Jasełkowy song

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gwiazdkowy rynek kolęd
Boże Narodzenie to tradycyjnie gorący sezon również dla wydawców płyt. Już w listopadzie z myślą o milionach klientów poszukujących prezentów rzucają na rynek albumy zawierające w tytule przynajmniej aluzję do Bożego Narodzenia. Kolęd nie nagrywają tylko raperzy - co dziwi tym bardziej, że na okładkach swych płyt zawsze składają podziękowania Bogu za talent i opiekę.
Podczas przedświątecznej gorączki pojawia się na rynku muzycznym dużo płyt z najbardziej znanymi przebojami jednego lub wielu wykonawców oraz albumy z kolędami i piosenkami świątecznymi. Chociaż dla polskiego show-businessu ten rok był wyjątkowo nieudany - nakłady płyt dramatycznie spadły - to zbliżająca się Gwiazdka okazała się dobrym pretekstem do wydania sporej liczby płyt z kolędami, mimo że takie wydawnictwa cieszą się wzięciem tylko przez kilka tygodni w roku. Tegoroczna oferta jest bardzo zróżnicowana i bogata. Dominuje repertuar klasyczny. Wyjątkowy charakter muzyki bożonarodzeniowej podkreślają delikatne aranżacje. Porcję subtelnych piosenek nagrała na płycie "Dzisiaj z Betleyem" nasza bardzo oryginalna i muzykalna wokalistka Anna Maria Jopek, z którą gościnnie wystąpił Jeremi Przybora. Ładny zbiór kolęd wybrała też na swój album "Oszaleli anieli" Katarzyna Skrzynecka. Pomimo szaleństwa w tytule, nikt jednak szaleć nie będzie, słuchając tych nagrań. Są tu bowiem utwory kojące i wyciszone - chociaż znany temat "Gdy się Chrystus rodzi" potraktowano z pastiszowym przymrużeniem oka, kojarzy się z piosenką "Don?t Worry Be Happy".
Zbiorem kolęd uraczył swoich fanów również pierwszy tenor Lublina - Krzysztof Cugowski. Tym razem nie z Budką Suflera, ale z muzykami sesyjnymi nagrał album "Kolędy". Tak samo zatytułowany album wydał w 1994 r. Ryszard Rynkowski, który wbrew pozorom jest bardziej popularnym polskim wokalistą niż Andrzej Piaseczny, o czym świadczy liczba sprzedawanych płyt. Kto woli "składanki" w wykonaniu rozmaitych wokalistów, powinien sięgnąć po takie płyty, jak "Kolędy i pastorałki", "Big Beatowe Boże Narodzenie", "Przybieżeli do Betlejem" czy "Polskie Betlejem". Pierwsza z nich to bardzo udana kolekcja kolęd w wykonaniu ponad dwudziestu gwiazd polskiej piosenki - od Santor i Połomskiego po Zauchę i Soykę. Podwójna kompilacja "Big Beatowe Boże Narodzenie" to ukłon w stronę muzyki lat 70. - zawiera ponad 40 nagrań Czerwonych Gitar, Skaldów, Bractwa Kurkowego czy Piotra Szczepanika. Najmłodsze gwiazdy polskiej sceny, Natalia Kukulska, Kasia Stankiewicz czy wspomniany już Piasek, pojawiły się na płycie "Przybieżeli do Betlejem", której pomysłodawcą jest Jerzy Grunwald, kiedyś filar grupy No To Co. Tytus Wojnowicz, zdolny i utytułowany oboista, zaproponował zwolennikom muzyki instrumentalnej "Christmas Time" - trzynaście klasycznych gwiazdkowych standardów.
Kolędowym ewenementem na skalę krajową jest w tym roku kolejna kolaboracja polskiego "dream teamu" odpowiedzialnego za sprzedaż prawie 70 tys. egzemplarzy "Requiem For My Friend", czyli Zbigniewa Preisnera i Plus GSM. Milion kompaktów "Moje kolędy na koniec wieku", zawierających dwanaście kompozycji Preisnera w wykonaniu czołówki krakowskiej bohemy, której towarzyszą Sinfonia Varsovia, chór chłopięcy Filharmonii Krakowskiej oraz zespół góralski Zakopiany, trafi gratis 24 grudnia do rąk czytelników "Gazety Wyborczej". Ten wspaniały album prezent ukazuje nowe oblicze Preisnera, którego ceni m.in. William Orbit, producent ostatnich nagrań Madonny i innych gwiazd muzyki pop. Z koniunktury świątecznej rzadziej korzystają artyści o nazwiskach od dawna znanych, częściej posiłkują się nią twórcy mniej popularni. W celach promocyjno-humorystycznych piosenki z motywem bożonarodzeniowym nagrywają w Anglii na przykład prezenterzy telewizyjni czy aktorzy, którzy na co dzień nie śpiewają. W zeszłym roku sezonową gwiazdką okazała się dzięki repertuarowi bożonarodzeniowemu niejaka Jane McDonald. Przy okazji świąt usiłują zaistnieć nawet prześmiewcy i parodyści. Ekipa rozrywkowa, która próbkę własnych umiejętności upubliczniła w czasie ostatnich mistrzostw świata, dała o sobie znać śpiewanym wygłupem pt. "Naughty Christmas". Ten sposób autoprezentacji podchwycili w zeszłym roku w Polsce rodzimi politycy, którzy metodą przyjętą ze słynnego songu "We Are The World" wykonali na antenie radiowej i na ekranach telewizyjnych kolędę "Wśród nocnej ciszy".
Boże Narodzenie działa także hitotwórczo. Piosenka duetu Wham! pt. "Last Christmas" istnieje w powszechnej pamięci od przeszło dziesięciu lat tylko dlatego, że stanowi regularny wypełniacz repertuaru świątecznego większości światowych stacji radiowych i telewizyjnych. Wiele przebojów dzięki Bożemu Narodzeniu zyskało osobliwą długowieczność: w pamięci melomanów istnieją krótko, lecz intensywnie - od jednych świąt do następnych. Na tej zasadzie nie traci popularności na przykład przypominany corocznie przebój Chrisa Rei "Driving Home For Christmas". Wędrującym tematem jest też piosenka "Please Come Home For Christmas", znana z repertuaru The Eagles i Jona Bon Jovi. Dyskotekowy kompilator Jive Bunny, który w kilkunastominutowych składankach streścił historię muzyki popularnej kilku ostatnich dekad, od dziesięciu lat ze sporym sukcesem umieszcza na bożonarodzeniowych listach przebojów kolejne wariacje na tematy świąteczne. Dzięki silnemu utanecznieniu te składanki mają spore wzięcie przez cały karnawał.
Wielkie wytwórnie przygotowują też reedycje okolicznościowych płyt. W latach 50. i 60. utwory o tematyce bożonarodzeniowej uważano za repertuar obowiązkowy - płyty z zestawem kolęd nagrali Frank Sinatra, Nat King Cole czy Dean Martin. Świąteczna płyta Presleya, zawierająca m.in. "Silent Night" z życzeniami dla fanów, ciągle należy do najlepiej sprzedających się albumów tego piosenkarza. Okres Bożego Narodzenia bowiem to czas przypominania świątecznych evergreenów. W anglosaskim kręgu kulturowym pozostaje nim piosenka "White Christmas", nagrana 57 lat temu przez Binga Crosby?ego. Annały muzyki pop notują, że utwór ten miał w swojej historii siedmiu wykonawców i za każdym razem mieścił się w czołówce bożonarodzeniowych list przebojów. Pod koniec lat 70. odświeżenia tego tematu podjął się David Bowie, piosenkarz uchodzący wówczas za uosobienie ekscentryzmu rocka.


