Większość prezydencka

Większość prezydencka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dziś prawica jest zdruzgotana, niczym wojska krzyżackie w 1410 roku pod Grunwaldem
Wielki wyborczy sukces Aleksandra Kwaśniewskiego, jakim jest zdecydowana wygrana już w pierwszej turze, niesie zapowiedź poważnego przeobrażenia naszej sceny politycznej. Oto bowiem pojawiła się na niej nowa potężna siła - większość prezydencka. Nie jest ona jeszcze dobrze zorganizowana i ma charakter swoistego obywatelskiego pospolitego ruszenia, spontanicznie zgromadzonego, by doprowadzić do reelekcji prezydenta wysoko cenionego za pozytywny bilans jego pierwszej kadencji.
Wiele dziś zależy od tego, czy owo pospolite ruszenie zadowoli się ponownym wyborem miłego mu prezydenta i rozejdzie do domów, czy też zechce zorganizować się w armię, zdolną do odniesienia kolejnego zwycięstwa, czyli wygrania wyborów parlamentarnych. Bardziej naturalny wydaje się ten drugi scenariusz. Zwolennicy Kwaśniewskiego wiedzą przecież doskonale, że bez parlamentarnej wygranej, także ta pierwsza, prezydencka, sporo straci ze swojego blasku.
Konstytucyjne uprawnienia głowy państwa są bowiem dosyć skromne. W gruncie rzeczy bez współdziałania z przychylnym prezydentowi rządem nie można się uporać z żadnym ważniejszym problemem. Jeśli więc zrodzona podczas ostatniego głosowania większość prezydencka chce urzeczywistnić wizję Polski zaprezentowaną w programie wyborczym Aleksandra Kwaśniewskiego, to musi się wręcz przeobrazić w większość parlamentarną.
Wiele tu będzie zależało od zachowania partii popierających reelekcję Kwaśniewskiego. Jeśli nie potrafią się porozumieć i uczynić z prezydenckiej wizji Polski wspólnego programu wyborczego, to bez wątpienia przyczynią się do rozpierzchnięcia zwolenników głowy państwa. A stoją przed wielką szansą. Dziś prawica jest zdruzgotana, niczym wojska krzyżackie pod Grunwaldem. Nie ma na co czekać i kombinować jak Polacy i Litwini w 1410 r. Pokusa indy-widualnego skonsumowania zwycięstwa łatwo może przynieść jego zmarnowanie.
Lewica winna się jak najszybciej porozumieć i przeistoczyć pospolite ruszenie prezydenckie w siłę zdolną zadać kolejny cios prawicy. Musi to być w pierwszej kolejności porozumienie programowe, prezentujące alternatywny dla prawicowego, lewicowy program dla Polski. Bez takiej idei nawet pognębienie prawicy w wyborach sejmowych może się wyrodzić w kolejny partyjny podział łupów. A takiego stylu rządzenia ludzie mają już zdecydowanie dosyć, zarówno w prawicowym, jak i w lewicowym wydaniu.
Więcej możesz przeczytać w 42/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.