Polonijna wieża Babel

Polonijna wieża Babel

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polonusi wszystkich krajów łączcie się! - tak najkrócej można określić internetową akcję zainicjowaną przez imigranta z Krefeld, doktora Zbigniewa Kosteckiego.
Twórca www.polonia.org, największej dziś płaszczyzny porozumienia Polonii, jest lekarzem. Jak wielu rodaków na emigracji czuł się samotny. Zaczął od scalania środowiska medycznego, potem polskich uchodźców w Niemczech, wreszcie wszystkich polskich emigrantów na świecie. Dziś nawet znawcy przedmiotu chylą czoło: komputerowy amator Kostecki bez niczyjej pomocy finansowej zbudował internetowe państwo polonijne. To już nie tylko lekarstwo na tęsknotę, ale przede wszystkim jedyny w swoim rodzaju profesjonalny przewodnik branżowy i bezpłatna ogólnoświatowa lista kontaktowa.
O powstaniu polonijnej wieży Babel zadecydowała... sytuacja rodzinna. Syn państwa Kosteckich, który wyjechał do USA, cierpiał na chroniczną awersję do pisania listów. Gdy pozbawieni wiadomości rodzice zaproponowali mu, by "nadawał coś faksem", ten odparł z pogardą, że nie będzie się cofał do epoki kamienia łupanego. "Załóżcie sobie Internet, wtedy będziecie mieli ode mnie wiadomości codziennie" - powiedział. Przyciskany przez żonę, wówczas 50-letni Kostecki nie miał innego wyjścia i zasiadł przy komputerowej klawiaturze. - Już wtedy, dziesięć lat temu, wszelkie nowości techniczne sprawiały mi kłopot, a słowo "Internet" nic mi nie mówiło - wspomina Zbigniew Kostecki. Ale zgodnie z zasadą "chcieć to móc", zagłębił się w literaturę i nawiązał łączność z synem. Od tej chwili e-mailową korespondencję wymieniali nawet kilka razy dziennie. - Gdy potrzebne mi było tłumaczenie jakiegoś tekstu, wieczorem podrzucałem go Pawłowi do Kalifornii, a rano był już u mnie na ekranie gotowy do druku - wspomina późniejszy polonijny integrator. Oczarowany nowymi możliwościami technicznymi Zbigniew Kostecki zaproponował kolegom z Polskiego Towarzystwa Medycznego w Niemczech opracowanie własnych stron w Internecie. Towarzystwo grupuje ponad 400 lekarzy i jest najprężniejszą polonijną organizacją w RFN.
W realizacji pomysłu pomógł Kosteckiemu kolega z PTM, dr Janusz Wroński. Inicjatywa "chwyciła". Strony towarzystwa stały się nie tylko źródłem informacji o jego działalności, ale także skrzynką kontaktową i biurem ogłoszeń. Pojawiały się tam oferty pracy, kupna i sprzedaży sprzętu specjalistycznego, ogłoszenia o balach czy wspólnych wypadach turystycznych. Po krótkim czasie zaczęli się zgłaszać zainteresowani z różnych krajów i bynajmniej nie tylko lekarze. Wtedy właśnie zrodziła się idea stworzenia ogólnodostępnych internetowych stron dla wszystkich środowisk Polonii na świecie. - Znając nasze polonijne niesnaski, stwierdziłem, że witryna internetowa będzie lepszym sposobem integracji niż tworzenie kolejnych "dachowych" organizacji - argumentuje Zbigniew Kostecki, od kilku lat członek ścisłego kierownictwa Kongresu Polonii Niemieckiej.
Do drzwi www.polonia.org pukają dziś polonusi z najdalszych i najbardziej egzotycznych zakątków świata. Choć adres ten istnieje dopiero dwa lata, stronę odwiedziło już ponad 60 tys. gości ze wszystkich kontynentów. Ich liczba ciągle rośnie. Oprócz Niemców najwięcej polonijnych internautów zgłasza się z USA, Kanady, Australii i Polski. W polonijnej wieży Babel goszczą nawet przybysze z Japonii, Peru czy Kuwejtu. "Prosimy o włączenie naszej strony do Polonii Świata" - pisze Barbara Czech z Melbourne w Australii. Takich listów przychodzą setki.
Informacje dostępne na stronach polonijnego klubu w Internecie zadziwiają bogactwem i różnorodnością. Jeśli ktoś znajduje się w Madrycie, nie zna języka, a musi skorzystać z pomocy lekarza specjalisty, wystarczy kilka kliknięć. Fryzjer mówiący po polsku? - proszę bardzo. Polskojęzyczny ksiądz? - nie ma problemu, także jeśli ktoś szukałby polskojęzycznego pastora, popa, wyznawców buddyzmu czy judaizmu. Do informacji szczegółowych prowadzą linki tematyczne. Dzięki nim mogą się odnaleźć i uzyskać kontakt członkowie polonijnych stowarzyszeń inżynieryjno-technicznych, prawnicy, chórzyści, sportowcy, miłośnicy literatury lub amatorzy dobrej kuchni. - Serwis ten pozwolił nam zintegrować środowisko polskojęzycznych prawników. Dzisiaj internauci mają dostęp do 30 adwokatów w całych Niemczech. Udzielamy setek porad i służymy pomocą wszystkim rodakom - opowiada adwokat Dariusz Odyniec.
Zainteresowani znajdą na polonijnej witrynie adresy, telefony, faksy i listele wszystkich polskich przedstawicielstw dyplomatycznych, korespondentów polskiej prasy, redakcji wszystkich krajowych i polskojęzycznych gazet na całym świecie, księgarni, fundacji, wszelkich stowarzyszeń i instytutów, a nawet... zakładów pogrzebowych. - Dzięki kontaktom znalezionym na stronie www.polonia.org zorganizowaliśmy w maju wspaniałą wyprawę "Śladami Polonii" do Peru. Przepiękne zdjęcia z tej podróży można obejrzeć w dziale "Turystyka". Myślimy o kolejnych wspólnych projektach - mówi Jurek Majcherczyk z Polonijnego Klubu Podróżnika w Nowym Jorku. Polonusi zwracają się do rozrzuconych po całym świecie rodaków w najróżniejszych sprawach. Na przykład mieszkająca w Niemczech Monika Mutzke pyta: "Wkrótce będzie mój ślub kościelny. Ponieważ jest to ceremonia ekumeniczna i dwujęzyczna, poszukuję tekstów pieśni kościelnych, które byłyby melodycznie identyczne po polsku i po niemiecku". Żadne pytanie nie pozostaje długo bez odpowiedzi.

Więcej możesz przeczytać w 39/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.