Złota dziesiątka

Złota dziesiątka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dziesięć krajów Europy Środkowej po dziesięciu latach
Od dziesięciu lat trwa wyścig, którego meta znajduje się w Brukseli. Uczestniczy w nim dziewiętnaście państw Europy Wschodniej i Środkowej. Do pierwszej ligi naszego regionu zakwalifikowaliśmy dziesięć z nich.
W 1999 r. większość ekonomistów jest pewna: państwa, które podjęły ryzyko szokowej terapii, mają dziś najzdrowszą gospodarkę, natomiast kraje, które zdecydowały się na powolne reformowanie, nadal są zakładnikami gospodarki nakazowo-rozdzielczej. Zdaniem ekspertów Międzynarodowego Funduszu Walutowego, tylko w Polsce wartość PKB w 1998 r. była większa niż w 1989 r. To jeden z najbardziej pozytywnych efektów terapii szokowej zaaplikowanej naszej gospodarce przez ekipę Tadeusza Mazowieckiego i Leszka Balcerowicza. W jakiej odległości od wyznaczonego celu znajduje się dziesięć państw od dziesięciu lat reformujących swoje gospodarki? Odpowiadając na to pytanie, posiłkujemy się danymi statystycznymi za 1998 r.
Polska od dziesięciu lat rozwija się najszybciej spośród krajów Europy Środkowej i Wschodniej, ale pod względem poziomu PKB na mieszkańca wciąż jesteśmy gorsi niż Węgry i Czechy. Wartość eksportu i inwestycji zagranicznych przypadająca na jednego Węgra, Czecha czy Estończyka jest wyższa od przypadającej na Polaka. Wyścig do Brukseli trwa nadal i bardzo łatwo stracić pozycję lidera. Przekonują o tym okresowe raporty Komisji Europejskiej. Brukselscy urzędnicy twierdzą, że nikt nie spełnia jeszcze wszystkich unijnych kryteriów i kolejność w pierwszej piątce może się w każdej chwili zmienić.
Dziesięć lat transformacji rozwiało także wiele mitów głoszonych przez polityków. Vaclav Klaus, premier Czech, przez wiele lat przekonywał, że jego kraj najlepiej reformuje swoją gospodarkę, a Czesi powinni być pierwsi przyjęci do Unii Europejskiej. Dzisiaj wiadomo już, że Vaclav Klaus był lepszym ekspertem od public relations niż od gospodarki.

Polska
Lider przemian w Europie Wschodniej i Środkowej. Od 1993 r. notuje się u nas wysokie tempo wzrostu gospodarczego. W ubiegłym roku PKB - biorąc pod uwagę dziesiątkę kandydatów do UE z naszego regionu Europy - najszybciej rósł na Węgrzech, Litwie i właśnie w Polsce. Dystans do unijnego poziomu pozostaje jednak ciągle duży. PKB na mieszkańca wynosi u nas zaledwie 40 proc. średniej w UE. Niestety, po pięciu latach prosperity ten rok zapowiada się dużo gorzej. Ostrożne założenia tegorocznego budżetu państwa, przewidujące wzrost PKB o 5,1 proc., były i tak zbyt optymistyczne. Dziś mówi się, że sukcesem będzie 4 proc. Pod koniec 1998 r. wartość zagranicznych inwestycji przekroczyła w Polsce 30 mld dolarów, a zatem była najwyższa wśród aspirujących do unii krajów z naszej części Europy. Dużo gorzej wypadamy, gdy przeliczymy wartość inwestycji na mieszkańca. Niewiele ponad 300 euro to pięć razy mniej niż na Węgrzech. Do niedawna najpoważniejszym zarzutem stawianym Polsce było zbyt wolne tempo prywatyzacji. W ciągu ostatnich dwóch lat nastąpiło znaczne przyspieszenie. Wśród wszystkich państw ubiegających się o przyjęcie do unii Polska ma najbardziej zdominowany przez kapitał zagraniczny sektor bankowy. Jedną z największych słabości polskiej gospodarki jest brak programu restrukturyzacji rolnictwa i zagrożenie bezrobociem.

