Internetowe igrzyska

Internetowe igrzyska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sydney 2000 - czyli wielka wojna telewizji z Internetem
Oficjalną witrynę Igrzysk Olimpijskich Sydney 2000 ma odwiedzić kilkadziesiąt milionów internautów. Organizatorzy serwisu spodziewają się nawet pięciu miliardów odsłon. Sportowcy otrzymają milion e-maili od fanów z całego świata. Kilka milionów osób kupi w wirtualnym sklepie pamiątki z antypodów. Okazuje się, że coraz więcej osób woli przeżywać sportowe spektakle, siedząc przed komputerem, a nie telewizorem.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski zakazał publikacji w Internecie relacji wideo, a nawet materiałów dźwiękowych przedstawiających zmagania sportowców w Sydney. Decyzja ta jest konsekwencją działań stacji telewizyjnych, które wyłożyły ponad miliard dolarów na prawa do transmisji zawodów. Nadawcy obawiali się utraty dużej części widzów, co oznaczałoby zmniejszenie wpływów z reklam. Najwięcej do powiedzenia miał amerykański potentat telewizyjny NBC, który na konta MKOl i krajowych związków przelał 700 mln USD za prawo do wyłącznej transmisji. Paradoksalnie ograniczenie to ma dotyczyć także internetowej witryny NBC. Międzynarodowy Komitet Olimpijski stara się unikać słowa "szantaż", zastępując je "koniecznością ochrony praw nadawców". Według komentatorów, jest to ostatnia próba utrzymania swojej pozycji przez stacje telewizyjne.
Ograniczenie to nie spowoduje jednak większego zainteresowania milionów internautów klasyczną telewizją. Witryny sportowe zaliczają się do najczęściej odwiedzanych. Rekord oglądalności padł podczas tegorocznego turnieju Wielkiego Szlema na kortach Wimbledonu. W ciągu dwóch tygodni strony www.wimbledon.org przeglądano 2,3 mld razy. Największy ruch zanotowano 7 lipca - witrynę odwiedziło aż 281 mln osób. Szczególną popularnością cieszył się piąty set półfinałowego meczu Agassi - Rafter. Wyświetlano wówczas ponad 950 tys. witryn z aktualnymi wynikami i statystykami na minutę.
Rekord londyńskich kortów ma szansę pobić rozpoczynający się 28 sierpnia tenisowy turniej US Open. W uruchomionej 16 sierpnia witrynie www.usopen.org kibice będą mogli na bieżąco śledzić poczynania poszczególnych zawodników. Informacje z wszystkich kortów będą uaktualniane w czasie rzeczywistym. Ponadto do dyspozycji internautów oddano kilka kamer cyfrowych, dzięki którym będą mogli zmieniać kąt obrazu, powiększać go, a także robić zdjęcia. - Internauci będą się mogli poczuć, jakby siedzieli w pierwszym rzędzie przy korcie - zapowiada Eli Primrose-Smith, wiceprezes IBM odpowiedzialna za przygotowanie serwisu. Na odwiedzających witrynę czekają także interaktywne konkursy. Najciekawiej zapowiada się półgodzinny multimedialny magazyn "US Open Daily" podsumowujący kolejne dni turnieju. Będzie w nim można zobaczyć m.in. skróty najlepszych meczów i wywiady z zawodnikami, przesłać pytanie i komentarz.
Nikt nie ma jednak wątpliwości, że największe w historii widowisko sportowe i zarazem internetowe rozpocznie się tydzień po zakończeniu US Open w Australii. Pierwszymi igrzyskami obszernie relacjonowanymi przez Internet była Atlanta 1996. Odnotowano wtedy 187 mln odsłon oficjalnej witryny. Na pobicie tego rekordu podczas zimowych igrzysk w Nagano w 1998 r. potrzeba było tylko sześciu dni. Serwis odwiedzono w sumie 635 mln razy, co zostało odnotowane w "Księdze rekordów Guinnessa". Niewątpliwie znajdą się w niej też wyniki popularności oficjalnej strony Igrzysk Olimpijskich Sydney 2000 (www.olympics.com). Organizatorzy serwisu spodziewają się nawet pięciu miliardów odsłon. W wielu krajach powstają też lokalne strony poświęcone igrzyskom. Wieści z Australii ma śledzić przez Internet ponad 100 mln osób.
Podstawową przewagą witryny nad kanałem telewizyjnym jest interaktywność. Kibic wybiera informacje, które go interesują. Nie musi czekać na zakończenie relacji ze zmagań gimnastyczek artystycznych, by zobaczyć, jak sobie radzą kajakarze. Ma dostęp do wszystkich wyników i klasyfikacji, także z poprzednich imprez. Czasy, odległości czy liczba punktów przekazywane będą na stronę w czasie rzeczywistym prosto z systemów pomiarowych. Kolejną zaletą www.olympics.com w porównaniu z telewizją są biografie wszystkich sportowców. Kibice wybierający się do Australii znajdą w serwisie informacje o zakwaterowaniu, pogodzie i transporcie. Witryna umożliwia ponadto wirtualną podróż po arenach, na których będą rywalizowali zawodnicy, a także po Sydney. Rozrywkę zapewnią również interaktywne gry i konkursy o tematyce sportowej. Duży blok przygotowano dla najmłodszych kibiców. Twórcy oficjalnej strony - IBM i komitet organizacyjny igrzysk w Sydney - zapowiadają udostępnienie ponad 20 tys. zdjęć, mających zrekompensować brak transmisji on line.
