Inwazja prionów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grozi nam nowa epidemia
Jak poinformowało brytyjskie pismo medyczne "The Lancet", śmiertelne zwyrodnienie mózgu, zwane u ludzi chorobą Creutzfeldta i Jacoba, u bydła zaś chorobą szalonych krów, przenosi się nie tylko drogą pokarmową, a więc przez zjedzenie mięsa zakażonych zwierząt. Czynnik zakaźny obecny jest również we krwi. Istnieje obawa, że zakażone mogą być banki krwi, a także leki produkowane z krwi i jej pochodnych. Sytuację pogarsza fakt, że choroba przebiega przez wiele lat bez żadnych objawów. Krew osób zainfekowanych, a nieświadomych swego stanu, może być źródłem kolejnych zakażeń.

Choroba szalonych krów przybrała rozmiary epidemii w Wielkiej Brytanii, gdzie stwierdzono łącznie ok. 180 tys. zachorowań, najwięcej w 1992 r., kiedy wykryto infekcję u 40 tysięcy krów. Żeby ograniczyć zasięg epidemii, zabito i spalono setki tysięcy sztuk bydła. Prawdziwe przerażenie spowodowały jednak dopiero liczne przypadki gąbczastego zwyrodnienia mózgu (BSE) u ludzi. Był to nowy rodzaj choroby Creutzfeldta i Jacoba, przeniesionej z bydła na człowieka. Dotychczas atakowała ona tylko ludzi starszych, nowa postać grozi śmiercią także osobom młodym. Do tej pory zarejestrowano 82 ofiary śmiertelne. Ponieważ inkubacja choroby trwa nawet dziesięciolecia, można przypuszczać, że to zaledwie początek epidemii. Krzywa zachorowań stale rośnie. W połowie sierpnia specjaliści z Wellcome Trust i Uniwersytetu Oksfordzkiego ogłosili, że w ciągu najbliższych 20 lat na chorobę Creutzfeldta i Jacoba może umrzeć w Wielkiej Brytanii nawet 140 tys. osób. Wyniki badań opublikowanych w ubiegłym tygodniu przez "The Lancet" zwiększają jeszcze niepokój, wskazując na wtórne źródła infekcji, jakimi może być krew stosowana do transfuzji, przeszczepy pobierane od osób w utajonym okresie choroby czy leki pochodzące z produktów ludzkiego ciała, na przykład hormon wzrostu itp.
Eksperyment opisany w brytyjskim czasopiśmie medycznym składał się z kilku etapów. Dr Nora Hunter, neuropatolog z Edynburga, i dr Chris Bostock z Instytutu Zdrowia Zwierząt w Compton zaczęli swoje doświadczenia kilka lat temu. Zdrowym owcom podali najpierw w pożywieniu po 5 gr tkanki nerwowej pobranej od bydła cierpiącego na gąbczaste zwyrodnienie mózgu. Rok później od każdej z tych owiec, nie wykazujących jeszcze żadnych objawów choroby, pobrano 400 ml krwi. Przetoczono ją zdrowym owcom z Nowej Zelandii, gdzie nie występuje ani owcza, ani bydlęca forma gąbczastego zwyrodnienia mózgu. Już wcześniej wiedziano, że symptomy choroby pojawiają się u owiec mniej więcej 630 dni po zakażeniu. Po 610 dniach u owcy, której najwcześniej przetoczono krew pobraną od zwierząt nakarmionych zainfekowaną tkanką nerwową, stwierdzono typowe objawy: drżenie ciała, spadek wagi, zaburzenia w zachowaniu. W mózgu owcy znaleziono dużą ilość zdeformowanego białka, czyli prionów niszczących komórki nerwowe. W miejscu obumierających neuronów pozostają porowate przestrzenie, a mózg przypomina gąbczastą masę.