Słowenia
Najbogatsze państwo regionu. Wartość produktu krajowego brutto per capita odpowiada tam 68 proc. średniego PKB w unii i jest tylko o punkt procentowy mniejsza niż w Grecji i o trzy niższa niż w Irlandii. Rząd w Lublanie liczy się nawet z tym, że do czasu wstąpienia do UE PKB może przekroczyć 75 proc. średniej unijnej i Słowenia będzie zbyt bogata, by ubiegać się o fundusze strukturalne z Brukseli. W przyszłym roku na stu mieszkańców będą tam przypadać 43 linie telefoniczne - tyle, ile w Irlandii, Grecji i Portugalii. Jedna trzecia gospodarstw domowych jest wyposażona w komputer, a odsetek korzystających z Internetu należy do najwyższych w całej Europie. Problemem pozostaje zbyt wysoka inflacja, która w ubiegłym roku wyniosła 7,9 proc. (8,8 proc. w 1997 r.). Jednak największą słabością sło-weńskich przemian jest wolna liberalizacja gospodarki. 17 proc. cen towarów (m.in. energii, paliw i żywności) ustala rząd. W naszym regionie Słowenia była jednym z ostatnich krajów, w których wprowadzono VAT. Rząd dopiero przygotowuje prywatyzację narodowego operatora telekomunikacyjnego. Wiosną tego roku podjęto też decyzję o sprzedaży udziałów w dwóch największych bankach.

Estonia
Jedyny kraj europejski, w którym wprowadzono podatek liniowy. Dzięki temu kraj osiąga jeden z najwyższych w Europie wskaźników wzrostu gospodarczego. W 1997 r. PKB wzrósł o 11,4 proc. W ubiegłym roku inflacja nieznacznie przekroczyła 8 proc., a obroty handlowe z krajami Unii Europejskiej stanowiły 60 proc. wymiany z zagranicą. Z tych dwóch państw pochodzi także 80 proc. zainwestowanego w Estonii kapitału zagranicznego. W 1998 r. wartość bezpośrednich inwestycji wzrosła dwukrotnie - do 547 mln dolarów. W przeliczeniu na mieszkańca wartość inwestycji zagranicznych jest trzykrotnie większa niż w Polsce. Mimo że na rosyjski rynek trafia jedynie 15 proc. eksportowanych przez Estonię produktów, gospodarka tego kraju boleśnie odczuła skutki kryzysu rosyjskiego. W ubiegłym roku PKB wzrósł tylko o 4 proc. Międzynarodowe instytucje finansowe i ratingowe zaliczają obecnie Estonię do trzydziestu najbardziej liberalnych gospodarek świata. Dotychczas sprywatyzowano tam 90 proc. państwowego majątku, a 65 proc. produktu krajowego brutto powstaje w sektorze usług, głównie finansowych i turystycznych. Zbudowano od podstaw system bankowy, zlikwidowano cła importowe oraz ukryte bezrobocie na wsi. Estonia ma już za sobą proces konsolidacji systemu bankowego.

Czechy
Niedawny faworyt Brukseli popadł ostatnio w niełaskę. W październiku unia zarzuciła Pradze największe opóźnienia w wypełnianiu warunków członkostwa z powodu zaniechania przez rząd Vaclava Klausa trudnych reform gospodarczych i restrukturyzacji przedsiębiorstw. Czechy jako jedyne państwo wśród piątki liderów, którzy od roku prowadzą negocjacje z Brukselą, już drugi rok przeżywają recesję. W 1998 r. PKB obniżył się o 2,5 proc., a prognozy na ten rok mówią o spadku o 1,9 proc. i dalszym wzroście bezrobocia. Ekonomiści ostrzegają, że zbyt wiele firm nie przeszło jeszcze restrukturyzacji i zbyt wolno przebiega prywatyzacja banków. Nie najlepsza jest konkurencyjność czeskich wyrobów na unijnym rynku. Wyniki mogłyby być znacznie lepsze, gdyby nie błędy czeskiej prywatyzacji, tzw. kuponovki. Firmy sprywatyzowane tą metodą notują najgorsze wyniki, nawet w porównaniu z sektorem państwowym. Doraźną receptą rządu na dokapitalizowanie i modernizację gospodarki jest przyciąganie zagranicznych inwestycji. W pierwszym półroczu tego roku zagraniczne firmy zainwestowały 1,3 mld USD - więcej niż przez cały rok 1997. Rząd zapowiada, że do końca roku może napłynąć w sumie 3,5 mld dolarów.

