Model 1+1

Dodano:   /  Zmieniono: 
Milion Polek samotnie wychowuje dzieci. Musimy redefiniować pojęcie rodziny, bowiem standard matka, ojciec plus dziecko coraz częściej nie odpowiada rzeczywistości. Szybsze tempo życia i procesy rynkowe wymuszają zmianę zachowań. Chcemy czy nie, jest to proces globalny, w którym Polska bierze już udział - uważa prof. Renata Siemieńska, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
 

W Polsce - podobnie jak w USA, Francji czy Szwecji - coraz częściej dzieci dorastają w rodzinach niepełnych. Wychowywane są przez jednego rodzica, który dokonał świadomego wyboru: chce mieć potomstwo, ale niekoniecznie męża czy żonę. W ostatnich 20 latach liczba osób samotnie wychowujących dziecko zwiększyła się w Polsce o połowę. Z badań Instytutu Spraw Publicznych wynika, że takich rodzin jest już ponad milion, a 90 proc. z nich stanowią matki z dziećmi.
W 1978 r. w rodzinach niepełnych żyło niemal 2 mln Polaków. Po dwudziestu latach liczba ta zwiększyła się o kolejny milion, a matki samotnie wychowujące dzieci stanowią najdynamiczniej rosnącą grupę rodzin (samotnych ojców jest zaledwie 88 tys.). Przyczyn tego zjawiska nie da się wytłumaczyć wyłącznie wzrostem liczby rozwodów czy większą śmiertelnością mężczyzn. - Przybywa ludzi, dla których życie tylko z dzieckiem jest świadomym wyborem. Pojawiła się grupa kobiet o ustabilizowanej pozycji zawodowej i finansowej, realizujących model samotnego macierzyństwa nie na marginesie społeczeństwa, ale w ramach klasy średniej - twierdzi Wanda Nowicka z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Rodzina niepełna
- Utrzymanie domu, zapewnienie dzieciom odpowiedniego standardu życia wymaga od samotnej matki sporej odporności psychicznej. Staram się być ojcem i matką dla dziewczynek, muszę cały czas im imponować i w każdej sytuacji być tą wspierającą stroną - mówi Małgorzata Potocka, producent filmowy i aktorka, matka Matyldy i Weroniki. - Muszę podejmować samodzielne decyzję, a równocześnie uwzględniać zdanie dzieci. Nie chcę być egoistyczną matką, narzucającą autorytarnie swoje zdanie - dodaje.
Jeszcze w latach 60. i 70. kobieta samotnie wychowująca dziecko, zwłaszcza na wsi, była wręcz piętnowana. Dziś w modelu 1+1 żyje co dziesiąta polska rodzina i 15 proc. dzieci. Rodzinę niepełną przestano traktować jako patologię życia społecznego. Co prawda 75 proc. samotnych matek mieszka w mieście, ale również na wsi brak męża i ojca przestał być dla kobiety powodem do wstydu. Gdy rok temu Andrzej Grzybowski, wiceprezydent Poznania, odmówił wsparcia finansowego organizacji pozarządowej pomagającej samotnym i bezdomnym matkom, argumentując, że miasto nie będzie finansowało patologii, miejscy radni głośno manifestowali swe oburzenie. Wiceprezydent został zmuszony do wyrażenia publicznych przeprosin.
- Są dwie grupy samotnych matek. Niezaradne i uzależnione od pomocy społecznej, których partnerzy odeszli, porzucając je z dzieckiem, oraz silne i przebojowe, dla których macierzyństwo jest świadomym wyborem. Te drugie chcą być matkami, ale często sytuacja nie pozwala im na założenie pełnej rodziny, znalezienie odpowiedniego partnera i zaangażowanie się emocjonalne - przekonuje prof. Siemieńska.

Sam na sam z dzieckiem
- Rodzice samotnie wychowujący dzieci powinni się wystrzegać myślenia wyłącznie o dziecku i podporządkowywania mu całego życia. Jeśli nie pracują, dziecko staje się dla nich całym światem. To niezdrowa sytuacja - mówi Justyna Pochanke, dziennikarka Radia Zet.
- Pracę i wychowanie córki udaje mi się godzić dzięki niani i babci. Gdy wychodzę do pracy o czwartej rano, ktoś musi być z dzieckiem, dlatego opiekunka często u mnie nocuje. Zuzia jest zaangażowana w moją pracę. Odwiedza mnie, słucha radia i bierze udział w radiowym Dniu Dziecka - dodaje.
- Kobiety mają potencjał uczuć macierzyńskich, który musi znaleźć ujście. Nie znajdując partnera na całe życie, decydują się jedynie na potomstwo, nawet za cenę ich samodzielnego wychowywania. Czasami kobietom nie wystarcza sukces w pracy. Chcą jeszcze udowodnić, że mogą sobie poradzić w każdej sytuacji - uważa Marta Głowacka, psycholog z Centrum Praw Kobiet.
Katarzyna Dowbor, dziennikarka i prezenterka telewizyjna, jest matką dorastającego syna. Dwa lata temu zdecydowała się na drugie dziecko. Córeczkę Marysię wychowuje sama, choć przyznaje, że ojciec dziecka stara się jej pomagać. Od początku zdawała sobie sprawę, że obowiązki rodzicielskie spadną głównie na nią, ale - jak mówi - aby dobrze pracować, trzeba mieć dla kogo żyć, a rodzina jest dla niej najważniejsza.