Wynik wspomnianego eksperymentu jest pierwszym dowodem przenoszenia choroby szalonych krów przez krew. Podejrzewano to już wcześniej. U osób cierpiących na nowy rodzaj choroby Creutzfeldta i Jacoba zaatakowany zostaje nie tylko mózg, ale również migdałki, śledziona i gruczoły wydzielania wewnętrznego, z którymi kontaktują się leukocyty (białe komórki krwi). Krew może więc ulegać zakażeniu. Z obawy przed wywołaniem nowych infekcji służby sanitarne kilku krajów podjęły już drastyczne środki ograniczające krąg dawców krwi. Stany Zjednoczone i Kanada już rok temu zdecydowały się wykluczyć z grona krwiodawców wszystkich przebywających w latach 1980-1996 w Wielkiej Brytanii, gdzie epidemia miała swe źródło. W sierpniu tego roku zakaz rozszerzono również na Francję. Osoby, które przebywały w tym kraju pół roku, nie mogą trafić na listę dawców krwi. Sytuacja Francji jest bardziej skomplikowana niż krajów po drugiej stronie Atlantyku. Wprawdzie stwierdzono tam tylko 127 przypadków choroby szalonych krów, ale to właśnie francuskie bydło było karmione przez wiele lat angielską mączką z kości owiec, które na Wyspach Brytyjskich często chorowały na trzęsawkę, owczą odmianę gąbczastego zwyrodnienia mózgu. Źródłem obecnej epidemii była właśnie brytyjska mączka z chorych owiec. W mózgach setek tysięcy krów karmionych tą odżywką stwierdzono podobne spustoszenie jak w mózgach chorych owiec. Kiedy w Wielkiej Brytanii zaczęto rejestrować nowe przypadki choroby Creutzfeldta i Jacoba u ludzi, minister rolnictwa tego kraju zabronił dodawania mączki z owiec do pokarmu bydła. Nie przeszkodziło to jednak Brytyjczykom eksportować skażonej mączki do innych krajów. Od tego czasu sprzedawano jej nawet dwa razy więcej. W 1988 r. do Francji wyeksportowano 7 tys. ton, a w następnym roku - po wprowadzeniu zakazu stosowania mączki w Anglii - już 14 tys. ton.
"Wobec groźby nowej epidemii wśród ludzi można powiedzieć tylko jedno: Brytyjczycy w ślepej pogoni za korzyściami materialnymi spowodowali rozszerzenie się choroby, choć doskonale wiedzieli, że przekroczyła już barierę gatunku i atakuje nie tylko krowy, ale także ludzi. I na tym polega prawdziwy skandal" - napisał niedawno komentator francuskiego dziennika "Le Figaro". Francja popełniła podobny błąd na początku epidemii AIDS, gdy zakażoną wirusem HIV krew przetaczano tysiącom chorych na hemofilię, żeby nie zmarnować istniejących zapasów. Niemal wszyscy z nich zmarli.
Infekcyjny charakter choroby szalonych krów, scrapie (czyli trzęsawki owiec), a także gąbczastego zwyrodnienia mózgu u ludzi budził przez długi czas kontrowersje. Nie można było znaleźć żadnego czynnika zakaźnego. Choroby nie przenoszą bowiem ani wirusy, ani bakterie, ani pasożyty. Prof. Stanley Prusiner, neurolog z uniwersytetu w San Francisco, postawił jakiś czas temu zdumiewającą tezę: uznał, że czynnikiem zakaźnym jest białko obecne w mózgu. Nazwał je prionem (skrót od trzech angielskich słów oznaczających białkową cząstkę zakaźną). Pomysł Prusinera, aby cząstce białka przypisać zdolności zakażania i zmieniania zdrowego mózgu w gąbczastą masę, wydał się wielu neurologom zupełnym nonsensem. W dodatku białko nie ma możliwości reprodukcji, co potrafią wszystkie inne czynniki zakaźne. Prof. Prusiner udowodnił jednak swoje przypuszczenie eksperymentalnie i w 1997 r. dostał za to Nagrodę Nobla. Jak się okazało, priony występujące na powierzchni komórek nerwowych mogą istnieć w dwóch odmianach - normalnej i zdeformowanej. Ta druga odmiana niszczy neurony i powoduje postępującą degenerację sąsiednich białek.
Więcej możesz przeczytać w 40/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.