Wrzuć monete

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kto kupi Telekomunikację Polską SA?



Kto da więcej?

France Telecom


Właścicielem ok. 65 proc. akcji koncernu jest rząd francuski. France Telecom prowadzi w 21 krajach działalność w dziedzinie telefonii stacjonarnej, w 27 jest operatorem telefonii komórkowej. Firmy powiązane z FT działają w ponad 50 krajach, w tym 13 europejskich (w Polsce współpracuje z TP SA w Centertelu - ma w nim 34 proc. udziałów). Ostatnio przejął za 4,7 mld euro należące do Deutsche Telekom akcje Global One i stał się praktycznie jego właścicielem. FT zatrudnia ok. 170 tys. osób. W 1998 r. jego przychód wyniósł 25 mld euro, a zysk netto - 2,3 mld euro. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 1999 r. firma osiągnęła przychód w wysokości 19,7 mld euro (wzrost o 9,2 proc.). Na całym świecie obsługuje ok. 20 mln abonentów telefonii komórkowej.


British Telecommunications

BT wciąż jest monopolistą na rynku telefonii stacjonarnej w Wielkiej Brytanii, choć szybki rozwój sieci kablowych oferujących połączenia telefoniczne sprawia, że jego udział systematycznie maleje. Koncern zaczyna więc inwestować za granicą, głównie w Azji i Ameryce Północnej. Globalnym sojusznikiem BT jest amerykański AT&T. BT kontroluje także operatora telefonii komórkowej Cellnet. Brytyjczycy chcą również kupić Esat, drugą w Irlandii firmę telekomunikacyjną. W 1999 r. BT wydał ponad 12 mld dolarów na przejęcia (m.in. wraz z AT&T kupił 30 proc. akcji Japan Telecom). W 1998 r. przy 17 mld funtów przychodów osiągnął zysk w wysokości 3 mld funtów.


Telecom Italia

Jest kontrolowany przez firmę Olivetti, która ma w nim 55 proc. udziałów. Koncern inwestuje głównie w regionie śródziemnomorskim oraz w Ameryce Południowej. Jest również obecny we Francji i Hiszpanii, gdzie planuje zwiększyć swoje zaangażowanie. Ponadto TI stanął do przetargu na operatora komórkowego w Albanii i wyraża zainteresowanie rynkami w Europie Środkowej. Jest na przykład właścicielem Czech Telecom i współwłaścicielem Czechtel (40 proc. udziałów). Należy do niego ponadto 49 proc. udziałów ukraińskiego U-Mobil i 59 proc. rumuńskiego Ratela. Firma będzie wkrótce restrukturyzowana. Jej obroty w 1998 r. wyniosły 28 mld euro, zysk - ok. 6,5 mld euro.


Deutsche Telekom

Największy w Europie i trzeci na świecie operator telekomunikacyjny. Wobec demonopolizacji rynku niemieckiego firma zaczęła aktywnie inwestować za granicą. Jest udziałowcem węgierskiego operatora Matav, w Czechach - operatora komórkowego RadioMobil, a w Polsce walczy z Elektrimem (sprawa w sądzie arbitrażowym w Wiedniu) o przejęcie kontroli nad Polską Telefonią Cyfrową (Era GSM). Ostatnio Niemcy ogłosili zamiar sprzedaży swoich udziałów w telewizjach kablowych, co ma pozwolić na pozyskanie kapitału na nowe inwestycje w dziedzinie telekomunikacji. Firma jest poważnie zadłużona. Kapitalizacja DT wynosi 215 mld euro. W 1998 r. jego zysk wyniósł 2,2 mld euro przy 35,7 mld euro przychodów. Ostatnio koncern sprzedał France Telecom swoje udziały w Global One.


