Kreska w ataku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Współczesny komiks


Komiks rozwija się równie dynamicznie jak film czy literatura. Potwierdzenie tej diagnozy przyniósł Międzynarodowy Festiwal Komiksu, który odbył się pod koniec stycznia we francuskim mieście Angoul×me. Uhonorowano na nim wydawnictwo LAssociation, które wcześniej ze względu na zbyt duże nowatorstwo zostało wykluczone z grona wydawców komiksowych. Teraz mogło wystawić swe prace w prestiżowym Centrum Komiksu, gdzie między innymi zaprezentowało przygotowany z okazji roku 2000 liczący 2 tys. stron album komiksowy (znalazł się w nim również "Popman" Tomasza Tomaszewskiego). Festiwal pokazał, że współczesne komiksy pogłębiają portret psychologiczny bohaterów, operują malarskim, nieomal trójwymiarowym obrazem, a poprzez układ oszczędnych czarno-białych kadrów upodabniają się do książek. W sztuce tej obowiązują trzy style: amerykański (w Stanach Zjednoczonych miesięcznie publikuje się kilkaset nowych tytułów komiksów), europejski (dominuje tu twórczość francuskojęzyczna) i dalekowschodni (od kilkunastu lat na rynku obecne są japońskie mangi).

W Ameryce najbardziej popularne są wersje prasowe oraz wiele serii o superbohaterach i herosach. Działają tu potężne wydawnictwa, jak Marvel i DC Comics, Disney (którego tytuły przeznaczone są dla dzieci) czy publikujące dla dorosłych Dark Horse. Europejscy miłośnicy tej twórczości preferują opowieści w formie eleganckich albumów. Ich format jest większy niż amerykańskich, a papier lepszej jakości. Japończycy przygotowują zwykle kilkustronicowe czarno-białe historie, przeważnie bez dialogów. Europejczycy kolekcjonują komiksy, natomiast Amerykanie i Japończycy czytają je podczas przerwy śniadaniowej czy przejazdu metrem do pracy. Potem, wydane zazwyczaj na makulaturowym papierze, wyrzucają do kosza. Amerykańscy i japońscy bohaterowie są w ciągłym ruchu. O ile przygody Supermana są nieco wydumane, o tyle Batmana udało się odkryć na nowo. Poddany przez Franka Millera artystycznej obróbce, w "Powrocie Mrocznego Rycerza" człowiek-nietoperz jawi się jako stary, zmęczony i zgorzkniały samotnik, który po dziesięciu latach decyduje się ponownie rzucić wyzwanie całemu złu miasta Gotham. Nad pogłębionym portretem psychologicznym sześćdziesięcioletniego już bohatera pracowało wielu znakomitych grafików i w efekcie wydano kilka cieszących się powodzeniem komiksów. Niebagatelną rolę w reanimacji mitu Batmana odegrali Anglicy - Alan Grant, John Wagner, Dave McKean, Brian Bolland. Współpraca ta zaowocowała połączeniem przygód Batmana i brytyjskiego herosa Sędziego Dredda w albumach autorstwa Granta, Wagnera i Simona Bisleya. Dzięki McKeanowi i Bisleyowi rysunki przekształciły się w obrazy i zyskały na ekspresji.
Jedną z podstawowych zmian w komiksach ostatnich lat jest zastąpienie płaskich obrazków przestrzennymi. Na pewno przyczynił się do tego rozwój technik komputerowych. Sposób obrazowania Bisleya (zakrzywiona kreska, nienaturalnie umięśnione ciała bohaterów) kontynuują Glenn Fabry i Jim Murray (możemy już obejrzeć "Uśmiech śmierci" wydany przez Egmont Polska). Do nowych tendencji można też zaliczyć modę na komiksy czarno-białe przypominające książkę. Brytyjscy rysownicy chętnie współpracują z amerykańskimi wydawnictwami. Autorzy serii, które odniosły sukces w Anglii, często przenoszą się do USA. Tak stało się w wypadku "Sędziego Dredda" (powstał na łamach magazynu science fiction "2000 A.D."), "Watchmana" Davea Gibbsona, "Sandmana" Neila Gaimana. O ile Sędzia Dredd jest twardym herosem żyjącym w świecie złych i dobrych bohaterów, o tyle Watchman i Sandman mają cechy nadprzyrodzone - mogą odczytywać myśli i sny ludzi i w nie ingerować. Ich twórcy do tradycyjnej akcji wprowadzają elementy oniryczne. Krytycy określają takie mieszanie gatunków zabiegiem postmodernistycznym.
