Symbole XX wieku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jaki przedmiot lub symbol mijającego stulecia powiedziałby o nas najwięcej przybyszom z kosmosu lub archeologom za kilka tysięcy lat? - zapytał pod koniec ubiegłego roku Miltona Friedmana dziennikarz "New York Timesa". Samochód z komputerem pokładowym, telefonem satelitarnym, systemem GPS, telewizorem z odtwarzaczem płyt DVD, zestawem stereo, klimatyzacją, poduszkami powietrznymi i podręcznym barkiem - odpowiedział laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii.
Radiowa Trójka i "Wprost" wybierają

Jaki przedmiot lub symbol mijającego stulecia powiedziałby o nas najwięcej przybyszom z kosmosu lub archeologom za kilka tysięcy lat? - zapytał pod koniec ubiegłego roku Miltona Friedmana dziennikarz "New York Timesa". Samochód z komputerem pokładowym, telefonem satelitarnym, systemem GPS, telewizorem z odtwarzaczem płyt DVD, zestawem stereo, klimatyzacją, poduszkami powietrznymi i podręcznym barkiem - odpowiedział laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii. Przyszły badacz XX wieku dowiedziałby się w ten sposób, jak wiele znaczy dla nas technika i jak dużo w tej dziedzinie osiągnęliśmy, jak mały - dzięki rozwojowi teleinformatyki - stał się świat w tym stuleciu oraz jak bardzo cenimy wygodę i bezpieczeństwo. Z obecności barku wywnioskowałby natomiast, że nadal uważamy, iż na frasunek dobry trunek.
Na symbol XX wieku Milton Friedman wybrał samochód w wersji, którą bez większego trudu można dostać na rynku. Czy o mijającym stu-leciu więcej mówi bomba atomowa czy zwykły papier toaletowy? Komputer czy hamburger z McDonalda? Lot na Księżyc czy coca-cola? Zupa w proszku czy drapacze chmur? Dżinsy i spódniczka mini czy teoria względności? Pampersy czy plastikowy pieniądz? Odpowiedzi na to pytanie udzielą wkrótce internauci, wybierając jedno spośród 33 zjawisk - symboli zaproponowanych przez słuchaczy radiowej Trójki (pełna informacja na ten temat w ramce obok).


Szok przyszłości
Co charakterystyczne, wiele wynalazków i zjawisk, bez których nie wyobrażamy sobie XX wieku, uważano za ciekawostki nie mające żadnych szans na sukces. "Koń przetrwa. Samochód jest tylko nowinką" - zapewniał w 1907 r. pracownika fabryki Forda Franka Millicana dyrektor banku John Twigg. Prototypy samochodu pojawiły się na ulicach 44 lata wcześniej, jednak dopiero pojazd napędzany silnikiem benzynowym, zbudowany w 1886 r. przez Niemca Karla Benza, miał szansę podbić rynek. Rok po rozmowie Millicana i Twigga Henry Ford zapowiedział, że zbuduje samochód dla mas. Obietnicę zrealizował w ciągu sześciu lat. Pierwszy model forda T kosztował 850 dolarów, a jego zmontowanie zajmowało 12,5 godziny. Już po kilku latach auto kosztowało 310 USD, a na jego wytworzenie potrzeba było tylko półtorej godziny.
"Samoloty to interesujące zabawki, lecz nieprzydatne dla wojska" - przekonywał w 1907 r. francuski generał Ferdinand Foch. Siedem lat później brytyjscy porucznicy Roberts i James kierowali z powietrza ogniem artyleryjskim w bitwie o Aisne, a wkrótce czwarty dywizjon, do którego należeli, prowadził walki w powietrzu. Minęło jedenaście lat, odkąd bracia Orville i Wilbur Wright zbudowali maszynę, która przez 12 sekund unosiła się w powietrzu na wysokości 3,5 m, rozwijając prędkość 55 km/h. Ćwierć wieku po pierwszej walce powietrznej w Niemczech powstał samolot odrzutowy Heinkel He 178. Pod koniec lat 20. zaczęło się rozwijać lotnictwo pasażerskie.