SBC Communications

Amerykański operator poza swym krajem obsługuje prawie 9,5 mln abonentów telefonii komórkowej i 15 mln stacjonarnej. Inwestuje w jedenastu krajach, ale tylko w dwóch europejskich (Francja i Szwajcaria). W Meksyku SBC jest partnerem France Telecom w spółce Telemex. W Polsce dotychczas firma nie inwestowała, choć zamierza wkrótce kupić firmę Ameritech, która była jednym z założycieli i pierwszych udziałowców Centertela. Partnerem Ameritechu jest z kolei Tele Danmark, akcjonariusz Polkomtela (Plus GSM). SBC jest też udziałowcem francuskiego Vivendi, partnera Elektrimu. Amerykanie zatrudniają 129,8 tys. pracowników. Przychody SBC w 1998 wyniosły 114,6 mld zł, a zysk netto - 16,3 mld zł.


Na początku lat 90. wydawało się, że skarb państwa może zarobić na prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej SA ponad 10 mld USD. Z czasem kwota ta zaczęła się kurczyć. W ostatnim rankingu 200 najlepszych firm wschodzących rynków tygodnik "Business Week" umieścił naszego narodowego operatora na 21. miejscu i ocenił jego wartość rynkową na 8,5 mld USD. Była to jedyna uwzględniona w tej klasyfikacji firma z Polski. Przed TP SA znalazło się kilku innych operatorów, w tym Telefonos de Mexico (33,3 mld USD) i Korea Telecom (14,7 mld USD). Dla porównania: rynkowa cena amerykańskiego koncernu AT&T wynosi ok. 186 mld USD, a japońskiego NTT - 156,7 mld USD. Deutsche Telekom wyceniono na 115 mld USD, France Telecom - na 80 mld USD.
Koncerny telekomunikacyjne należą do grupy najszybciej rozwijających się przedsiębiorstw świata. Na przykład na wieść o zakupie wartego ok. 4,7 mld USD pakietu akcji Global One cena akcji France Telecom w ciągu kilkudziesięciu godzin wzrosła prawie o 100 franków. Ocenia się, że obecnie firma ta jest warta ponad 120 mld USD. Oznacza to, iż po przeprowadzeniu restrukturyzacji i modernizacji cena TP SA może wzrosnąć nawet kilkakrotnie. Wydawało się, że w tej sytuacji po pakiet akcji TP SA (25-35 proc.) ustawi się kolejka podbijających cenę inwestorów. Tymczasem pod koniec ubiegłego roku okazało się, że interesuje się nim tylko jeden operator - France Telecom. Nieoficjalnie mówiło się o tym, że Francuzi zaproponowali - oprócz deklaracji inwestycyjnych - zaledwie ok. 3 mld USD. Minister skarbu unieważnił więc pierwszy przetarg. - Wyznaję zasadę, że trzeba prywatyzować szybko, ale mądrze - ocenia swoją decyzję Emil Wąsacz. Termin składania ofert na zakup akcji został przedłużony do 28 lutego.
- Prywatyzacja TP SA jest spóźniona o kilka lat - mówi minister łączności Maciej Srebro. - Największe zaniedbania na tym polu są zasługą poprzedniego rządu, który nie chciał prywatyzować telekomunikacji z przyczyn politycznych. - Jestem przekonany, że w tym roku sprywatyzujemy naszego narodowego operatora telekomunikacyjnego korzystniej, niż mogło się to stać pod koniec 1999 r. - uważa minister Wąsacz. - TP SA potrzebuje nowych technologii i strategicznego partnerstwa. W świecie tworzą się alianse telekomunikacyjne i albo nasz operator z pomocą inwestora strategicznego wejdzie do takiego aliansu, albo zostanie zmarginalizowany przez światowych potentatów - twierdzi minister Srebro.
Zdaniem ministra łączności, do przetargu zamierzają stanąć dwa koncerny. Nieoficjalnie natomiast mówi się o tym, że Ministerstwo Skarbu Państwa spodziewa się co najmniej pięciu ofert. Na początku lutego największe zainteresowanie wykazywali Francuzi i Włosi. Wśród uczestników drugiego przetargu może się znaleźć także operator z Danii. Być może do tego grona dołączy jeden z koncernów amerykańskich i jeszcze jedna lub dwie firmy z Europy, na przykład KPN z Holandii, British Telecommunication lub Telia ze Szwecji. Nie wyklucza się udziału japońskiego giganta - NTT.
