Czas na pracę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wolny rynek to wolność kształtowania relacji między pracodawcami a pracownikami w myśl zasady, że praca jest takim samym towarem, jak skarpetki, czołgi czy kiszone ogórki


Jestem ubogi, więc będę mniej pracował, aby się stać zamożnym - takie myślenie jest bardzo bliskie znacznej części polityków, niezależnie od tego, jakimi partyjnymi sztandarami wywijają przed oczami obywateli. Gdyby konsekwentnie pójść tropem zwolenników ustawowego ograniczania czasu pracy, należałoby pomyśleć o systematycznym wprowadzaniu wolnych piątków, czwartków, śród, wtorków i poniedziałków. Absurdalność tego rozumowania dostrzega większość Polaków. Tylko 19 proc. respondentów uznaje, że propozycje ustawowego skrócenia czasu pracy wynikają z wyliczeń ekonomistów i tylko 21 proc. sądzi, że im mniej będziemy pracować, tym lepiej dla gospodarki. Aż 70 proc. Polaków przypuszcza natomiast, że zgłaszane przez polityków postulaty ograniczania wymiaru pracy biorą się z chęci zdobycia popularności.
Wolny rynek to wolność kształtowania relacji między pracodawcami a pracownikami w myśl zasady, że praca jest takim samym towarem, jak skarpetki, czołgi czy kiszone ogórki. Regulowanie przez państwo wymiaru pracy czy płacy ma taki sam sens, jaki miałyby ministerialne zarządzenia dotyczące kształtu skarpetek czy długości kiszonych ogórków. Niestety, Polska zbliża się coraz bardziej do zachodnioeuropejskiego modelu gospodarki, gdzie takie szczegółowe regulacje nie należą do rzadkości. Tym samym coraz bardziej oddalamy się od klasycznych reguł wolnorynkowych. Ograniczanie praw rynku zawsze dużo kosztuje. Zarabiać mogą tylko drukujący ogłoszenia zaczynające się od słów "szukam pracy...".

Więcej możesz przeczytać w 39/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.