"Nic nie wskazuje na to, że energię jądrową uda się kiedykolwiek okiełznać" - twierdził w 1928 r. Albert Einstein. Cztery lata później w laboratorium Cavendisha po raz pierwszy rozbito jądro atomu, a w 1938 r. niemieccy fizycy Otto Hahn, Fritz Strassmann i Lise Meitner oraz Włoch Enrico Fermi byli przygotowani do przeprowadzenia reakcji łańcuchowej i tylko krok dzielił ich od zbudowania bomby atomowej. Bombę ostatecznie zbudowali Amerykanie, pracujący nad nią od 1943 r. w tajnym laboratorium Los Alamos. Gdy w sierpniu 1945 r. pierwsze bomby atomowe zrzucono na japońskie miasta Hiroszimę i Nagasaki, Jacob Robert Oppenheimer, szef projektu Manhattan, wypowiedział słynne zdanie zapożyczone z "Bhagawadgity": "Staję się śmiercią, niszczycielem światów".
"Nie ma potrzeby, żeby osoby prywatne posiadały komputery na własny użytek" - mówił w 1980 r. prezes Digital Equipment Corporation. Rok później komputer osobisty IBM pojawił się na rynku (kosztował 2665 dolarów). Obecnie jest w użyciu około 120 mln tych urządzeń. Pierwowzór komputera, "maszyna analityczna" Charlesa Babbage’a, powstał już w połowie XIX wieku. Elektroniczny komputer używany do kryptoanalizy zbudowali w 1943 r. Brytyjczycy, zaś komputer ogólnego stosowania pojawił się w roku 1946. Ważył 30 ton i zawierał 18 tys. próżniowych diod półprzewodnikowych. Prototyp komputera osobistego, 256-bajtowy MITS Altair 8800, powstał w 1974 r.

Stulecie totalitaryzmów
W 1900 r. umarł Friedrich Nietzsche, filozof, który obwieścił śmierć Boga i nastanie nowych, "bezbożnych" czasów. W XX wieku Bóg jednak wcale nie umarł, o czym świadczy choćby ekspansja chrześcijaństwa i islamu (obecnie mamy ponad 1,5 mld chrześcijan i prawie 900 mln muzułmanów). Nietzschemu przyznają rację ci, którzy XX wiek nazywają stuleciem ludobójstwa. W stuleciu tym doszło przecież do największych zbrodni w dziejach ludzkości, a odpowiedzialny za nie totalitaryzm stał się jednym z kluczowych zjawisk - symboli tego wieku. Termin "totalitaryzm" pojawił się zresztą dopiero w 1926 r. (w oksfordzkim słowniku języka angielskiego), chociaż samo zjawisko jest co najmniej o kilka lat starsze. Historyk Stephen Spender mówi, że totalitaryzmom udało się zmusić narody, by zaczęły "maszerować czwórkami".
Dwudziesty wiek był więc stuleciem manichejskim. Nauka i przemysł doprowadziły do ogromnego postępu cywilizacyjnego (w roku 1900 pracowano po 51-52 godziny tygodniowo, a ludzie żyli przeciętnie 44-45 lat, obecnie pracują mniej niż 40 godzin i żyją ponad 70 lat, kobiety nawet przeszło 80 lat), a jednocześnie do zatrucia i zniszczenia środowiska. W 1985 r. odkryto dziurę ozonową nad Antarktyką - jej powiększanie się powoduje przenikanie przez atmosferę szkodliwego promieniowania nadfioletowego, powodującego raka skóry i ślepotę u zwierząt. Powstały cuda techniki, a równocześnie naziści prowadzili w obozach koncentracyjnych zbrodnicze eksperymenty. Postępy medycyny uratowały dziesiątki milionów istnień, a jednocześnie przynajmniej tyle samo ludzi straciło życie w wojnach, rewolucjach, pogromach, wskutek represji totalitarnych reżimów.

