NOWOWIZJA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na przełomie roku, a jeszcze bardziej na przełomie stuleci, analitycy i kpiarze dzielą się na dwie grupy - oceniających przeszłość oraz próbujących przewidzieć przyszłość. I nie wiadomo, których zadanie jest łatwiejsze - wiek XX przyniósł bowiem nieprawdopodobną ilość zmian, dobrodziejstw i zarazem nieszczęść, że starczyłoby na całą epokę.
Nowy limit

Na przełomie roku, a jeszcze bardziej na przełomie stuleci, analitycy i kpiarze dzielą się na dwie grupy - oceniających przeszłość oraz próbujących przewidzieć przyszłość. I nie wiadomo, których zadanie jest łatwiejsze - wiek XX przyniósł bowiem nieprawdopodobną ilość zmian, dobrodziejstw i zarazem nieszczęść, że starczyłoby na całą epokę. I naprawdę trudno wysilać wyobraźnię, chcąc przewidzieć, co zgotuje ludzkości następne stulecie - nieśmiertelność czy zagładę? Podbój Układu Słonecznego czy przeciwnie? A może skierowanie ducha wynalazczości w rejony, w które zapuszczają się jedynie szamani i psychotronicy - odkrycie aniołów, podróże w inne wymiary, dotknięcie Boga? Czy może sztuczna inteligencja i homo cyberneticus na obwodach scalonych? Gdzie kryją się owe nieoczekiwane przyczółki nowego - jakimi były w XVIII w. doświadczenia Volty i Galvaniego, a w dziewiętnastym Roentgena i Becquerela? Wolę więc krótszą perspektywę i pytanie o Polskę następnego roku, dekady.
Jak zwykle jestem optymistą. W ostatnich latach powtarzano do złudzenia, iż limit cudów przypadających na nasz kraj (że wymienię listopad 1918 r., bitwę warszawską, polskiego papieża, "Solidarność" i Rok Ludów ’89) został wyczerpany. Ale przecież mamy nowe stulecie i nowe konto kredytowe.
Jakie więc cuda są jeszcze możliwe? Gospodarcze przegonienie Portugalii i zrównanie się z Hiszpanią, boom autostradowy, rola współmocarstwa w Europie ojczyzn - mieszczą się w granicach prawdopodobieństwa. Idźmy więc dalej - trwałe zjednoczenie prawicy, prezydent 2004 spoza kręgu SLD i apolityczna telewizja bez reklam - przy wsparciu paru świętych też może się ziścić.
Czy popadam w przesadę? Cóż, czasem dla higieny psychicznej proponowałbym się wcielić w rolę stacza A.D. 1982 przed pawilonem meblowym "Emilia", któremu właśnie ukradziono komplet kartek na wszystko, plus dowód osobisty i książeczkę wojskową - wskutek czego popadł w hibernację i obudził się dopiero dziś. Jakie byłyby jego pierwsze słowa - "Jezus Maria, jestem w Komercyjnym Niebie z Peweksu!".
A co ewentualny hibernatus 2001 będzie mógł rzec za następne 20 lat? Obudzony pod jednym z dwudziestu warszawskich mostów albo na stacji kolejki pneumatycznej Jelonki-Falenica lub obok Wielkiego Meczetu przy placu Saskim, czy też na stopniach Pałacu Kultury zamienionego w synagogę. I w jakim języku będą mówić jego rozmówcy? Może cyborgi, może zjawy wirtualne?
- Gdzie ja jestem? - zapytałby. - Czy rozliczono którąkolwiek z afer lat 90.? Jak nazywa się partia, której przewodzi Leszek Miller? I czy granica polsko-chińska jest aby granicą pokoju?

Więcej możesz przeczytać w 2/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.