Komputerowa wylęgarnia

Komputerowa wylęgarnia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Historie większości poważnych dziś przedsiębiorstw internetowych dowodzą, że w sieci liczy się przede wszystkim pomysł.
Stworzenie wyjątkowego i przydatnego internautom serwisu nierzadko przynosi większy sukces niż mało oryginalne, choć wsparte poważnym kapitałem i promocją przedsięwzięcie. Czasami jednak sam pomysł nie wystarcza. Autorom nowych pomysłów pomocy udzielają firmy zwane inkubatorami - oferujące wsparcie finansowe, techniczne lub konsultingowe we wczesnej fazie tworzenia serwisu, najczęściej w zamian za udziały w nowo powstałych przedsiębiorstwach.
Pierwszym inkubatorem w Polsce był uruchomiony w marcu IncuBird, stanowiący część Internet Investment Fund. IncuBird zapewnia nowo tworzonym firmom zaplecze doradcze i technologiczne: finansuje utrzymanie biura, zakup sprzętu i oprogramowania, a dzięki współpracy z przedsiębiorstwami zajmującymi się marketingiem i kancelariami prawnymi umożliwia także konsultacje, na które wiele początkujących firm nie mogłoby sobie pozwolić. IncuBird oferuje wsparcie finansowe w wysokości 250 tys. USD i pomaga twórcom projektów w pozyskaniu inwestorów. W zamian za to obejmuje mniejszościowe udziały w tworzonych spółkach. Mając udział w zyskach z powstającego przedsięwzięcia, pozostawia kierownictwo w rękach pomysłodawców. Takie wyjście może się okazać interesujące dla wielu młodych firm internetowych, które od większości potencjalnych inwestorów otrzymują oferty przejęcia przez nich udziałów większościowych, co zasadniczo zmienia ich status w tworzonej spółce.
IncuBird gwarantuje także stosunkowo długi czas inkubacji. Może ona trwać nawet dwa lata. Pierwszym, a obecnie najbardziej zaawansowanym projektem "inkubowanym" przez IncuBird jest BillBird - serwis finansowy umożliwiający opłacanie rachunków za pośrednictwem Internetu. Pomysłodawcą serwisu jest Rafał Styczeń - współtwórca IncuBird.
Kolejnym przedsięwzięciem mającym na celu ułatwienie startu początkującym firmom internetowym jest e-incubator, powstały w kwietniu z inicjatywy dostawców sprzętu i oprogramowania internetowego - spółek DNS Polska, Cisco Systems, Oracle, RSA Security i Sun Microsystems. Firmy te zapewniają nowo tworzonym serwisom rozwiązania technologiczne o wartości 50 tys. zł, ale tylko na trzy miesiące. W tym czasie pomysłodawcy muszą się postarać o jak najlepsze rozwinięcie swojego pomysłu oraz znalezienie źródeł dofinansowania, na przykład inwestorów zewnętrznych, w czym zresztą inkubator także pomaga.
W odróżnieniu od innych funkcjonujących na naszym rynku firm tego rodzaju e-incubator nie oczekuje w zamian za wsparcie udziałów w nowych przedsiębiorstwach. - Naszym celem jest "comowanie" polskich firm, czyli przekształcanie ich w firmy internetowe, z literkami *.com w adresie - podkreślają twórcy inkubatora, zdający sobie sprawę, że jako producenci sprzętu i oprogramowania dla nowych spółek zdobędą kolejnych klientów. Przystępujący do e-incubatora muszą wpłacić 4 tys. zł. W wypadku innych inkubatorów wystarczy opisać projekt w e-mailu lub wypełnić kwestionariusz na stronach WWW.