Przekraczanie granic
Od uporania się z tymi problemami wciąż dzielą nas lata świetlne. Tylko w poznawaniu świata - między innymi dzięki nowej fizyce, a szczególnie teorii względności i teorii kwantów - w mijającym stuleciu ludzie symbolicznie pokonali ogromne odległości. Z jednej strony, wszechświat się od nas oddalił - na odległość 1020 (jeden z dwudziestoma zerami) kilometrów, bo tyle mniej więcej dzieli nas od najdalszych galaktyk. Z drugiej strony, jest nam bliższy, ponieważ wreszcie potrafimy określić odległości w kosmosie, a także wysyłamy sondy docierające do granic Układu Słonecznego (od Słońca dzieli nas 150 mld km).
"Rakieta wydobyła nas z trwającej miliony lat izolacji. Jednocześ-nie satelity telekomunikacyjne dokonują gwałtownego zjednoczenia naszego globu - na dobre i na złe" - tak nową sytuację ludzkości określa pisarz Arthur C. Clarke. Gdy 21 lipca 1969 r. Neil Armstrong jako pierwszy człowiek postawił stopę na Księżycu, wypowiedział prorocze słowa: "To mały krok człowieka, lecz ogromny skok ludzkości". Loty na Księżyc wkrótce wprawdzie zarzucono, lecz w następnych latach udało się rzeczywiście dokonać ogromnego skoku: odkryć planety odległe o miliardy lat świetlnych od Ziemi i zajrzeć w czarne dziury.

Wiek radia i telewizji
Pokłosie rewolucji w fizyce, rozpoczętej przez teorię względności Alberta Einsteina oraz fizykę kwantową Maxa Plancka i Wernera Heisenberga, stanowiły bardzo praktyczne wynalazki - między innymi komputer, telewizja, płyta CD oraz laser odczytujący zapisane na niej informacje, telefon komórkowy czy karta kredytowa.
Wybitni fizycy byli ludźmi w średnim wieku, gdy w 1925 r. w Londynie John Logie Bairds przeprowadził pierwszą transmisję ruchomego obrazu. Już dwa lata później w USA odbył się pierwszy publiczny pokaz telewizyjny. Zaproszeni goście oglądali w Nowym Jorku obraz nadawany z oddalonego o 22 mile Whippany. Po kolejnym roku w Wielkiej Brytanii zbudowano odbiornik telewizyjny, a trzy lata później tylko w Nowym Jorku sprzedano 9 tys. telewizorów. We wrześ-niu 1939 r. w Londynie i okolicach telewizję oglądało już około 100 tys. osób. Wielkie znaczenie nowemu medium nadawali Hitler i jego minister propagandy Goebbels. Przez radio transmitowano "hipnotyczne" przemówienia Hitlera na Parteitagach. W latach 30., kiedy się to działo, radio było na Zachodzie powszechnie używanym sprzętem domowym. Już w 1910 r., zaledwie cztery lata po pierwszej eksperymentalnej audycji, odbiorniki radiowe sprzedawano w formie prostych zestawów do składania.
Przez radio ludzie dowiadywali się też o nowych wynalazkach - od lat 20. nadawano audycje popularnonaukowe. W wielu takich programach uczestniczyli znani fizycy. Einstein wyjaśniał na przykład naturę światła (o podstawowym zjawisku tak zwanego efektu fotoelektrycznego pisał już w 1905 r. w "Annalen der Physik"). To światłu, a szerzej promieniowaniu elektromagnetycznemu, zawdzięczamy prawie całą wiedzę zarówno o odległym wszechświecie, jak i o mikroświecie. Wynalazek lasera wykorzystującego skoncen-trowaną wiązkę czerwonego światła umożliwił wprowadzenie kodów kreskowych, konstrukcję drukarek komputerowych, zrewolucjonizował chirurgię, telekomuni-kację, przemysł rozrywkowy. Umiejętność utrwalania konkretnego kształtu pola magnetycznego umożliwiła z kolei wynalezienie magnetofonów i kart kredytowych. Te ostatnie zrewolucjonizowały zakupy, usługi finansowe i bankowe.
