Kartel z Caracas

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dalsze windowanie cen ropy naftowej zagrozi ekonomicznemu bezpieczeństwu świata
Podczas gdy kraje OPEC cieszą się z nie notowanych od 20 lat wpływów i zysków ze sprzedaży ropy naftowej, nad Europą i USA zawisła groźba kolejnego kryzysu paliwowego, być może groźniejszego w skutkach od tego z początku lat 70. W ubiegłym roku wpływy krajów OPEC ze sprzedaży ropy naftowej wzrosły o 42 proc. i nadal się zwiększają, co - jak można przeczytać w raporcie tej organizacji - "pozwoliło państwom członkowskim zlikwidować całkowicie lub częściowo swe deficyty budżetowe". Tymczasem na światowych giełdach ropa jest najdroższa od dziesięciu lat. Pod koniec ubiegłego tygodnia na giełdzie w Londynie za baryłkę (z dostawą w październiku) trzeba było zapłacić ponad 32 USD. Jeszcze na początku 1999 r. baryłka kosztowała poniżej 10 USD. Przywódcy OPEC są nieugięci: "Nie będziemy na razie rozmawiali o polityce cenowej i ewentualnym zwiększeniu limitów wydobycia". Czy grozi to nową spiralą wzrostu cen paliw?
Kończą się wakacje cenowe, które OPEC, nazywana "najdroższym kartelem świata", podarowała odbiorcom na początku lat 80. - twierdzą zgodnie analitycy naftowego rynku. Wtedy administracja ówczesnego prezydenta USA Ronalda Reagana zdołała przekonać kraje członkowskie OPEC, że utrzymywanie wysokich cen ropy zagraża niepodległości potentatów organizacji - Arabii Saudyjskiej i Kuwejtu. Zarówno ZSRR, jak i Iran oraz Irak przeznaczały zyski ze sprzedaży ropy na rozbudowę potencjału wojskowego, co groziło interesom innych eksporterów tego surowca.
Pod koniec lat 90. zmalało znaczenie lobby proamerykańskiego w OPEC, z Arabią Saudyjską na czele. Większość członków organizacji uznała, że zagrożenie ze strony Iraku, Iranu czy krajów b. ZSRR przestało istnieć i można powrócić do praktyki dyktowania światu wysokich cen. Na czele OPEC stanął Wenezuelczyk Ali Rodriguez, a coraz poważniejszą rolę w tej organizacji zaczął odgrywać Hugo Chavez, prezydent Wenezueli. W tym roku duet Wenezuelczyków demonstracyjnie zamanifestował, że nie zamierza się liczyć ze zdaniem światowej opinii publicznej i dążyć będzie do tego, by OPEC na powrót stała się "najdroższym kartelem świata". To właśnie Wenezuelczycy najgłośniej przekonują, że obecne ceny są słuszne i sprawiedliwe.
Kraje OPEC odmówiły zwiększenia wydobycia, czym - zdaniem Johna Rufflesa, londyńskiego analityka z ADM Investor Services International - doprowadziły do "fundamentalnego braku ropy na rynkach". Dodatkowym czynnikiem zwiększającym popyt była konieczność odbudowania przez Amerykanów swoich rezerw paliwowych.
To sprawiło, że ropa podrożała. Wzmogły się naciski, by kraje OPEC zwiększyły wydobycie. Analitycy argumentowali, że taka podwyżka cen ropy doprowadzi do wzrostu inflacji w wielu państwach i zagrozi bezpieczeństwu ekonomicznemu świata. W odpowiedzi Ali Rodriguez podkreślił, że nie cena surowca decyduje o ostatecznej cenie litra benzyny. Według wyliczeń OPEC, w USA od każdego dolara wydanego na zakup paliwa państwo pobiera podatek w wysokości 31 proc.; w Niemczech - 63 proc.; we Francji - 71 proc.; w Polsce - 55 proc. Odpowiedź Rodrigueza, nie używając języka dyplomatycznego, sprowadza się do stwierdzenia: "Jeśli naprawdę chcecie tańszej benzyny, nie liczcie na OPEC, lecz obniżcie podatki".
W Polsce natomiast najprawdopodobniej nic nie jest w stanie sprawić, by zrezygnowano z planowanej na wrzesień podwyżki akcyzy na paliwa. Polscy producenci paliw z reguły dostosowują swoje ceny do obowiązujących na rynku światowym. Skoro już w ubiegłym tygodniu były one wyższe od średniorocznych o 10 proc., a na dodatek akcyza zwiększona zostanie o 6 groszy na litrze - możliwe, że we wrześniu za litr benzyny zapłacimy średnio o 20 groszy więcej niż teraz, czyli 3,50 zł.
- Na szczęście dla właścicieli aut koniec lata oznacza na ogół koniec sezonu wzmożonego zapotrzebowania na benzynę, co może ograniczyć drastyczny wzrost cen tego paliwa - uważa Andrzej Szcześniak, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych. - Ale jesień to z kolei początek sezonu zakupów oleju napędowego. On także znacznie podrożeje. Pierwszych podwyżek cen oleju napędowego - o 60 zł na tonie - PKN Orlen i Rafineria Gdańska dokonały w ubiegłym tygodniu.
Więcej możesz przeczytać w 35/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.