Dramat rozkazu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy dowódca ma prawo narażać żołnierza na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia?
Nie chciałbym ingerować w badanie sprawy wypadku lotniczego, w którym 11 listopada zginęli dwaj piloci. Powiem tylko kilka prostych słów, które nikomu nie wyrządzą szkody. Nie wiem, kto podjął decyzję uczczenia Święta Niepodległości przelotem maszyn bojowych nad Warszawą i nie śmiałbym za to nikogo winić. To piękne uczucie, gdy niezbyt wysoko przemykają - jak huczące strzały - nasze samoloty. Dodają dumy, radości i otuchy. Jednakże pod warunkiem, że wszystko się udaje. Cud boski, że wypadek nie zdarzył się w mieście na oczach tłumu obserwatorów. Zginęli piloci, prysnął świąteczny nastrój, przyszły smutek i zwątpienie.

Wyobrażam sobie, że wszystko odbywało się mniej więcej tak: pewnie wszyscy modlili się o dobrą pogodę, niestety, bezskutecznie. I dowództwo, i piloci do ostatniej chwili mieli nadzieję, że coś się zmieni, a tu nic. W tym samym czasie jednych i drugich szarpały wątpliwości. "Chryste! Chyba trzeba odwołać pokaz, ale jak to będzie wyglądało. Taka plama na honorze wojsk lotniczych. Ludzie będą niezadowoleni i skomentują kpiąco, że te nasze orły przy byle wietrzyku, chmurach i odrobinie mrozu nie potrafią latać. I zaraz jakiś cholerny cwaniak doda, że chyba skrzydełka mają butaprenem upaprane. A co na to szef sztabu, minister, premier i prezydent?".
Na lotnisku, u pilotów, w bojowej i wesołej atmosferze: "Chyba nie odwołają tego lotu, bo byłby straszny obciach. W końcu nie jesteśmy jakąś tam zafajdaną linią cywilną. Ale szczerze mówiąc, może lepiej by było nie lecieć. Wyjątkowo parszywe warunki, trudno będzie się wyrobić. Każą polecieć - polecimy, a nie każą - też dobrze. W końcu nie ma wojny, a pajacować nie musimy. Czekajmy".
I znowu gdzieś poza lotniskiem, a może już nawet na trybunie honorowej: "Rany boskie! Już za parę minut powinni startować. Wszyscy czekają. Co robić?". Po raz ostatni lotnisko: "Cholera! A jednak! No trudno, walimy, może się uda. Parszywą mamy robotę, ale sami tego chcieliśmy. A może odmówić wykonania rozkazu? Będą nas ciągać po sądach, wyjdziemy na tchórzy. Nie! 11 listopada nie można! Po prostu nie można i już!". Chwilę później iskra wzbija się w powietrze.
Z przyzwyczajenia sięgam do kodeksu karnego, aby przypomnieć sobie, co mówi o rozkazie. Żadnej pomocy. Zaglądam więc do starego kodeksu i też nic. W starym była przynajmniej definicja: "Rozkazem jest polecenie określonego działania lub zaniechania wydane służbowo żołnierzowi przez przełożonego lub uprawnionego żołnierza starszego stopniem". W nowym zaś napisano, że żołnierz może odmówić wykonania lub może nie wykonać rozkazu polecającego popełnienie przestępstwa. Teoretycznie więc piloci mogli to zrobić, twierdząc, że w istniejących warunkach rozkaz był poleceniem sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy, czyli zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Ale piloci nie są prawnikami, a poza tym to przecież 11 listopada! Czy dowódca ma prawo narażać żołnierza na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu? Teoretycznie - nie, ale przecież wojsko to nie przedszkole ani sanatorium, w którym kuracjuszy trzeba strzec jak oka w głowie. Co warte byłoby wojsko nie podejmujące niebezpiecznych zadań? Czy w czasie pokoju tylko policja i strażacy mają się narażać, a wojsko nie? Nie podejmuję się rozwikłać dramatycznego splotu okoliczności wypadku. Niech się nad tym głowią wojskowi prawnicy.
Według ostatnich wiadomości, przyczyną tragedii było oblodzenie samolotu. Listopad w naszym klimacie staje się coraz zimniejszy. Pozostańmy więc na przyszłość przy dworcowej inscenizacji powrotu Piłsudskiego z Magdeburga i paradzie kawalerii. Będzie przyjemnie, bezpiecznie i sentymentalnie. Wyobraźmy sobie, że Dziadek zabronił uruchamiania w tym dniu jakichkolwiek aeroplanów.
Więcej możesz przeczytać w 50/1998 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.