Bez granic

Dodano:   /  Zmieniono: 
Od czasu, gdy we Francji wprowadzono obostrzenia dotyczące hodowli ras psów uznanych za niebezpiecz-ne, coraz więcej mieszkańców paryskich przedmieść zamiast pitbuli kupuje małpy z Gibraltaru, Maroka lub Algierii.
Zwierzęta te stanowią jednak podwójne niebezpieczeństwo - nie tylko potrafią poważnie zranić człowieka, ale są także nosicielami wielu groźnych chorób. Według władz francuskich, co najmniej dziesięć dzikich małp grasuje w Bois de Vincennes. Małpy bez problemu można kupić w Maroku za 50 USD. We Francji za przewiezione nielegalnie zwierzęta trzeba zapłacić 500-1000 USD. Celnicy udaremnili dotychczas przemyt 18 małp, a - według szacunków - wwieziono ich już kilkaset.
Rządzący na większości obszaru Afganistanu talibowie - fundamentaliści islamscy - zapowiedzieli, że mężczyźni bez brody zostaną pozbawieni prawa do pracy. Nie będą mogli także korzystać z zakładów usługowych. Kopie dekretu w tej sprawie rozwieszono na drzwiach gmachów rządowych w Kabulu. "Pielęgnowanie brody jest tradycją islamskiego proroka Mahometa, której muzułmanie muszą przestrzegać" - głosi dokument. Talibowie starają się przekształcić Afganistan w państwo islamskie. Już przed czterema laty, kiedy przejęli władzę, ogłosili, że mężczyźni muszą nosić brody.
W ogrodzie zoologicznym w Kolombo nagi mężczyzna wskoczył do wybiegu dla lwów, by - jak wynikało z pozostawionego rodzinie listu - ofiarować swe ciało jako jałmużnę zwierzętom. Cudem udało mu się przeżyć, choć został poważnie okaleczony, utracił m.in. części ręki oraz nogi, i w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala. Świadkowie wydarzenia odstraszyli zwierzęta, rzucając w nie pojemnikami na śmieci. Zmasakrowane ciało zabrały z wybiegu służby porządkowe kolombijskiego zoo. Mężczyzna, który ofiarował się lwom, był żarliwym buddystą. Zgodnie z wierzeniami wyznawców tej religii, oddanie potrzebującym w charakterze jałmużny najcenniejszej dla siebie rzeczy gwarantuje powodzenie w kolejnej reinkarnacji.
W ubiegłą niedzielę, dwadzieścia pięć lat po śmierci, której okoliczności do dziś pozostają niejasne, w kościele św. Trójcy w Addis Abebie pochowany został ostatni cesarz Etiopii, Hajle Selassje. W uroczystym pogrzebie cesarza wzięło udział kilka tysięcy mieszkańców stolicy. Obecni byli wszyscy członkowie synodu Kościoła etiopskiego i część dostojników z okresu rządów cesarza. Obalony w wyniku zamachu stanu we wrześniu 1974 r. cesarz zmarł w nocy z 26 na 27 sierpnia 1975 r. Oficjalnie przyczyną zgonu była "niewydolność oddechowa", ale według większości historyków Hajle Selassje został zamordowany przez rewolucyjny reżim Mengistu Hajle Mariama. Żaden przedstawiciel obecnych władz nie uczestniczył w pogrzebie.
Najdziwniejsza kampania w tegorocznych wyborach w USA toczyła się w stanie Missouri. Urzędujący republikański senator John Ashcroft ubiegał się tam o reelekcję, rywalizując ze... zmarłym niedawno demokratycznym gubernatorem tego stanu Melem Carnahanem. Carnahan zginął kilka tygodni przed wyborami w katastrofie lotniczej. Ponieważ karty do głosowania zostały już wydrukowane, było za późno, by usunąć nazwisko byłego gubernatora z listy. Jego następca oświadczył, że jeśli zmarły Carnahan wygra wybory, mianuje do Senatu wdowę po nim, Jean Carnahan. Ashcroft nieznacznie prowadził w sondażach, ale po tragicznej katastrofie część wyborców zmieniła preferencje i ostatecznie wybory wygrał zmarły demo-krata. Republikanie z Missouri dali wcześniej do zrozumienia, że w razie zwycięstwa Carnahana zakwestionują prawomocność wyborów. Ordynacja wyborcza przewiduje bowiem, że kandydat musi być "stałym mieszkańcem" stanu. (DZ&PAP)
Więcej możesz przeczytać w 47/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.