Kuchnia polska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy sprzęt gospodarstwa domowego stanie się trzecim filarem eksportu?
W ciągu ostatnich czterech lat spadła w Polsce sprzedaż pralek (zwykłych i automatycznych), kuchenek domowych i robotów kuchennych, jedynie w nieznacznym stopniu zwiększył się popyt na lodówki i odkurzacze. Jednocześnie znacznie wzrosły nakłady inwestycyjne ponoszone przez producentów sprzętu gospodarstwa domowego. Zwiększają się możliwości produkcyjne oraz rozwijają się sieci dystrybucyjne. Taka tendencja utrzyma się najprawdopodobniej w ciągu najbliższych lat. Czy oznacza to, że za kilka lat w każdym europejskim mieszkaniu będzie przynajmniej jeden sprzęt "made in Poland"? Czy obok samochodów i mebli eksport sprzętu gospodarstwa domowego będzie trzecim źródłem dewiz dla polskiej gospodarki?

W ostatnich latach firmy zagraniczne bardzo chętnie inwestowały w Polsce: francuski Brandt kupił 62 proc. akcji wrocławskiego Polaru i zobowiązał się do zainwestowania w zakład kolejnych 25 mln dolarów. Brandt deklaruje chęć zakupu wszystkich udziałów tej firmy, a na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych ogłosił wezwanie do sprzedaży pozostających na niej akcji. GPW obraca 11 proc. akcji Polaru, reszta rozdrobnionych pakietów należy do innych podmiotów, w tym pracowników i skarbu państwa. Dwie firmy hiszpańskie - Fagor Elektrodomesticos i Mandragon Corporation Cooperativa - kupiły łącznie 76 proc. akcji Wrozametu. W białostocki Bizet zainwestował Philips, w produkcję pralek w Myszkowie (woj. ślą- skie) - szwedzki Electrolux. W Łodzi koncern Merloni uruchomił produkcję kuchenek, a Bosch-Siemens Hausgeräte - pralek ładowanych od frontu.


Ceny sprzętu domowego w Polsce spadły w ciągu ostatnich trzech lat o dziesięć procent