W krajach francuskojęzycznych nadal niezwyciężony pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy jest "Asterix" (od kilku lat znany też naszym czytelnikom dzięki przekładom wydawnictwa Egmont Polska). Popularne są też komiksy zwane rodzinnymi, na przykład saga o Thorgalu, którą 24 lata temu stworzyli Belg Jean van Hamme i Grzegorz Rosiński (jedyny polski rysownik, jaki zrobił karierę w Europie Zachodniej). We Francji można też zauważyć zwrot ku obrazom agresywnym, karykaturalnym, niezależnym. Dziesięć lat temu w odpowiedzi na kryzys wydawnictw komiksowych zawiązała się grupa rysowników LAssociation. Należeli do niej między innymi Lewis Trondheim, Matt Konture, Daniel Goossens, Edmond Baudoin. Nie chcąc tworzyć pod dyktando edytorów, zdecydowali się na drukowanie fanzinów. I oto po dziesięciu latach okazało się, że dzięki ich konsekwencji w europejskim komiksie narodził się silny kierunek. Charakteryzuje się on przede wszystkim czarno-białymi obrazkami, co jest w pewnej mierze powrotem do stylistyki undergroundu (takie publikacje są też znacznie tańsze). Ale podobieństwa te widoczne są nie tylko w kolorystyce, lecz również w karykaturalnym, brutalnie pesymistycznym widzeniu świata. Czy to przypadek, że właśnie na początku lat 90. na stałe do Francji przenieśli się dwaj Amerykanie: Robert Crumb i Gilbert Shelton, będący filarami światowego komiksu undergroundowego? Swoją drogę artystyczną rozpoczęli na początku lat 60. Twórcy skupieni wokół LAssociation kontynuują ich styl. Wydawnictwo publikuje również innych rysowników zagranicznych, między innymi Skandynawów (konsekwentnie rozwijających dokonania undergroundu). Do najbardziej znanych należy Szwed Max Andersson. Artysta debiutował na łamach niezależnego magazynu "Galago", a następnie trafił do amerykańskiego "Heavy Metalu". Jego prace, w których można dostrzec elementy burleski i groteski, epatują cierpkim humorem. Na festiwalu Davidowi B., jednemu z grafików LAssociation, przyznano nagrodę za najlepszy scenariusz kilkutomowego autobiograficznego komiksu.
Współczesny komiks japoński jest efektem mieszania się tradycji rysunkowej tego kraju z obrazkową kulturą Europy i Ameryki. Popularność mangi świadczy o jej dużym potencjale i atrakcyjności dla odbiorców z różnych krajów. Jest tak konstruowana, by podobała się określonej grupie czytelników. Triumfalny pochód tego gatunku przez światowe rynki rozpoczął się od filmu animowanego Katsuhiro Otomo "Akira" (1987 r.), powstałego na podstawie komiksu tego autora pod tym samym tytułem (w ubiegłym roku wydano go po polsku). Manga wprawdzie wykorzystuje ograne wątki fabularne, lecz prezentuje je z taką precyzją i finezją, że jako całość przedstawia się bardzo atrakcyjnie. W naszym kraju ukazał się trzytomowy komiks utrzymany w tym stylu, dość swobodnie traktujący nasze dzieje z przełomu XVIII i XIX w. - "Aż do nieba - tajemnica z historii Polski". Jego autorem jest Riyoko Ikeda. Również europejscy i amerykańscy rysownicy próbują swoich sił w tym gatunku. Niektórzy uważają, że popularność mangi to moda, lecz jej dziesięcioletnia obecność na wielu rynkach może świadczyć o tym, że ten rodzaj komiksu zadomowił się już w naszej świadomości.

Więcej możesz przeczytać w 9/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.