Gdy w 1950 r. wprowadzano plastikowy pieniądz, kartami dysponowało zaledwie 500 osób, dziesięć lat później już 2,5 mln, w 1990 r. - 492 mln, a obecnie około miliarda osób.

Nowy Frankenstein
Wynalazki te zmieniły wiele w naszym życiu, ale są też odpowiedzialne za powstanie nowych lęków i zagrożeń. Milionom ludzi przydałaby się więc ciągle kozetka psychoanalityka - symbol freudyzmu królującego na początku tego stulecia w naukach społecznych. Gdy Mary Shelley pisała w 1818 r. "Frankensteina", wyrażała powszechny w XIX wieku lęk przed manipulacjami lekarzy i biologów. Ponad sto lat później te obawy okazały się uzasadnione w wypadku eksperymentów nazistowskich lekarzy oraz zwolenników eugeniki, pseudonauki o kształtowaniu idealnej rasy. Znakiem kończącego się stulecia nie są jednak patologie, lecz eksperymenty i wynalazki służące człowiekowi. Jednym z nich jest odkryta w 1927 r. przez Alexandra Fleminga penicylina.
Wiele osiągnięć nauk przyrodniczych nadal jednak budzi społeczny lęk. Doktorem Frankensteinem nazwano w 1960 r. Gregory’ego Pincusa, twórcę pierwszej pigułki antykoncepcyjnej. Katherine McCormick, współpracownica Pincusa, mówiła wówczas: "Pigułka umożliwi kobietom panowanie nad starym diabłem - systemem rozrodczym". Przeciwnicy twierdzili, że pigułka to "opowiedzenie się za światem, w którym kobieta będzie samowystarczalna, a mężczyzna zerem".
Pincus był także pionierem w dziedzinie zapłodnienia in vitro, innego sztandarowego osiągnięcia tego stulecia (już w latach 30. eksperymentował na komórkach jajowych królika). Narodziny "dziecka z próbówki" przewidywał w 1932 r. Aldous Huxley, brytyjski pisarz. Pierwsze dziecko poczęte w wyniku zapłodnienia in vitro, Louise Brown, przyszło na świat kilkadziesiąt lat później - w lipcu 1978 r. Eksperyment Patrica Steptoe i Roberta Edwardsa był na tyle kontrowersyjny, że o narodzinach Louise Brown nie poinformowali oni pism naukowych, lecz bulwarówkę "Evening News". Na pierwszej stronie tej gazety pojawił się wielki tytuł "Superdziecko" oraz zdjęcie dziewczynki.

Triumf kultury masowej
Także tabloidy w rodzaju "Evening News" są charakterystycznym zjawis-kiem XX wieku. W 1900 r. jeden z nich, "Daily Mail", po raz pierwszy w dziejach prasy przekroczył nakład miliona egzemplarzy. W ostatnich latach w tabloidach ukazywały się wiadomości o innych sensacyjnych odkryciach w biologii czy farmakologii, na przykład o pigułce wczesnoporonnej RU-486 (w 1980 r.), pierwszych sukcesach terapii genowej, narodzinach sklonowanej owcy Dolly (w 1997 r.) czy wprowadzeniu na rynek viagry, tabletki dla mężczyzn mających kłopoty z potencją ("Daily Mirror" nazwał w związku z tym rok 1998 "rokiem erekcji"). W 1999 r. na pierwszych stronach pojawiła się wiadomość o zakończeniu sekwencjonowania ludzkiego genomu.