Gwiazdka to czas przypominania świątecznych evergreenów. W anglosaskim kręgu kulturowym pozostaje nim "White Christmas"

By tradycji stało się zadość, w tygodniu poprzedzającym święta na amerykańskich listach przebojów zaroi się od mniej lub bardziej znanych kolęd w wykonaniu najrozmaitszych gwiazd - od nieśmiertelnego Binga Crosby?ego po boys bandy typu N Sync czy 98 Degrees. Konserwatywna publiczność w USA sięgnie po stare płyty Elvisa Presleya, ale wielu nabywców znajdą też zapewne dwie perełki z końca lat 90. - albumy "Merry Christmas" Mariah Carey i "This Is The Time" Michaela Boltona. Obie płyty osiągnęły kilkumilionowy nakład. Z nowszych tegorocznych wydań ciekawie zapowiada się album szalenie popularnej w USA, a prawie nieznanej w Polsce wokalistki Jewel. Moda na Boże Narodzenie obejmuje, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, wszystkie gatunki muzyczne. Jazzmani, muzycy country oraz wykonawcy czarnego nurtu soul nagrywają płyty utrzymane w świątecznym klimacie, chociaż unikają słowa "Christmas" (Boże Narodzenie) w tytule, aby nie stracić tej części protestanckiej i bezwyznaniowej publiczności, która słabo bądź wcale nie identyfikuje się z Bożym Narodzeniem. Tegorocznym przykładem może być album "Snowbound" jazzowej supergrupy Fourplay. Saksofonista Kenny G cztery lata temu wydał nastrojową płytę "Miracles - The Holiday Album", zawierającą kolędy i repertuar pokrewny, nie zaznaczając wcale, że jest ona muzyczną ilustracją świąt.


Więcej możesz przeczytać w 51/1999 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.