Electrolux zamierza rocznie produkować w Myszkowie 200 tys. pralek ładowanych od góry, Bosch-Siemens w Ło- dzi - 400 tys. pralek ładowanych od frontu. Z coraz lepszym powodzeniem konkurują na rynku polskie firmy - Amica i MPM Product. Amica, do niedawna producent wyłącznie kuchni elektrycznych i gazowych, postawiła we Wronkach nową fabrykę lodówek i buduje fabrykę pralek automatycznych. W ostatnich dwóch latach pojawili się w Polsce nowi importerzy: turecki Arcelic z marką Beko, niemiecki Miele, czeska ETA. W ciągu ostatnich czterech lat w produkcję i dystrybucję sprzętu gospodarstwa domowego zainwestowano 400 mln zł - wynika z danych Agencji Informacyjno-Wydawniczej BOSS.
- Najpierw importerzy dostrzegali w Polsce znakomity rynek zbytu - utrzymuje przedstawiciel jednego z zachodnich koncernów. Kilka lat temu Polacy chcieli wymienić lodówki wyprodukowane na Białorusi i kuchenne roboty rodem z NRD na sprzęt nowej generacji. Ci, którzy dostrzegli to pierwsi, mieli możliwość dyktowania cen. W efekcie do dzisiaj w niektórych segmentach rynku utrzymują się ceny wyższe niż na zachodzie Europy. Menedżerowie dużych koncernów z czasem dostrzegli jednak w Polsce coś więcej niż rynek zbytu i zaczęli inwestować w produkcję.
BOSS szacuje, że moce produkcyjne w sektorze tzw. ciężkiego sprzętu gospodarstwa domowego (lodówki, zmywarki, kuchenki) wzrosną w przyszłym roku o 25 proc., a w ciągu kolejnych trzech lat - o 80 proc. Tymczasem już w tym roku w Polsce - według tych samych szacunków - podaż przewyższy popyt mniej więcej o 50 proc. Zagraniczni inwestorzy liczą zatem na to, że wyprodukowany w Polsce sprzęt domowy będzie sprzedawany na rynkach europejskim i wschodnim. Polskie firmy mają kłopoty z uruchomieniem sieci sprzedaży na Zachodzie. Tymczasem europejscy giganci dysponują rozbudowanymi sieciami dystrybucyjnymi. - W tej branży buduje się fabrykę nie po to, by wyprodukowany sprzęt sprzedawać tylko w jednym kra- ju - mówi Stanisław Grynhoff, członek zarządu Amica SA. - Część produkcji musi być eksportowana, w przeciwnym razie będzie ona nieopłacalna.
Dla polskich firm najpoważniejszą przeszkodą w rozwoju eksportu jest brak marki znanej zachodnim konsumentom. Stanisław Grynhoff oblicza, że aby taką markę wyrobić sobie na rynku niemieckim, potrzeba kilku lat i wydatków porównywalnych z kosztami wybudowania fabryki lodówek. Amica sprzedaje zatem swoje produkty pod innymi markami, przede wszystkim wykreowanymi przez niemieckie domy sprzedaży wysyłkowej (np. kuchnie Hanseatic). Dzięki temu Amice udało się opanować kilkanaście procent niemieckiego rynku kuchni i co roku eksportować produkty wartości 100 mln zł. Choć za granicą występuje pod innymi etykietami, w Polsce postępuje odwrotnie: wyrabia własną markę i na przykład do sprowadzanych z Włoch pralek automatycznych dokłada swój znak. Inną strategię zastosuje Merloni Elettrodomestici (właściciel marek Ariston, Indesit), który dysponuje w Europie olbrzymią własną siecią sprzedaży. - Fabryka kuchni w Łodzi będzie częścią międzynarodowego przedsiębiorstwa - mówi Vittorio Merloni, prezes firmy. - Mamy zasadę, by każdy zakład produkował inny sprzęt. Dotychczas kuchnie wytwarzaliśmy w Turynie, teraz tę produkcję przenieśliśmy w całości do Łodzi. I w ogóle nie ma to związku z popularnością tego sprzętu w Polsce: w waszym kraju z największym powodzeniem sprzedajemy pralki, nie kuchnie. Szacujemy, że 80 proc. łódzkiej produkcji trafi na eksport.
Największym problemem zachodnioeuropejskich producentów są wysokie koszty wytwarzania: wyroby amerykańskie i azjatyckie mają podobną jakość, ale są znacznie tańsze. I choć związki zawodowe protestują, koncerny przenoszą produkcję sprzętu gospodarstwa domowego na Węgry, do Czech, Turcji i Polski. - Przy podejmowaniu podobnych decyzji trzeba pamiętać o dwóch rzeczach - mówi Vittorio Merloni. - Po pierwsze, o wysokim koszcie rozruchu, przeszkolenia pracowników i amortyzacji. Całość naszych nakładów inwestycyjnych w Łodzi wyniesie 60 mln dolarów. Ale jest jeszcze druga sprawa: polski pracownik za godzinę pracy dostaje 4 tys. lirów, a włos- ki - 30 tys. lirów. Innym argumentem przyciągającym inwestorów do Polski jest rynek rosyjski. Duże koncerny obawiają się inwestować na Ukrainie czy w Rosji, chcą jednak być obecne na tych rynkach. Z ich punktu widzenia rynki wschodnie są często ważniejsze niż zachodnie: w Europie mogą liczyć na to, że klienci sięgną po ich pralki i lodówki, gdy popsują im się stare. Rosyjskie gospodarstwa domowe - poza największymi aglomeracjami - są bardzo ubogo wyposażone.
- Nawet małe ożywienie gospodarcze w Rosji spowoduje, że miliony ludzi kupi sprzęt gospodarstwa domowego - utrzymuje jeden z menedżerów zachodniej firmy. - Tak było i w Polsce: najpierw przecież myśli się o zakupie pralki czy lodówki, bo są tańsze, a potem o nowym samochodzie. I trzeba być na ten moment przygotowanym. Skoro strach inwestować w Rosji, dobrze jest być jak najbliżej tego kraju, na przykład w Polsce. Gian Franco Novicelli, prezes grupy Brandt, deklaruje, że dofinansowanie Polaru jest pierwszym celem korporacji. - Chcemy, aby spółka stała się liderem zarówno na polskim rynku, jak i na innych rynkach w tej części Europy - mówi Novicelli. Zanim akcje Polaru nabyli Francuzi, spółka rozwijała się dynamicznie - jej dochody wzrosły w ciągu ostatnich czterech lat o 50 proc. Grupa Brandt może ten rozwój dodatkowo przyspieszyć: jest właścicielem takich marek, jak Brandt czy Blomberg. Koncern jest czwartym co do wielkości europejskim producentem sprzętu gospodarstwa domowego, najlepsze wyniki notuje we Francji, gdzie ma 30 proc. udziałów w rynku.
Inwestycje w sektorze produkcji AGD przyniosły znaczną obniżkę cen. Według obliczeń Amica Holdings, w ciągu ostatnich trzech lat ceny sprzętu domowego w Polsce spadły realnie o 10 proc. i najprawdopodobniej nadal będą się obniżać. Najszybciej ceny tych produktów, które jeszcze nie stały się standardowym wyposażeniem każdego polskiego domu, a więc kuchni mikrofalowych i zmywarek do naczyń. Duże koncerny przygotowują się także do zmiany strategii - w zachodniej Europie 50 proc. sprzedaży tego rodzaju artykułów gospodarstwa domowego odbywa za pośrednictwem "studiów mebli kuchennych", do których dostarcza się sprzęt "do zabudowy". Rosnąca konkurencja polskich oddziałów międzynarodowych firm wyeliminuje jednak z rynku najsłabsze podmioty. W ostatnim czasie zbankrutowała radomska Akanta i Dezal z Nowej Dęby, z produkcji AGD zrezygnowała huta Silesia, a z wytwarzania kuchni Zakłady Metalowe Mesko SA. Pozostaną najsilniejsi, z szansami na uruchomienie znaczącego eksportu.

Więcej możesz przeczytać w 50/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.