Podobną do tabloidów rolę odgrywały magazyny kobiece, nie stroniące od przepowiedni i prognoz. Wyjątkowo trafne okazały się rozważania Johna Watkinsa na łamach "Ladies’ Home Journal" z grudnia 1900 r. Watkins przewidywał wprowadzenie klimatyzacji, masową produkcję samochodów, rozwój lotnictwa wojskowego i cywilnego oraz broni pancernej, a także genetycznie modyfikowaną żywność (pisał o "truskawkach jak jabłka"). Zapowiadał też nieuchronny podbój świata przez produkty kultury masowej.
Już rok później przesłano sygnał radiowy przez Atlantyk, a Kodak skonstruował popularny aparat fotograficzny Brownie, sprzedawany za dolara. W 1906 r. skonstruowano gramofon i muzyka trafiła pod strzechy. W 1907 r. pojawił się w Stanach Zjednoczonych komiks gazetowy oraz pierwsze wytwórnie filmowe w Hollywood. W latach 20. kultura masowa już kwitła, a o jej "rozpanoszeniu" zaczęto mówić w najbardziej snobistycznym salonie Paryża, czyli u Gertrudy Stein. To tam irlandzki prozaik James Joyce przewidywał pojawienie się teledysku, amerykańscy pisarze Ezra Pound i Ernest Hemingway przepowiadali podbój rynku książki przez wydawnictwa typu paperback, a Pablo Picasso wieścił nastanie ery masowej reprodukcji. W Stanach Zjednoczonych zaczęły powstawać wielkie kina (na przykład The Fifth Avenue Theatre w Seattle na 2 tys. miejsc). Minęło 30 lat od pokazu w paryskim Grand Cafe filmu braci LumiŻre "Wyjście robotników z fabryki". Wielkie kina mogły powstać dlatego, że filmowcy opanowali dźwięk i kolor: w 1922 r. powstał pierwszy film dźwiękowy - "Der Brandstifter", a prawie równocześnie z nim pierwszy film kolorowy (ekranizacja "Madame Butterfly").

Moda na modę
Już w 1917 r. kobiety zaczęły nosić krótkie włosy. Cztery lata później Gabrielle Coco Chanel wypuściła na rynek słynne perfumy Chanel Nr 5, a w następnych latach zdominowała modę damską: ubrała kobiety w żakiety, wąskie spódnice, ciemne wełniane golfy. Mówiło się, że Coco Chanel wymyśliła kobiecy uniform.
Przez cały XX wiek sukcesy święcił też uniform plebejski, czyli dżinsy, uszyte już w 1850 r. przez Levi Straussa, bawarskiego emigranta w USA, który wykorzystał do tego materiał przeznaczony do produkcji namiotów. Pierwsze kobiety w dżinsach pokazano w amerykańskim piśmie "Vogue" w 1935 r. Jednak dopiero pod koniec lat 40. stały się one klasycznym strojem obu płci i tak zostało do dziś. Dotychczas na świecie wyprodukowano kilkanaście miliardów par dżinsów. Równie ogromna jest skala produkcji znanych od 1959 r. rajstop. Wymyślił je dla swojej ciężarnej żony Allen Grant, bowiem było jej niewygodnie w tradycyjnym elastycznym pasie do pończoch. Prototyp rajstop wykonano z trykotu, ale do produkcji wykorzystano już cienki nylon. W 1961 r. na prośbę tancerki Sally Rand zaprojektowano i wprowadzono na rynek rajstopy bez szwów.
Wielkim przełomem w świecie XX-wiecznej mody była spódniczka mini, zaprezentowana prawie równocześnie po obu stronach kanału La Manche w 1965 r. Francuska wersja - André Courregesa - sięgała 10 cm nad kolana, angielska - Mary Quandt - była mniej więcej o 15 cm krótsza. Nowe pomysły projektantów prezentowały modelki nowego typu. Jedna z nich, Leslie Hornby, znana jako Twiggy, stała się takim samym symbolem swoich czasów jak noszona przez nią spódniczka. Przy wzroście 157 cm ważyła tylko 41 kg. Uosabiała podlotka dziwadło, a w rozumieniu kręgów haute couture była wręcz antymodelką.