Słowacja
Z powodów politycznych przez dwa lata trzymana w poczekalni do Unii Europejskiej. Przegrana Vladimira MecŠiara w ostatnich wyborach ożywiła zmiany gospodarcze i społeczne w kraju i zapaliła zielone światło dla szybszej integracji z UE. Nowy rząd MikulasŠa Dzurindy przyspieszył prywatyzację, decydując się m.in. na sprzedaż trzech największych państwowych banków do końca przyszłego roku. Na restrukturyzację sektora państwowego przeznaczono 2,13 mld dolarów. Postanowiono też sprzedać większościowe udziały narodowego operatora telefonicznego, jednego z ostatnich państwowych monopolistów w tej branży w Europie Środkowej. Korzystne tendencje w gospodarce nie zahamowały jednak bezrobocia, które doszło do 12,5 proc. w 1998 r. Rysuje się nadzieja na kompromis z Brukselą w sprawie elektrowni atomowej w Bohunicach. Od dawna unia domagała się zamknięcia dwóch reaktorów, których nie da się na tyle zmodernizować, by odpowiadały unijnym standardom. Słowacy zapowiedzieli, że ich zamknięcie nastąpi w latach 2006-2008.

Węgry
Według "Wall Street Journal", to kraj o najlepszym klimacie dla zagranicznych inwestycji. W ciągu ostatnich dziesięciu lat 23 proc. kapitału zainwestowanego w całym regionie napłynęło na Węgry, które są regionalnym liderem pod względem wartości zagranicznych inwestycji per capita. Udział sektora prywatnego w PKB wynosi 80 proc. i należy do najwyższych w naszej części Europy. Węgrzy pierwsi z powodzeniem przeprowadzili reformę systemu zabezpieczeń społecznych. Teraz pracują nad reformą samorządową, systemu zdrowia i edukacji. Pozytywne efekty przyniosła prywatyzacja banków. Węgry mają też najsilniejsze związki handlowe z Unią Europejską. Prawie 64 proc. importu pochodzi z UE, a 73 proc. eksportu kierowane jest do państw piętnastki. Choć jeszcze w ubiegłym roku kraj ten notował najwyższy wskaźnik wzrostu gospodarczego wśród dzie- siątki kandydatów do unii (5,1 proc.), wiele wskazuje na to, że ten pozytywny trend zostanie w tym roku za- hamowany. Optymistyczne prognozy sprzed kilku miesięcy, przewidujące wzrost o 4-5 proc., zostały obniżone do 3,7 proc.

Rumunia
Znajduje się w najgorszej sytuacji ekonomicznej z całej dziesiątki. W ubiegłym roku była obok Czech jedynym krajem dziesiątki, w którym zanotowano spadek PKB. Rząd w Bukareszcie krytykowany jest za zaniechanie większości reform, korupcję i zły klimat dla zagranicznych inwestycji. Rumunia jest jednym z nielicznych krajów, w których nie przeprowadzono jeszcze reformy administracji publicznej. Ostatnio Międzynarodowy Fundusz Walutowy zamroził wypłatę kolejnej transzy pożyczki, dopóki Rumuni nie podejmą niezbędnych reform gospodarczych. Bukareszt broni się, argumentując, że finanse państwa mają się lepiej: deficyt budżetowy nie wzrasta i mimo konieczności spłaty zagranicznego długu w wysokości 2,2 mld dolarów, udało się odbudować rezerwy walutowe, wynoszące teraz 1,48 mld USD. W znacznym stopniu udało się też zrestrukturalizować zacofany i energochłonny przemysł ciężki. Bukareszt próbuje także przyspieszyć prywatyzację sektora bankowego. Nie ma natomiast planu na reformę zacofanego rolnictwa.

