Druga fala

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kto rządzi w zagranicznych korporacjach działających w naszym kraju

Amerykanin David Bailey, szef International Paper w Polsce, po kilku latach pracy w naszym kraju uznał, że po to, by jeszcze sprawniej zarządzać firmą, musi poznać nasz język. Zaczął brać lekcje polskiego. Niewykluczone, że jednym z istotnych powodów podjęcia tej decyzji była rosnąca konkurencja przy obsadach najbardziej lukratywnych posad w polskich przedstawicielstwach zagranicznych koncernów. Po ekspansji z początku lat 90. obserwujemy napływ drugiej fali menedżerów z Zachodu.
Najważniejszymi powodami zmian na kierowniczych stanowiskach są ostatnio przetasowania w akcjonariatach spółek giełdowych. Przejmujący władzę zachodni inwestor strategiczny chce mieć swoich przedstawicieli w zarządzie i radzie nadzorczej. W Stomilu Olsztyn SA po przejęciu ponad połowy udziałów przez koncern Michelin prezesem został Francuz Michel Morlet. Kiedy polską filią Fiata zaczął kierować Massimo Gentilini, firma zaangażowała się w sponsoring domów dziecka w Tychach i w Bielsku Białej. Na naszym rynku pojawili się już także pierwsi menedżerowie globalni - na przykład prezes Banku Przemysłowo-Handlowego SA w Krakowie Amerykanin Joseph Wancer, który przez wiele lat pracował w Citibanku we Francji, Japonii i Wielkiej Brytanii. Z kolei Jacob C. van Oost, dyrektor generalny Philips Polska, pracował wcześniej w przedstawicielstwach swojej firmy m.in. w Angolii, Mozambiku i Hongkongu.
W największych zagranicznych przedsiębiorstwach w Polsce - na przykład w United Pan-European (UPC), Shellu, Metro AG, Philipsie czy ABB - zarządzającymi pozostają menedżerowie z obcymi paszportami. Poszczególnymi fabrykami również zwykle kieruje kadra z kraju pochodzenia inwestora. Zachodni właściciele oddają władzę w ręce polskich specjalistów jedynie na niższych szczeblach zarządzania, najważniejsze stanowiska pozostawiają dla sprowadzonej przez siebie kadry. O strategii decyduje zagraniczna centrala i jej polski namiestnik; polscy menedżerowie podejmują głównie decyzje o charakterze taktycznym. Trudno się temu dziwić, skoro - według badań wykonanych na zlecenie PAIZ - tylko nieco ponad połowa z 800 pytanych zagranicznych inwestorów dobrze ocenia kwalifikacje Polaków. Zdarzają się jednak odstępstwa od tej zasady. Wystarczy wymienić Marię Wiśniewską kierującą bankiem Pekao SA, którego większościowym właścicielem jest Unicredito Italiano, czy Jacka Walczykowskiego, prezesa Elektrim Telekomunikacja SA, gdzie 1,2 mld USD zaangażowała francuska grupa Vivendi. Także spółką EuRoPol Gaz, w 48 proc. należącą do rosyjskiego Gazpromu, zawiaduje Polak Kazimierz Adamczyk.

Więcej możesz przeczytać w 50/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.