- Nadal zależy nam na udziale w prywatyzacji TP SA. Niebawem złożymy oficjalną ofertę - mówi zdecydowanie Michel Bon, prezes France Telecom. - Polska jest naszym głównym celem w Europie - dodaje Michel Bartinetto, dyrektor France Telecom ds. Europy Środkowo-Wschodniej. Jego zdaniem, nowa oferta France Telecom będzie adekwatna do wartości rynkowej polskiego operatora. Jakie wnioski można wyciągnąć z tak sformułowanych deklaracji?
France Telecom znajduje się w bardzo dobrej sytuacji ekonomicznej. Firma jest notowana na giełdach w Paryżu i Nowym Jorku. Należąca do FT sieć telefonii komórkowej Itineris GSM ma już 10 mln abonentów i jest liderem na francuskim rynku. Inna z firm FT - oferująca dostęp do Internetu Wanadoo - również jest liderem we Francji i zyskała już uznanie 1,2 mln abonentów. Od 1992 r. koncern inwestował rocznie ok. 280 mln franków w budowę podwodnych kabli światłowodowych. Dziś jest udziałowcem głównych transkontynentalnych translacji światłowodowych. FT uruchomił również własne systemy satelitarne (Telecom 2) oraz zainwestował w międzynarodowe konsorcja satelitarne Eutelsat i Intelsat. Przejęcie udziałów w Global One będzie jednak kosztować Francuzów 4,7 mld USD, na które Deutsche Telekom zapewne nie zechce zbyt długo czekać. Czy zatem firma znajdzie pieniądze, które miałaby ewentualnie zapłacić za TP SA równie niecierpliwemu polskiemu skarbowi państwa? - Zapłata za Global One to zaledwie około pięciu procent naszych inwestycji - uspokaja Michel Bon. Jest to jednak równocześnie niemal szósta część rocznych obrotów firmy i więcej niż wartość rocznego zysku. Mimo to FT nie powinien mieć problemów z uzyskiwaniem kredytów bankowych. - Jesteśmy zainteresowani nie tylko zakupem pakietu oferowanego przez skarb państwa, ale także długotrwałą współpracą z TP SA - deklaruje Bartinetto. France Telecom ma ambicje stać się największym międzynarodowym operatorem w Europie. - Polski rynek telekomunikacyjny jest dla nas bardzo atrakcyjny. Mamy nadzieję, że nasza oferta, korzystna dla Polski i dla jej operatora, zyska największe uznanie - mówi prezes Bon.
Największym konkurentem FT wydaje się Telecom Italia, czwarty pod względem obrotów światowy holding telekomunikacyjny (po NTT, AT&T i Deutsche Telekom). W 1999 r. jego obroty sięgnęły 28 mld euro, a zyski - 6,5 mld euro. Plany inwestycyjne na najbliższe trzy lata przewidują wydanie 16 mld euro, z czego 3,7 mld euro na "sektor międzynarodowy". Właśnie w tej kwocie mieści się zapewne koszt ewentualnego przejęcia akcji TP SA. Włosi mają udziały w 218 spółkach, w tym w 109 zagranicznych. W Polsce są to C-line (49 proc.), Politel SA (20 proc.) i Sirti Polska (100 proc.). W pierwszej połowie 1999 r. Telecom Italia został przejęty przez spółkę Tecnost, której głównym udziałowcem jest koncern Olivetti. Włoskiemu Ministerstwu Skarbu pozostało tylko 3,46 proc. akcji, lecz dysponuje ono tzw. golden share, czyli praktycznie prawem weta na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy.
W opinii ekspertów telekomunikacyjnych TI jest zapóźniony technologicznie, co jest bez wątpienia spadkiem po okresie, gdy był państwowym molochem. Włoski operator nadal ma monopolistyczne zapędy i z tego powodu musiał zapłacić wysoką grzywnę za porozumienie w sprawie taryf ze swoim głównym konkurentem - Infostradą. Kolejnym ciężarem tej firmy są jej związki z polityką.
