Bociany i husarze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy zdołacie profesjonalnie przygotować prezentacje aż szesnastu polskich województw? - z niepokojem pytali niemieccy organizatorzy Światowej Wystawy Expo 2000, którzy promowali wszystkie 16 landów i mieli z tym nie lada problemy
Odpowiedź była co prawda twierdząca, ale sformułowano ją nieco na wyrost. Nikt tak naprawdę nie wiedział, czy władze regionów są przygotowane do udziału w imprezie o światowym charakterze, czy starczy im funduszy, pomysłów i zapału. Ostatecznie okazało się, że w Hanowerze zabrakło jedynie reprezentacji województwa łódzkiego. Pomorskie promowało się natomiast na ekspozycji morskiej w Wilhelmshaven, dzięki czemu w pawilonie polskim województwo małopolskie przygotowało dwie prezentacje: regionalną i dotyczącą Krakowa. Osobno zaprezentuje się także Warszawa.
Organizatorom polskiej wystawy najpierw zarzucano, że zaaranżowany w naszym pawilonie rynek to marnotrawstwo miejsca, ale szybko okazał się on jednym z naszych atutów. Niemal co tydzień przejmuje go we władanie jedno z województw. Także dzięki nim na półmetku Expo 2000 nasz pawilon nadal znajduje się w czołówce najchętniej odwiedzanych miejsc. Ocenia się, że w trakcie 81 dni trwania wystawy odwiedziło go ponad 1,2 mln osób.
Na promocję każdego z regionów wydano od 200 tys. zł do miliona złotych; część wydatków pokrywają organizatorzy polskiej ekspozycji i sponsorzy. - Nigdy wcześniej żadnemu polskiemu regionowi nie udało się za tak niską kwotę zorganizować tak efektywnej pod względem liczby odwiedzających wystawy - ocenia Marek Kłoczko, dyrektor zarządzający polskiego biura Expo. Organizatorzy musieli się jednak sporo natrudzić, by władze niektórych regionów nie zamieniły oryginalnych projektów na skazane na niepowodzenie imprezy z planszami i wykresami "potencjału ekonomicznego" województw czy przemówieniami notabli. Tych ostatnich nie można jednak zupełnie wyeliminować.
Sztampa stała się na szczęście jedynie marginesem regionalnych propozycji. Do odwiedzenia Warmii i Mazur zachęcali gości Expo członkowie Pantomimy Olsztyńskiej, przekonując, że "bocian jest Mazurem". Zaprezentowały się także orkiestry i zespoły folklorystyczne z tego regionu oraz grupy teatralne i tańca nowoczesnego, twórcy ludowi strugający w drewnie, rzemieślnicy bijący monety okolicznościowe i artyści portretujący gości. Organizatorzy z Lubuskiego w ciągu pięciu dni rozdali niemal 1,5 tony ulotek i folderów reklamujących ich region. Ekspozycji tej towarzyszył zielonogórski minikorowód winobraniowy z Bachusem i zespół akrobatycznych mistrzów Europy. Przy szczecińskiej scenie w formie żaglowca, na której śpiewano szanty i grano na harmonijkach ustnych muzykę Chopina, codziennie zatrzymywało się 18-20 tys. osób. - Już mamy kupca na nasz żaglowiec - informuje Grzegorz Matz z Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie. Przedstawiciele regionu świętokrzyskiego przywieźli z sobą jedną z najciekawszych w świecie kolekcji zegarów słonecznych z Jędrzejowa i zachęcali widzów do udziału w ulicznym spektaklu garncarskim. Podczas dni Krakowa w pawilonie polskim królowali Lajkonik, Smok Wawelski, Biała Dama, a także artysta komponujący witraże. Województwo podlaskie będzie się kojarzyć odwiedzającym nie tylko z najciekawszym elementem polskiego pawilonu, czyli miniaturą Puszczy Białowieskiej, ale i z unikatowym rękodzielnictwem, bo na rynku ustawiono krosna tkackie. Dzięki regionalnym wystawcom atrakcjami rynku stali się również flisak grający na skrzypcach, średniowieczny szczudlarz oraz husarze.
Do wizyty w pawilonie polskim podczas poznańskiej prezentacji będą zapraszać zwiedzających krążące po terenie wystawy zespoły artystyczne i taneczne. W pawilonie zaś funkcję gospodarzy ma pełnić trzypokoleniowa "rodzina" Wielkopolan. Goście obejrzą przygotowany specjalnie na tę okazję film. Zaplanowano również pokazy multimedialne. Na środku rynku stanie ponadto "pomnik" Bolesława Chrobrego.
- Zaprezentujemy się dopiero w ostatnim tygodniu wystawy - informuje Oskar Hoder, komisarz opolskiej ekspozycji. Opolanie wybudują na rynku pasiekę składającą się z kilkunastu uli.
- Będziemy w ten sposób przekonywać, że jesteśmy aktywni i pracowici jak pszczoły, a ponadto sympatyczni, otwarci i bez kompleksów - dodaje Hoder.
Oprócz Polski i Niemiec akcenty regionalne znalazły się jedynie w pawilonach Węgier, Brazylii, Indii i Hiszpanii. - Nikt poza nami nie postarał się o przygotowanie tak różnorodnej i bogatej prezentacji - twierdzi dyrektor Kłoczko.

Więcej możesz przeczytać w 36/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.