Jedną z najciekawszych propozycji jest serwis "Poczta fanów" (FanMail). Każdy internauta może wysłać do sportowca, drużyny lub ekipy narodowej e-mail z pozdrowienia, gratulacjami czy pytaniami. W trakcie zimowych igrzysk w Nagano przez FanMail dotarło ponad 250 tys. listów elektronicznych. W tym roku może ich być nawet milion. W wiosce olimpijskiej utworzono centra internetowe, aby sportowcy mogli odpowiadać na korespondencję od kibiców. Ponadto zawodnicy mają do dyspozycji bardzo łatwe w obsłudze narzędzia, za pomocą których w kilka minut można stworzyć prywatną stronę, aby na przykład na gorąco zamieszczać swoje komentarze. - Jeśli nie będzie to przeszkadzać w przygotowaniach, postaram się sprawdzać pocztę otrzymywaną przez FanMail. Nie wiem jednak, czy stworzę witrynę. To może być zbyt absorbujące, a ja nie mogę się rozpraszać - żartobliwie zaznacza Paweł Nastula, dżudoka, mistrz olimpijski z Atlanty.
Polska oficjalna strona letnich igrzysk znajduje się pod adresem www.sydney2000.pl. Patronuje jej Polski Komitet Olimpijski. Witrynę uruchomiono z wielką pompą sto dni przed ceremonią otwarcia zawodów, choć nie obyło się bez kłopotów podczas odtwarzania filmów. - W latach 50. słuchało się sprawozdań w malutkim trzeszczącym radiu tranzystorowym, które uchodziło za szczyt techniki. Teraz kibice mają do dyspozycji Internet. Nie wszystko działa jeszcze idealnie, ale możliwości nowego medium wróżą mu dobrą przyszłość - mówił na otwarciu serwisu Andrzej Majkowski występujący w imieniu prezydenta RP. Dużo miejsca w witrynie poświęcono polskim sportowcom, a także drodze do Sydney tegorocznych olimpijczyków. Prawdziwy ruch w Internecie ma się rozpocząć we wrześniu, gdy zacznie się zaludniać wioska olimpijska. Na bieżąco mają być zamieszczane relacje prosto z Australii, w tym wszystkie wyniki. - Spodziewamy się ponad miliona internautów i dwudziestu milionów odsłon - twierdzi Marek Tomkiewicz, wiceprezes zarządu Internet Idea, twórcy strony. W witrynie mają się znaleźć także transmisje wideo. - Zakaz MKOl obejmuje relacje z zawodów, ale nie dotyczy na przykład spotkań ze sportowcami. Współpracujemy w tym zakresie z Telewizją Polską i Polskim Radiem - wyjaśnia Tomkiewicz. Ciekawostką będzie sportowa gra sieciowa. Internauci będą mogli trenować swoich zawodników i wystawić ich do rywalizacji. Organizatorzy zapowiadają także konkursy. Internet Idea przygotowała już serwis poświęcony mistrzostwom świata w piłce nożnej we Francji. - Witrynę tę przejrzano ponad 600 tys. razy. Jak na popularność sieci w Polsce w 1998 r. była to liczba olbrzymia - twierdzi Tomkiewicz.
Strony olimpijskie uruchamiają także największe polskie portale. Działa już w Onecie, wkrótce ruszy w Interii i Wirtualnej Polsce. - Przygotowujemy się do transmisji na żywo. Informacje będą aktualizowane przez całą dobę - zapowiada Mariusz Kuziak z Interii. Wiadomości z Sydney w swoich internetowych wydaniach chcą zamieszczać również gazety i stacje radiowe.
Witryny poświęcone igrzyskom to nie tylko źródło informacji i rozrywki, ale także punkt handlowy biletami i gadżetami. W elektronicznym sklepie na stronach mundialu Francja ’98 zawarto ponad milion transakcji; produkty wysłano do 54 krajów. Dziennie odwiedzało go ponad 20 tys. osób. Wirtualny punkt handlowy na stronie igrzysk w Sydney przygotowuje się na kilka milionów kupujących. Można w nim nabyć wyroby artystyczne Aborygenów i złotą biżuterię. Oczywiście wszystko przesycone symboliką olimpijską. Nowym wyzwaniem dla serwisów sportowych są telefony komórkowe. Technologia WAP chrzest bojowy przeszła w trakcie Wimbledonu, kiedy obejrzano prawie 20 tys. stron przygotowanych w tym formacie. Ten rekord także ma być pobity w Sydney.

Więcej możesz przeczytać w 36/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.