Pierwsza kadrowa

Pierwsza kadrowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wolontariat to dla młodych profesjonalistów najlepszy sposób na rozpoczęcie kariery
Dla osób, które chcą zrobić karierę, wolontariat jest tym, czym dla szczęściarza znalezienie na strychu starych akcji Forda lub General Electric" - głosi slogan widoczny w wielu kampusach amerykańskich uczelni. Wolontariusze to jedno z najsilniejszych lobby w amerykańskiej polityce: współdecydują o kalendarzu polityków, organizują ich zaplecze, nawiązują cenne znajomości, uczą się technologii rządzenia. Wolontariat polityczny to szkoła władzy, a tej umiejętności nie uczą nawet najlepsze amerykańskie uniwersytety.
W Polsce wolontariat społeczny istnieje od 1993 r. Pierwsza grupa wolontariuszy wspomagających polskiego polityka powstała dopiero po 1997 r. Stworzył ją Leszek Balcerowicz, wicepremier i minister finansów. Młodym i dobrze wykształconym ludziom powierzono zadania sztabowe i analityczne. Wkrótce okrzyknięto ich "gwardią Balcerowicza". Po dwóch latach pracy dla ministra finansów zaczęli oni być postaciami mówiącymi własnym głosem. Wkrótce mogą zarządzać polskimi finansami. Tak błyskawiczną karierę zrobiły chyba tylko Madeleine Albright, kiedyś wolontariuszka pracująca dla demokratycznych kongresmenów, dziś sekretarz stanu USA, oraz Codoleezza Rice, odpowiedzialna za sprawy zagraniczne w sztabie George’a W. Busha, a niegdyś wolontariuszka pracująca dla republikanów.
Trzon "sztabowców" prof. Balcerowicza stanowili absolwenci Szkoły Głównej Handlowej, jego byli studenci. Po utworzeniu pierwszej grupy "ochotników" okazało się, że pracy w Ministerstwie Finansów było tak dużo, iż konieczny okazał się dodatkowy nabór. Leszek Balcerowicz postanowił więc skorzystać ze sprawdzonych amerykańskich wzorców. - Wokół każdego amerykańskiego polityka pełno jest młodych ludzi, którzy w ten sposób zaczynają swoje kariery - tłumaczy były wicepremier. Z reguły rozpoczynają oni pracę podczas kampanii wyborczych do Kongresu lub legislatyw stanowych. Jeśli wraz ze swoim kandydatem odnieśli sukces, rozpoczynają pracę w jego biurze. Najlepsi idą w ślady mentorów.
Aż 80 proc. Amerykanów należy do jakiejś organizacji pozarządowej, której działalność opiera się głównie na wolontariacie. W Polsce ten wskaźnik jest dziesięciokrotnie niższy. Pierwsze Centrum Wolontariatu powstało u nas zaledwie siedem lat temu. W połowie lat 90. w ramach działalności centrów wolontariatu utworzono pierwsze biura pośrednictwa pracy dla wolontariuszy. Rodzimi wolontariusze zajmują się jednak prawie wyłącznie problemami społecznymi. Dopiero niedawno polityczni wolontariusze pojawili się u boku Leszka Millera. Część z nich pracuje teraz dla sztabu wyborczego Aleksandra Kwaśniewskiego.
Organizacją grupy ochotników pracujących dla Leszka Balcerowicza zajął się Jakub Karnowski, który współorganizował kampanię profesora przed wyborami do Sejmu w 1997 r. - Szybko się zorientowałem, że sam niewiele zdziałam, zwłaszcza na obcym terenie - wspomina Karnowski. Dlatego zorganizował lokalną grupę młodych sympatyków Unii Wolności, którzy roznosili ulotki, rozlepiali plakaty, organizowali spotkania z wyborcami. Wolontariusze skrzyknięci przez Karnowskiego przygotowywali materiały wykorzystane przez Balcerowicza w debacie telewizyjnej z Józefem Oleksym. Po wyborach wicepremier zaprosił swoich pomocników do udziału w konkursie, którego zwycięzcy mogli liczyć na praktyki w Ministerstwie Finansów.
- Pracowaliśmy dla Leszka Balcerowicza, a zapłatą jest prestiż, który dzięki temu zyskaliśmy - mówią Andrzej Rzońca i Remigiusz Nawrat, koordynatorzy piętnastoosobowej grupy asystentów. Nie mają wątpliwości, że był to trafny wybór i świetna inwestycja w przyszłość. Przez dwa lata ocierali się o wielką politykę. Nawrat towarzyszył Balcerowiczowi w kilku podróżach zagranicznych. - W Strasburgu brałem nawet udział w kameralnych spotkaniach wicepremiera z przewodniczącym Komisji Europejskiej Romano Prodim, a w Bratysławie - z prezydentem i premierem Słowacji. Z kolei Rzońcy najwięcej dał pobyt w Londynie, kiedy przygotowywano emisję polskich euroobligacji.
Po półtora roku pracy Nawrat i Rzońca zostali zatrudnieni na etatach w Ministerstwie Finansów. Po rezygnacji Balcerowicza z pracy w rządzie także oni złożyli wymówienia. Teraz można ich spotkać w biurze krajowym Unii Wolności. Jeśli unia będzie się liczyć w przyszłorocznych wyborach, członkowie "gwardii Balcerowicza" mogą w następnym gabinecie objąć stanowiska dyrektorów departamentów, a nawet podsekretarzy stanu.
Więcej możesz przeczytać w 38/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.