Głos na Clintona

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Stanów Zjednoczonych, który jeszcze miesiąc temu stał na krawędzi politycznej klęski, może odetchnąć z ulgą. Jeśli wybory uzupełniające do Kongresu miały odpowiedzieć na pytanie, na ile społeczeństwo amerykańskie przyzwoli na dalsze wygrzebywanie grzechów urzędującego prezydenta, to sprawdzian ten republikanie przegrali.
Prezydent Stanów Zjednoczonych, który jeszcze miesiąc temu stał na krawędzi politycznej klęski, może odetchnąć z ulgą. Jeśli wybory uzupełniające do Kongresu miały odpowiedzieć na pytanie, na ile społeczeństwo amerykańskie przyzwoli na dalsze wygrzebywanie grzechów urzędującego prezydenta, to sprawdzian ten republikanie przegrali. Wyniki wyborów wykazały, że sprawa Moniki Lewinsky, która przez ostatnie dziesięć miesięcy nie schodziła z pierwszych stron gazet, powinna zostać odłożona do lamusa historii.
Choć republikanom udało się zachować przewagę w obu izbach Kongresu, wynik wyborów jest w istocie sukcesem demokratów. Od 1934 r. partia, z której wywodził się sprawujący urząd prezydent, w wyborach uzupełniających wypadała gorzej od swego rywala. Demokratom udało się przerwać tę złą passę. W następnej kadencji republikanie nie będą więc w stanie wywierać decydującego wpływu na tempo i rodzaj prac ustawodawczych Kongresu.
Zadowolonych ze stanu gospodarki i zasobów swoich portfeli wyborców bardziej niż Monika Lewinsky interesował pogarszający się stan edukacji publicznej, system emerytalny, któremu grozi bankructwo w ciągu trzydziestu lat oraz stan środowiska naturalnego. Te zagadnienia z powodzeniem podjęli demokraci. "Trudno pozbawić urzędu prezydenta, który kojarzy się z dobrymi czasami" - przypomniał starą zasadę amerykańskiej polityki senator Joseph Liebermann, umiarkowany demokrata ze stanu Connec- ticut, który jeszcze niedawno krytykował zachowanie prezydenta jako niemoralne, szkodliwe i uwłaczające godności urzędu.
Republikanie w Senacie ocalili swój stan posiadania. Podobnie jak podczas mijającej kadencji, zasiądzie tam 55 republikanów i 45 demokratów. Zabraknie republikanina i zaciekłego krytyka Billa Clintona - senatora Alfonse D?Amato, który przegrał batalię o swoją czwartą kadencję z demokratą Charlesem Schumerem. W sumie Schumer i D?Amato wydali na swoje obfitujące w ataki personalne kampanie ponad 35 mln dolarów. O sukcesie Schumera, podobnie jak w innych zwycięskich dla demokratów potyczkach, przesądziło przekonanie do głosowania Afroamerykanów i Latynosów. Istotną rolę odegrały związki zawodowe, które tradycyjnie wspierają Partię Demokratyczną.


Amerykańskich wyborców bardziej niż sprawa Moniki Lewinsky interesował stan państwa
i gospodarki


Choć republikanie w Kongresie 106. kadencji utrzymają kontrolę w liczącej 435 członków Izbie Reprezentantów, to ich przewaga zmniejszyła się z 22 do 12 mandatów. Może to kosztować obecnego przewodniczącego izby Newta Gingricha (konstytucyjnie trzecia najważniejsza osoba w państwie) utratę stanowiska. W nowej Izbie Reprezentantów, która zostanie zaprzysiężona w styczniu przyszłego roku, zasiądzie 223 republikanów, 211 demokratów i jeden kongresmen niezależny (socjalista głosujący z reguły tak jak demokraci). Zdecydowana większość członków Izby Reprezentantów - 401 - została wybrana na następną kadencję. Nie bez znaczenia jest fakt, że kandydaci starający się o ponowny wybór zgromadzili przeciętnie dziesięć razy więcej pieniędzy na swoje kampanie niż ich debiutujący w wyborach konkurenci.
Demokraci zdobyli także najcenniejsze trofeum tegorocznej elekcji - urząd gubernatora w Kalifornii, który obejmie przedstawiciel umiarkowanego skrzydła partii Gray Davis. Republikanie przegrali walkę o fotele gubernatorskie w swojej tradycyjnej warowni - w stanach Alabama i Karolina Południowa. Nagrodą pocieszenia Partii Republikańskiej stały się pewne zwycięstwa synów byłego prezydenta George?a Busha. Jeb Bush zwyciężył w wyborach na urząd gubernatora na Florydzie, a jego brat, George W. Bush Jr., po raz kolejny będzie sprawował stanowisko gubernatora stanu Teksas. Po zaprzysiężeniu w styczniu przyszłego roku gubernatorami 17 stanów będą demokraci, 31 - republikanie, a dwóch - kandydaci niezależni.
Wyniki wyborów bez wątpienia poważnie ostudziły zapał republikanów do pozbawienia Billa Clintona urzędu w toku rozpoczętej już parlamentarnej procedury im- peachmentu. Dowodem tego jest zapowiedź przewodniczącego Komisji Sądownictwa Izby Reprezentantów republikanina Henry?ego Hyde?a, który zamierza wezwać na posiedzenie Komisji Sądownictwa tylko jednego świadka - niezależnego prokuratora Kennetha Starra. Clintonowi przedstawił listę 81 pytań, aby - jak się wyra- ził - całe dochodzenie ograniczyć do najważniejszych zagadnień i jak najszybciej zamknąć całą sprawę. 


Więcej możesz przeczytać w 46/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.