Ulgi dla samotnych
W Polsce rodzice samotnie wychowujący dzieci nie mogą liczyć na zbyt wiele przywilejów podatkowych i socjalnych. Największą pomocą jest możliwość rozliczania podatkowego wraz z dzieckiem (o ile pozostaje na utrzymaniu rodzica i nie ma własnych dochodów), a więc rozłożenia dochodów na dwie osoby. Przepis ten nie uwzględnia liczby dzieci, dochód zawsze dzielony jest na dwoje, najbardziej więc "opłaca się" mieć jedno dziecko. Jedna z naszych rozmówczyń uzasadniała tym nawet niechęć do sformalizowania swego obecnego związku. - Jestem z ukochanym mężczyzną, a prawo traktuje mnie jak samotną matkę - przekonuje pragnąca zachować anonimowość bizneswomen.
Samotny rodzic korzysta też oczywiście ze wszystkich ulg, jakie przysługują pełnym rodzinom, czyli z odpisów podatkowych z tytułu dojazdu dzieci do szkoły, ich leczenia czy opłat za studia. Do ubiegłego roku mógł też odliczać wydatki na prywatną szkołę podstawową i średnią. W trudnej sytuacji materialnej może ponadto skorzystać z gwarantowanego zasiłku okresowego (401 zł), wypłacanego przez trzy lata, jeśli utracił prawo do zasiłku dla bezrobotnych i ma bardzo niskie dochody. W takiej sytuacji pomoc społeczna opłaca również składkę na ubezpieczenie emerytalne i rentowe. W 1999 r. z pomocy socjalnej skorzystało 189 tys. rodzin niepełnych.
W 1965 r. we Francji poza małżeństwem rodziło się 6 proc. dzieci, dziś odsetek ten sięga 40 proc. Liczba rodzin, w których dziecko wychowywane jest przez jednego rodzica, przekroczyła już 1,7 mln, z czego tylko 260 tys. to ojcowie z dziećmi. Ogromną większość stanowią samotne matki, z których ponad milion to kobiety aktywne zawodowo. Francuzki coraz częściej decydują się na życie tylko z dzieckiem: 135 tys. kobiet nigdy nie było w żadnym trwałym związku.
Każdej osobie samotnej, mieszkającej we Francji i mającej na utrzymaniu przynajmniej jedno dziecko, przysługuje tzw. zasiłek dla rodzica izolowanego. Ponadto osobom nie otrzymującym - mimo prawomocnego orzeczenia sądowego - alimentów przysługuje tzw. zasiłek wsparcia rodzinnego.
W Szwecji samotne matki nikogo nie dziwią. Dyskusje na temat modelu rodziny koncentrują się na aspektach psychologicznych i wpływie takiego sposobu wychowania na psychikę dziecka. 97 proc. urodzonych w Szwecji dzieci przychodzi na świat w rodzinach pełnych. Mimo to liczba dzieci wychowywanych przez samotnego rodzica szybko rośnie. W 1999 r. aż 26 proc. dzieci było wychowywanych przez jednego z rodziców, z czego zaledwie 4 proc. mieszkało z ojcem. W praktyce jest ich więcej, gdyż szwedzkie prawo za rodziny pełne uznaje zarówno małżeństwa (55 proc. wszystkich rodzin), jak i pary żyjące w konkubinacie (21 proc.).
Prawo nie dyskryminuje ani nie faworyzuje samotnych matek (lub ojców) - wszelkie zdobycze socjalne rozdzielane są niezależnie od typu rodziny. Na dzieci czekają przedszkola i opiekunki (tzw. dzienne mamy), które zajmują się małymi grupkami dzieci w swoich domach. Rodzice dzieci do ósmego roku życia mają prawo do pracy w zredukowanym wymiarze godzin. Sytuację ekonomiczną części samotnych matek poprawia system państwowej pomocy: rodzice otrzymują na każde dziecko 850 koron (425 zł) miesięcznego zasiłku. Od wysokości dochodów rodziców zależy ponadto opłata za opiekę nad dziećmi, a w skrajnych wypadkach państwo wspomaga potrzebujących zasiłkiem socjalnym. Mimo to niepełne rodziny legitymują się, rzecz jasna, niższymi dochodami rocznymi: w 1998 r. wynosiły one 158 tys. koron (79 tys. zł), podczas gdy pełne rodziny miały do dyspozycji 289 tys. koron (144 tys. zł).

Razem, ale osobno
Z badań amerykańskich wynika, że większość osób, które podjęły decyzję o samodzielnym życiu, uznaje ją za "zdrową" lub "najlepszą z możliwych". "Mitem jest przekonanie, że bycie samotnym rodzicem jest aberracją, a nie normą" - stwierdziła psycholog Loanda Cullen. Coraz większa łatwość, z jaką podejmuje się decyzję o rozwodzie, sprawiła, że 59 proc. amerykańskich dzieci przynajmniej przez jakiś czas żyło tylko z jednym z rodziców. Według danych Amerykańskiego Urzędu Statystycznego, w ciągu ostatnich 10 lat liczba kobiet mających dzieci poza związkiem małżeńskim zwiększyła się o 60 proc. Ponad 16 mln dzieci mieszka jedynie z ojcem lub matką.
Współcześni samotni rodzice nie domagają się pomocy ani nawet współczucia. Tym, czego naprawdę pragną, jest podziw i chęć zakomunikowania całemu światu: patrzcie, jak świetnie sobie radzę. Dotyczy to przede wszystkim kobiet, mężczyźni chętniej szukają fachowej pomocy, gdy stwierdzą, że jakiś problem przekracza ich możliwości. Zdaniem psychologów, samotny rodzic powinien zrozumieć, że choć opiekuje się dzieckiem, powinien od czasu do czasu pozwolić, by nim również się zaopiekowano.

Więcej możesz przeczytać w 6/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.