Telecom Italia dość szybko jednak zmienia oblicze. Po ogłoszeniu w Wenecji nowego planu rozwoju spółki jej akcje podskoczyły o sto procent. Prezes Coloniano przekonał uczestników spotkania w Wenecji, że włoski operator należy do lepszych i pewniejszych inwestycji w Europie. Udało mu się na przykład nadrobić część zapóźnień we wprowadzaniu technologii internetowych i jest jedną z pierwszych firm oferujących w Europie standard ADSL, gwarantujący ultraszybkie połączenia z Internetem. Włoski holding niebawem zacznie również realizować program głębokiej restrukturyzacji, który oznacza m.in. zwolnienie 13,5 tys. osób (ze 125 tys. zatrudnionych) i przyjęcie 6,2 tys. nowych, lepiej wykwalifikowanych. - Nie przystąpiliśmy do pierwszego przetargu, gdyż został on zamknięty zaledwie miesiąc po przejęciu naszej firmy przez Tecnost-Olivetti, czyli przed ustaleniem nowej strategii międzynarodowej - mówi Giulia Nobili z Telecom Italia. Nowa strategia włoskiego holdingu przewiduje znaczne zwiększenie obecności TI w Europie we wszystkich gałęziach telekomunikacji, w tym w transmisji danych przez Internet. - Nasza strategia wobec TP SA jest zbieżna z takim podejściem do biznesu, jaki obecnie obowiązuje w Telecom Italia - mówi ogólnikowo Nobili. Nie ma żadnych wątpliwości, że oznacza to chęć przejęcia udziałów polskiego operatora.
Polskim rynkiem telekomunikacyjnym interesuje się również nadal państwowy (66 proc. akcji) Deutsche Telekom. Ma on już ok. 47 proc. akcji Polskiej Telefonii Cyfrowej (operatora Ery GSM) i dąży do przejęcia pełnej kontroli nad tą firmą. Dotychczas Niemcy nie werbalizowali swojego zainteresowania udziałem w prywatyzacji TP SA, ale jeszcze w ubiegłym roku DT związany był sojuszem z France Telecom. Przewidywał on m.in. niekonkurowanie obu firm na rynkach międzynarodowych. Najprawdopodobniej na mocy porozumienia między obu gigantami polski rynek telefonii przewodowej przypadł Francuzom. Na przełomie 1999 i 2000 r. francusko-niemiecki sojusz legł jednak w gruzach. Francuzi twierdzą, że najbardziej przyczynili się do tego Niemcy, którzy nie dotrzymali ustaleń dotyczących zabiegów o inwestycje we Włoszech. Niemcy zrezygnowali ponadto z udziałów w Global One, który był swoistym fundamentem francusko-niemieckiego aliansu. Obaj operatorzy uznali, że nie obowiązują ich żadne ustalenia i zaczęli wręcz walczyć między sobą na innych rynkach. Nie jest więc wykluczone, że Niemcy - choćby po to, aby utrudnić życie Francuzom - przystąpią do przetargu na zakup akcji TP SA. Hans Ehnert, rzecznik Deutsche Telekom, nie chce komentować obecnej wojny z niedawnym koalicjantem ani jej ewentualnych implikacji. - Polska jest jednak dla nas znaczącym rynkiem - dodaje. Czy oznacza to przystąpienie Niemców do przetargu?
- Dla naszej firmy dobrym partnerem będzie każdy zaawansowany technologicznie koncern telekomunikacyjny. Pragnę przypomnieć, że nie jesteśmy firmą biedną, mamy nowoczesną infrastrukturę i rozwijamy się najszybciej ze wszystkich telekomów w regionie i na świecie - mówi Piotr Gawron, rzecznik TP SA. - Bez wątpienia wygra ten, kto przedstawi najlepszą ofertę dla skarbu państwa i dla TP SA - odpowiada na pytanie o kryteria wyboru obowiązujące w następnym przetargu Beata Jarosz, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa. - Mam nadzieję, że ten przetarg nie zakończy się tak jak poprzedni. Dalsze odkładanie prywatyzacji TP SA byłoby fatalne w skutkach - ostrzega minister Srebro. 




Więcej możesz przeczytać w 7/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.