Reszta jest żartem

Reszta jest żartem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kpina TOPORA oswaja ze śmiercią skuteczniej niż poważniejsze maksymy. Polak ma twarz spiętą i ponurą, jakby żył na cmentarzu i rozpaczał na stypach. Dowcip zanika, choć towarzyszył nam nawet w najtrudniejszych czasach. Czy zatraciliśmy cenny dar śmiechu? Z książki Rolanda Topora "Made in Taiwan, Copyright in Mexico" dowiadujemy się, że  nawet żałobne skowyty można zastąpić czarnym humorem.

Polak ma twarz spiętą i ponurą, jakby żył na cmentarzu i rozpaczał na stypach. Dowcip zanika, choć towarzyszył nam nawet w najtrudniejszych czasach. Czy zatraciliśmy cenny dar śmiechu? Z książki Rolanda Topora "Made in Taiwan, Copyright in Mexico" dowiadujemy się, że nawet żałobne skowyty można zastąpić czarnym humorem.
W narodowym dorobku mamy zresztą również przykłady oswajania się ze śmiercią przez pełne humoru spoufalenie się ze zmarłymi. Słynne nagrobne portrety zachowały urok i animusz ludzi, z którymi Sarmaci trącali się kielichami po uroczystych pogrzebach. Średniowieczne i późniejsze tańce śmierci wyobrażały zabawowe obcowanie żywych i umarłych. Makabra łączyła się z groteską, sens z nonsensem, głęboka wiara z doznawaniem absurdu istnienia. Dziś zresztą także funkcjonują piosenki typu "Wesoło było na moim pogrzebie".
Wzruszenie i żal po stracie wyrażano nie tylko - jak Jan Kochanowski - w podniosłych trenach. Barokowi poeci bawili się paradoksalnym łączeniem wzniosłego bólu duszy z fascynującą potwornością rozpadu ciała. Niezrównany ksiądz Baka bezpretensjonalnie oddawał wzruszenie z powodu ostatecznego rozstania: "Śmierć matula jak cybula łzy wyciska, gdy ściska".
Spróbujmy więc żartować ze śmierci, bo nie tylko płacz, ale i śmiech pomagają odważnie ją przyjąć. Po uważnej lekturze 53 prozatorskich miniatur Rolanda Topora, uświetnionych jego wspaniałymi rysunkami, rozumiemy dobrze jego zdanie z przedmowy: "Granica między życiem a śmiercią nie jest wcale tak wyraźna, jak sądzimy". Napisał te słowa w roku 1997, tuż przed własnym odejściem na zawsze.
Książka, którą oddał francuskiemu wydawcy na tydzień przed śmiercią, opowiada o życiu grobowym i pozagrobowym, o upiorach istniejących w świecie żywych jako ich niedawni bliscy, przyjaciele, kompani od interesów, kieliszka i zabawy. Prozatorskie opowieści Topora nawiązują do odległych kultur Tajwanu i Meksyku, w których śmierć stanowi ciekawą, a nie tylko przerażającą część życia. Zmarli są obecni w niepojęty, tajemniczy sposób, a zachowują się tak, jakby zgon był dalszym ciągiem istnienia, zabawniejszym i dowcipniejszym niż prawdziwy nudnawy byt. Piją z żyjącymi whisky, kontrolują bilety w pociągu, bywają na swoich wernisażach, a nawet kandydują w wyborach! Wszystko robią z humorem, ze znajomością właściwej miary spraw, której nie mają ludzie żyjący. Zmarli są mniej od nich poważni, mniej zatroskani, bardziej skłonni do widzenia całości ludzkiego losu jako doskonałego, choć i makabrycznego dowcipu. Bawi ich absurd, doskonale widoczny od cmentarnej strony. Nie umierają ze śmiechu, bo są już nieżywi, zanoszą się za to niesamowitym chichotem, pełnym metafizycznej kpiny i humoru wyzwolonego od lęku. My jeszcze się boimy i życia, i śmierci, oni mają już to za sobą, mogą żartować do woli i bezkarnie.
Tragikomiczne przygody opowiedziane przez autora i ilustracje są doskonałe (polskie wydanie zachowało szatę graficzną oryginału). Roland Topor mazał flamastrami po wycinkach fotografii, proponując nową technikę, tworząc upiory jednocześnie prawdziwe i fantastyczne. Jego kpina oswaja ze śmiercią skuteczniej niż najpoważniejsze maksymy. Cmentarny chichot wyzwala w odbiorcach łobuzerską siłę. Tytuły z pierwszych stron gazet nie martwią, lecz śmieszą. Oto historyjka Topora "Korupcja": "Przed wyborami dwaj mężczyźni porównują zalety różnych kandydatów i stwierdzają, że wszyscy od dawna nie żyją, że to trupy. 'Wiesz' - stwierdza wreszcie rozsądniejszy - 'będę głosował na tego, który najdłużej nie żyje. Na pewno ma najmniej lepkie ręce'". Trzynasta podwójna whisky nie grozi upiorowi zalaniem w trupa. Nie grożą mu też dawne choroby i katastrofy. W ogóle nic nikomu tu nie grozi, ponieważ wszystko już się stało, a reszta nie jest milczeniem, lecz żartem.

Więcej możesz przeczytać w 3/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.