MENU

Dodano:   /  Zmieniono: 
książka

Jak historie opowiadane przez dziadków przy rodzinnym stole czyta się "Życie codzienne i niecodzienne w przedwojennej Polsce" Mai i Jana Łozińskich. Książka wspomina bankiety w warszawskim Bristolu i konkurującym z nim Hotelu Europejskim (zaraz po I wojnie światowej wzniesiono tu fontannę, altany i założono ogrodowe gazony) oraz bale przebierańców w stołecznej Szkole Sztuk Pięknych, do których pamięcią wracał Jarosław Iwaszkiewicz: "Obmyśliłem sobie kostium poławiacza pereł. Wanda Telakowska opowiada, że byłem całkiem nagi, ale to jest nieprawda, miałem tylko obnażone ramiona. A zresztą wszystko było przykryte gęstą siatką sztucznych pereł". Są również wspomnienia z Zakopanego lat 30., gdzie zimą zjawiał się beau monde II Rzeczypospolitej, a "umiejętność posługiwania się nartami nie obowiązywała, natomiast należało nosić strój super-sport oraz narty, jeśli nie na nogach, to na ramieniu". I o pierwszych
samochodach (rajdowej lancii czy zbrojovce) oraz Wyścigu Tatrzańskim, który szybko stał się imprezą międzynarodową. Załogi dopingowano wówczas, skandując: "Wio, bugatti! Wio lancia, alfa romeo! Wio, hispano-suiza!". Ale życie przedwojenne miało też ciemne strony - karierą dla młodych wiejskich kobiet była praca służącej, którą notabene traktowano jak półniewolnicę. "Nie zasiadały nigdy z 'państwem' do stołu, nie podawało się im ręki (...). W trakcie zawierania umowy ustalano, kiedy będą miały wychodne". Taka gawęda. Nieco sentymentalna, ale miła.



Wydarzenia: ŚWIAT

Portugalski prezydent Jorge Sampaio zbojkotował najsłynniejszy w Europie bal w wiedeńskiej Operze, na którym miał być w tym roku gościem honorowym (impreza odbywa się co roku w ostatni czwartek karnawału). Do stolicy Austrii nadesłał zawiadomienie, że nie przybędzie do kraju, gdzie u władzy są nacjonaliści. W tej sytuacji trudno się spodziewać, aby na zabawie pojawiła się głowa jakiegokolwiek państwa lub szef rządu. Z zaproszenia zrezygnowały również Catherine Deneuve i Claudia Cardinale. To nie pierwsze osoby, które ostentacyjnie wyrażają swój sprzeciw wobec wysokiej pozycji partii Jörga Haidera. Zaniepokojeni są również związani z Austrią artyści. Na znak protestu ze stanowiska dyrektora dorocznego festiwalu dramatyczno-muzycznego w Salzburgu zamierza zrezygnować Gerard Mortier. "Ugrupowanie Haidera jest partią faszystowską, ksenofobiczną. Stanowi zagrożenie dla austriackiej kultury" - twierdzi Mortier. O "wolne niebo nad Austrią" zaapelował Andre Heller, autor znakomitych wierszy i monumentalnych rzeźb z żyjących kwiatów i roślin. Do protestu przyłączył się też Arnold Schwarzenegger. Pochodzący z Grazu były Mister Universum upomina: "Dla ludzi pokroju Haidera nie ma miejsca u władzy w żadnym cywilizowanym państwie". Nawet muzycy z The Rolling Stones zażądali, aby wiedeńska kawiarnia nosząca nazwę ich zespołu zmieniła ją. A w gazetach coraz częściej ukazują się karykatury, między innymi kanclerza Wolfganga Schüssela, przedstawianego jako sternika statku s/s "Titanic-Austria". "Antyhaideryzm" pojawił się również w modzie. Mediolański dom mody Gattinoniego, zazwyczaj kończący pokazy prezentacją sukni ślubnej, po raz pierwszy dwa tygodnie temu odstąpił od tej tradycji - nowy szef Guillermo Mariotto zadecydował, by tym razem modelka wystąpiła w sukni przyozdobionej ogromną swastyką i karykaturą Haidera, któremu przyprawiono charakterystyczny wąsik.



21 lutego w wieku 72 lat zmarł Friedensreich Hundertwasser - najwybitniejszy współczesny artysta austriacki, projektant słynnego wiedeńskiego Hundertwasserhaus, pionier architektury ekologicznej. Jego marzeniem było, by na dachach domów rosły lasy bądź przynajmniej trawa. Budynki miały być dziełem sztuki, nie zaś pudłami do mieszkania - proponował, aby każde okno miało inny kształt, a ściany były fantazyjnie pomalowane. Jego malarstwo wyrażało dziecięcą radość życia. Najbardziej charakterystycznym dlań zestawieniem kolorów jest zieleń z czerwienią, a najczęstsze motywy to spirala, kropla, twarz. Naprawdę nazywał się Friedrich Stowasser - gdy miał dwadzieścia lat, zmienił nazwisko, zastępując niemieckie hundert słowiańskim "sto". Później zmienił też imię, które miało znaczyć "kraina pokoju". Równie swobodnie żył i malował. Podróżował po całym świecie, żeglował własnym jachtem "Regentag" ("deszczowy dzień"). Kochał deszcz. Twierdził, że wówczas barwy są intensywniejsze. W połowie lat 70. rząd austriacki sfinansował wielką wystawę jego dzieł, którą przedstawiono na pięciu kontynentach (trafiła też do Muzeum Narodowego w Warszawie).




płyta

Po Enigmie i Erze przyszła kolej na projekt Gregorian - "Masters Of Chant". Utwory wybrane na tę płytę aranżowano, wzorując się na muzyce chórów gregoriańskich. Na warsztat wzięto dwanaście hitów z ostatnich czterdziestu lat. Okazuje się, że piosenki Dire Straits, Erica Claptona, R.E.M. czy duetu Simon i Garfunkel doskonale się sprawdziły w tej interpretacji. Podniosły nastrój idealnie też wybrzmiał w utworze grupy Metallica "Nothing Else Matters", mimo że połączono w nim dwa światy. Płyta momentami jednak nuży jednostajnym nastrojem.

Więcej możesz przeczytać w 10/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.