Wyrzuty sumienia

Wyrzuty sumienia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niepodległościowa lewica była kontynuatorką romantycznej tradycji orężnej walki z zaborcą
Jednym z najbardziej pielęgnowanych mitów prawicy jest twierdzenie, że w czasach zaborów to ona była bastionem patriotyzmu i walki o niepodległą Polskę. Jednocześnie oskarża się lewicę o wrogość do własnego państwa i zaślepienie mirażem rewolucji socjalnej. Trudno o większą bzdurę.
Owszem, byli po lewej stronie sceny politycznej ludzie wyrzekający się niepodległości. Ale znajdowali się oni w zdecydowanej mniejszości. Przytłaczająca większość należała do najgorętszych zwolenników walki o niepodległość. Żadne inne ugrupowanie nie upominało się tak mocno o własne państwo jak Polska Partia Socjalistyczna. To PPS chciała w 1905 r. wykorzystać osłabienie Rosji i wywołać kolejne powstanie narodowe. Ostatecznie plany te nie powiodły się, ale i tak akcje zbrojne Organizacji Bojowej opłacono setkami ofiar.
W tym czasie polska prawica szukała porozumienia z Rosjanami. Jej liderzy, z Romanem Dmowskim na czele, nie wierzyli w sukces powstania. Szansę na poprawę położenia widzieli w politycznym kontrakcie zawartym z caratem. Za cenę wyrzeczenia się suwerenności chcieli wytargować autonomię, wzmacniającą polską substancję narodową. Podobne różnice dzieliły prawicę i lewicę w latach pierwszej wojny światowej. Lewica, której niekwestionowanym przywódcą pozostawał Józef Piłsudski, stawiała na walkę zbrojną. Kiedy w sierpniu 1914 r. załamały się strzeleckie plany powstańcze, zadowoliła się stworzeniem Legionów Polskich i przymusowym sojuszem z państwami centralnymi. Porzuciła go jednak zaraz po tym, jak wybuch rewolucji w Rosji odnowił szansę wywalczenia suwerennego państwa. O wiele ostrożniejsza była Narodowa Demokracja, choć i ona modyfikowała swoje żądania pod wpływem coraz korzystniejszej sytuacji międzynarodowej.
Najkrócej mówiąc, to niepodległościowa lewica była kontynuatorką romantycznej tradycji orężnej walki z zaborcą. Na prawicy dominował realizm, nakazujący paktowanie z państwami rozbiorowymi. W pewnym sensie nie mogło być inaczej. Prawica zakorzeniona była w warstwach posiadających, które za niepokorność płaciły wyzuciem z majątku i społeczną degradacją. Lewica opierała się na grupach i tak niewiele mających do stracenia. Jej łatwiej było namawiać swoich zwolenników do wywrócenia świata do góry nogami.
Wszystko to można zrozumieć. Nie da się jednak usprawiedliwić odwracania kota ogonem i oskarżania lewicy o brak patriotyzmu w sytuacji, która właśnie u prawicy powinna wywoływać wyrzuty sumienia.
Więcej możesz przeczytać w 46/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.