Dyktatura hamburgera
Wraz z kulturą masową rozwijała się masowa konsumpcja: w supermarketach, sieciach restauracji i barów. W Stanach Zjednoczonych wiele z tych ostatnich po II wojnie światowej zamieniło się w tak zwane fast foods - sieci lokali oferujących standardowe, tanie dania. Podawana w fast foods żywność bywa nazywana junk food, czyli "zapychaczami". Ten amerykański wkład w dwudziestowieczną cywilizację zawdzięczamy niejakiemu Louisowi Lassenowi z New Haven w stanie Connecticut. Najbardziej znana sieć McDonald’s powstała w połowie lat 50. w Chicago. Pomysłodawcą był Ray Kroc, pianista jazzowy, który połączył swoje bary szybkiej obsługi z siecią lokali należących do Richarda i Maurice’a McDonaldów. W 1961 r. Kroc wykupił udziały wspólników - należało do niego wtedy 200 lokali. Obecnie w ponad stu krajach świata działa ponad 50 tys. restauracji McDonald’s.
Masową konsumpcję wspierała szeroko reklama. Pierwsze filmowe reklamówki wyprodukowano już w 1897 r. w specjalnie do tego powołanych studiach we Francji, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych (reklama papierosów Admirał, whisky Haig, piwa Pabsta i czekolady Maillard). Dziś reklama stała się potężną gałęzią przemysłu - rynek ten szacuje się na 100 mld dolarów rocznie.

Globalna sieć
Nic jednak nie zmieniło świata tak jak rozwój technologii teleinformatycznych, a szczególnie Internetu. Kto wie, czy najbardziej efektownym symbolem XX wieku, wręcz gotowym emblematem, nie jest mikroprocesor. Wynaleziono go w 1971 r., a już dwa lata później na rynku pojawił się mikrokomputer. W 1969 r. sieć - używana od końca lat 60. przez amerykański Departament Obrony - połączyła pierwsze cztery amerykańskie uniwersytety. Dziesięć lat później komputery trafiły pod strzechy.
Nazwa "Internet" została po raz pierwszy użyta w 1974 r. w artykule "Transmission Control Protocol". W 1991 r. pojawiły się pierwsze strony WWW. W 1993 r. z Internetu korzystało 15 mln osób. W tym samym roku jego dostępność niepomiernie wzrosła, wprowadzono bowiem tak zwaną technologię T-3, umożliwiającą trzydziestokrotne przyspieszenie przesyłu danych. Obecnie dostęp do Internetu ma ponad 250 mln ludzi. Poprzez sieć możemy robić zakupy (w ubiegłym roku kupiono w ten sposób towary warte 350 mln dolarów), głosować, dysponować kontem, zawierać transakcje, lobbować, uczyć się, a nawet pracować, nie ruszając się z domu.
Które zjawiska i symbole XX wieku okażą się trwałym dziedzictwem ludzkości? Amerykańscy astronauci pozostawili na Księżycu słynny wizerunek człowieka autorstwa Leonarda da Vinci, rysunek Układu Słonecznego oraz podstawowe informacje o osiągnięciach matematyki i fizyki. Najwidoczniej uznano, że jedynymi trwałymi i odnoszącymi się do całego wszechświata symbolami ludzkości są twierdzenia matematyki i zbudowane na nich teorie fizyczne. Coca-cola, dżinsy, papier toaletowy, zupa w proszku, długopis, pampersy czy lalka Barbie chyba na zawsze pozostaną znakiem swoich czasów. Jednak bez nich i innych równie praktycznych zjawisk - symboli XX wieku - stulecie to byłoby tylko czasem nieszczęść, cierpień, dyktatur i szaleńczej rywalizacji nieprzewidywalnych uczonych.
Więcej możesz przeczytać w 52/53/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.