Bułgaria
Najbliższe miesiące pokażą, czy prowadzona od dwóch lat reforma gospodarcza okaże się sukcesem. Testem będzie przygotowywana na szeroką skalę prywatyzacja państwowych zakładów przemysłowych, sektora energetycznego i bankowego. Rząd zaprzestał dotowania nierentownych zakładów i zapowiedział, że jeżeli nie znajdzie się inwestor, zostaną zamknięte. To drugie grozi zwłaszcza przestarzałym zakładom w branżach bez perspektyw rozwoju. Nie brakuje natomiast chętnych do kupna udziałów w bankach i bułgarskiej telekomunikacji. Związane z przekształceniami gospodarki bankructwa mogą zachwiać rynkiem pracy. Bezrobocie w Bułgarii wzrosło z 13,5 proc. w 1997 r. do 16 proc. w roku ubiegłym. Po latach recesji prawicowemu rządowi Iwana Kostowa udało się w ubiegłym roku ożywić gospodarkę (wzrost o 3,4 proc.), zdusić hiperinflację i wprowadzić dyscyplinę finansową. Osiągnięto to m.in. dzięki sprzężeniu bułgarskiej waluty z niemiecką marką i euro oraz powołaniu rady polityki pieniężnej czuwającej nad finansami państwa. Z drugiej strony, rząd jest krytykowany za nieskuteczną walkę z korupcją i zorganizowaną przestępczością.

Litwa
Z całej dziesiątki ma najsłabsze więzy handlowe z Unią Europejską (z UE pochodzi 37,4 proc. importu, a kierowane jest tam 47 proc. eksportu). Największym partnerem gospodarczym Litwy pozostaje Rosja. Z tego powodu też bardziej niż inni odczuła ona skutki rosyjskiego kryzysu, który uważa się za główną przyczynę spadku PKB. W 1998 r. wzrost gospodarczy wyniósł 5 proc., natomiast w tym roku sięgnie najwyżej 3 proc. Deficyt rachunku bieżącego przekroczył 10 proc. PKB. W 1998 r. Litwa odnotowała rekordowe zyski z prywatyzacji. Ogółem sprzedano 344 przedsiębiorstwa. Do kasy państwa wpłynęło z tego tytułu 600 mln USD. Ostatnim sukcesem była sprzedaż największego towarzystwa ubezpieczeniowego.

Łotwa
Najniższa inflacja (4,7 proc.) wśród krajów kandydujących do unii i konsekwentna polityka monetarna dobrze wróżą łotewskiej gospodarce. Sukcesem bałtyckiego "tygrysa" są też imponujące wyniki prywatyzacji. 95 proc. kluczowych zakładów przemysłowych i 90 proc. ziemi jest w rękach prywatnych. W porównaniu z pierwszym kwartałem 1998 r. PKB spadł o 2,3 proc., co wiąże się przede wszystkim z kryzysem w Rosji. Łotwa aspiruje do miana głównego kraju tranzytowego dla towarów płynących z i do Rosji. Jej atutem są trzy duże porty morskie - Ventspilis, Ryga i Liepaja. 18 proc. łotewskiego PKB pochodzi z usług tranzytowych. Dość wysokie bezrobocie - ponad 13 proc. - jest w dużej części wynikiem restrukturyzacji nierentownych fabryk. Na radykalne zmiany czeka także wieś, która znalazła się w trudnej sytuacji po zlikwidowaniu państwowych gospodarstw. Odsetek ludności wiejskiej na Łotwie należy do najwyższych w naszym regionie. Ostatecznego uregulowania wymaga również status ludności rosyjskiej.

Więcej możesz przeczytać w 46/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.