wniesiony w formie obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej z inspiracji Jarosława Kaczyńskiego i Porozumienia Centrum. Projekt przewiduje wprowadzenie na pięć lat postępowania doraźnego, przywrócenie kary śmierci i całkowitej konfiskaty mienia oraz normalną odpowiedzialność karną nieletnich już od trzynastego roku życia. Gdybyśmy projektowaną ustawę uchwalili, nie przyjęto by nas do Europy jako barbarzyńców.
A niepełnosprawnymi Stara Ciotka się zaopiekuje, bo widzi, jak bardzo się starają i w dodatku tak jest comme il faut.
Więcej możesz przeczytać w 36/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.