Wprost od czytelników

Wprost od czytelników

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ścieżka zdrowia

Jednym z ważnych celów reformy służby zdrowia było ograniczenie kosztów oraz usprawnienie jej funkcjonowania. Szkoda tylko, że chcąc kupić krople do nosa, z których korzystam od lat, muszę najpierw odwiedzić lekarza; bez recepty nikt mi ich nie sprzeda. Szkoda, że kiedy potrzebuję recepty na okulary, muszę pójść najpierw do lekarza ogólnego (który nie ma uprawnień do wypisania mi takiej recepty), a później - zaopatrzony w urzędowy druk skierowania - odstać swoje w kolejce do specjalisty. Przykłady można mnożyć. Nie jestem przekonany, że taniej jest odwiedzić lekarza, niż go nie odwiedzać. Ale może się mylę?

WOJCIECH JANICKI
Lublin



Cień swastyki

Polacy, przyzwyczajeni do rasistowskich haseł na murach, zobojętnieli na przemoc rasową i problem mniejszości narodowych ("Cień swastyki", nr 49). Niestety, większą uwagę na tę sprawę zwracają przywódcy zagraniczni, upominając polskich polityków, którzy twierdzą, że żyjemy w "demokratycznym państwie prawa". Neofaszyzm to nie tylko polska przypadłość, o czym świadczą rasistowskie wystąpienia w Niemczech przeciw Turkom czy budowa muru w Uściu nad Łabą. U nas uderza jednak niemoc sądów i prawa, które wyraźnie zabrania propagowania haseł faszystowskich czy rasistowskich. Wydaje mi się, że dopóki my, "zwykli" obywatele, tolerować będziemy nazistowskie hasła czy głoszące je wydawnictwa, dopóty problem będzie narastał. Przecież ktoś je kupuje i czyta. Pomyślmy najpierw o tym, co my robimy, żeby walczyć z neofaszyzmem. A robimy na pewno za mało. Jeśli nie potrafią się uporać z tym problemem rządzący, sami spróbujmy się wyrwać ze "znieczulicy".

PIOTR PASTERNAK
Kraków



Ile biednych kosztuje lewica
W artykule "Ile biednych kosztuje lewica" (nr 50) autor ochrzcił mnie mianem "beneficjenta państwa opiekuńczego" i "elektoratu lewicy". Czuję się tym głęboko dotknięty. Jestem emerytem. Przepracowałem ponad 41 lat, płacąc ZUS potężny haracz z nadzieją, że pieniądze te zagwarantują mi przyzwoitą emeryturę. Dzisiaj, po wielu waloryzacjach, otrzymuję 1146 zł. To kpiny! Gdyby wpłacać do banku po 100 zł miesięcznie na 10 proc., to po czterdziestu latach powinna się tam znajdować kwota ok. 600 tys. zł. Gdyby z takiej sumy wypłacano mi 10 proc., to otrzymywałbym rocznie ok. 60 tys. zł, czyli mniej więcej 5 tys. zł miesięcznie. Nie jestem i nie będę do końca swoich dni "elektoratem lewicy" choćby dlatego, że właśnie lewica przefrymarczyła moje pieniądze. Przy rzetelnym, zgodnym z przeznaczeniem, gospodarowaniu tak ogromnymi pieniędzmi ZUS winien być dzisiaj potentatem finansowym, a nie bankrutem, co jest bezdyskusyjną "zasługą" lewicy.

JERZY OLSZEWSKI Katowice
Więcej możesz przeczytać w 51/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.