"Jesteś kreatywny i umiesz działać samodzielnie. Internet jest Twoją pasją. Masz świetne pomysły, jak go współtworzyć i rozwijać. Chcesz dokonać czegoś niezwykłego. Trafiłeś pod właściwy URL" - zapewniają twórcy działającego od kwietnia e-farm.pl. Serwis oferuje początkującym firmom nie tylko przestrzeń biurową i możliwość korzystania z obsługi prawnej i księgowej, ale także pełne doradztwo strategiczne i technologiczne, pomoc w tworzeniu brandingu i marketingu oraz finansowanie projektu. Przedmiotem zainteresowań e-farm.pl nie są jednak typowe przedsięwzięcia internetowe, ale takie, które łączą Internet z tradycyjnymi branżami gospodarki. Obecnie w fazie inkubacji, która może trwać 8-10 miesięcy, znajduje się kilka projektów. Pierwsza firma powstała dzięki e-farm.pl pojawi się na rynku już w najbliższych tygodniach.
W sierpniu rozpoczął działalność kolejny inkubator o nazwie e-Katalyst. Większościowym akcjonariuszem tej firmy jest Jupiter Narodowy Fundusz Inwestycyjny SA. Plany e-Kata-lyst zakładają inkubowanie jeszcze w 2000 r. czterech spółek oraz 8-10 spółek w 2001 r. Każda z utworzonych w jego ramach spółek może otrzymać 1,5 mln zł w okresie początkowym, który powinien trwać 4-8 miesięcy. Inkubator zapewni także infrastrukturę biurową, wsparcie w zaprojektowaniu i rozwoju oprogramowania oraz możliwość korzystania z usług prawnych i księgowych. W ciągu pierwszego miesiąca działalności do serwisu napłynęło ponad 30 projektów nowych przedsięwzięć internetowych. Jim Van Bergh, partner zarządzający e-Kata-lyst, spodziewa się, że do końca tego roku liczba zgłoszeń sięgnie stu.
Firmy, które odniosły już pewne sukcesy, ale zastanawiają się nad podniesieniem kapitału, także mogą być zainteresowane inkubatorami, jednak w przeciwieństwie do podmiotów znajdujących się we wczesnych fazach rozwoju znają już swoją wartość. - Jeżeli da się zrobić na początku coś samodzielnie, to warto to zrobić, bo wartość działającej firmy czy stworzonej już technologii jest zupełnie inna niż samego pomysłu - twierdzi Bartek Kamiński, jeden z twórców firmy Panoramix, dostawcy usług internetowych.
- Czy chciałbym współpracować z inkubatorem? Tak, pod warunkiem że inkubator nie będzie nas traktował "z góry" - mówi Marcin Mizgalski, współtwórca jednego z najpopularniejszych serwisów poświęconych zdrowiu: zdrowie.med.pl. - Istniejemy na tym rynku już od dawna i mamy dobrze rozpoznaną, własną niszę. Potrzebujemy dźwigni finansowej, a nie rad, jak należy działać. Dowodem może być zainteresowanie naszą witryną - ponad 40 tys. odwiedzin w miesiącu.
- Często bywa tak, że firmy, które chcą zainwestować w rozwijające się serwisy internetowe, wykorzystują małe doświadczenie i brak wiedzy biznesowej ich twórców - zauważa Dariusz Majgier twórca serwisu Reporter.pl., - Wielu z nich podejmuje decyzję pochopnie, myśląc, że szybko staną się milionerami, gdy pojawi się jakiś inwestor. Nie potrafią wycenić firmy ani zaplanować jej przyszłości. Nic dziwnego, że po jakimś czasie stwierdzają, iż popełnili błąd, bo sprzedali się za grosze lub wynegocjowali z inwestorem fatalne warunki w stosunku do ich możliwości.
- Młode firmy zwykle sprzedają się funduszom venture capital zbyt tanio - twierdzi Rafał Styczeń. - Inkubatory wydają mi się świetnym rozwiązaniem, jeśli tworzy się nowe technologie - mówi Bartek Kamiński. - Gdyby moja firma zajmowała się na przykład tworzeniem oprogramowania w Javie i mielibyśmy pomysł na jakieś świetne, innowacyjne rozwiązanie techniczne, chętnie nawiązałbym współpracę z podmiotem tego typu. Inkubator daje niezbędny przy takich projektach komfort czasowy, którego inny inwestor, na przykład fundusz venture capital, może nie zapewnić.

 
Więcej możesz przeczytać w 43/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.