Prawy prosty

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bush Jr. zaczyna naprawiać błąd swego ojca sprzed dziesięciu lat - kończy rozprawę z Saddamem Husajnem. Syreny, które rozległy się w Bagdadzie po ataku amerykańskiego i brytyjskiego lotnictwa, słychać było daleko poza granicami Iraku. Obwieściły one światu, że na arenie międzynarodowej nowy amerykański prezydent zamierza wstąpić w ślady swego ojca. Pierwsze ostrzeżenie otrzymał wróg publiczny nr 1 Ameryki, który już od dawna sondował, jak daleko może się posunąć w konfrontacji z Waszyngtonem.
Saddam testuje Busha
Po raz ostatni alarm lotniczy ogłoszono w irackiej stolicy w grudniu 1998 r., kiedy Bill Clinton w samym środku zamieszania po tzw. aferze rozporkowej nakazał bombardowanie celów w rejonie Bagdadu, by zademonstrować, że nawet w czasie politycznego kryzysu Ameryka pozostaje globalnym mocarstwem. Tym razem Bush pokazuje, że Stany Zjednoczone nie zmieniły swoich priorytetów, mimo pozornego chaosu po wyborczym pojedynku Gore-Bush.
Saddam Husajn najwyraźniej chciał sprawdzić, jak daleko może się posunąć w rozgrywce z Amerykanami, zwłaszcza po objęciu władzy przez nowego prezydenta. Irakijczycy w ciągu ostatnich trzech lat sprowadzili z Serbii i Ukrainy nowe systemy obrony przeciwlotniczej, nie wpuszczając jednocześnie do kraju międzynarodowych inspektorów. W pierwszych tygodniach tego roku kilkakrotnie zostały namierzone amerykańskie samoloty. Wreszcie miarka się przebrała. Prezydent Bush zaaprobował plan ostrzegawczego uderzenia. Zarazem ostrzegł, że Stany Zjednoczone podejmą dalsze kroki, jeśli Irak będzie prowadził prace nad bronią masowej zagłady: "Będziemy obserwować go [Saddama Husajna] bardzo uważnie i jeśli przyłapiemy go na produkcji broni masowej zagłady, zareagujemy odpowiednio".

Powrót pustynnych wojowników
Mimo iż Bush Jr. i jego otoczenie zapewniali wielokrotnie, że atak na irackie cele był "rutynowym działaniem", wielu amerykańskich ekspertów - nawet związanych z obecną administracją - uznało akcję za zapowiedź zdecydowanej polityki nowej administracji wobec Saddama Husajna. Bush, któremu w czasie kampanii wyborczej zarzucano mierną orientację w sprawach świata, potrzebował mocnego wejścia na arenę międzynarodową.
W tym roku lotnictwo amerykańskie, które przez dwa ostatnie lata ignorowało zaczepne poczynania Irakijczyków, aż dziewięciokrotnie odpowiadało na irackie prowokacje, co przeszło bez większego echa. Ostatni atak był nieprównywalnie bardziej zmasowany i zdecydowany, ale otrzymał także lepszą oprawę. "Nie widzę w tym nic rutynowego. Dużo się mówi o o tym, że Saddam Husajn sprawdzi nową administrację. A może to nowa administracja postanowiła najpierw sprawdzić Saddama?" - powiedział Richard Perle, wysoki funkcjonariusz Pentagonu z czasów Reagana, a obecnie jeden z doradców ds. polityki zagranicznej Busha juniora.
Najważniejsze stanowiska w ekipie nowego prezydenta zajmują politycy, którzy odegrali główną rolę w przygotowaniach do operacji "Pustynna burza"; zmusiła ona Saddama do wycofania swoich sił z Kuwejtu. Wiceprezydent Richard Cheney podczas wojny z Irakiem pełnił funkcję ministra obrony. Sekretarz stanu, emerytowany generał Colin Powell, dziesięć lat temu był szefem połączonych sztabów amerykańskich sił zbrojnych i to właśnie on przekonał prezydenta George’a Busha, by powstrzymał dalszą ofensywę wojsk sprzymierzonych, mimo że po amerykańskim "Blitzkriegu" zdobycie Bagadadu było tylko kwestią czasu.

Bush odbudowuje koalicję antyiracką
Bush Jr. stara się odbudować antyiracką koalicję. Tymczasem sojusznicy Ameryki - oprócz Kanady i Polski oraz oczywiście Wielkiej Brytanii - nie udzielili piątkowej operacji jednoznacznego poparcia. Hubert Vedrine, minister spraw zagranicznych Francji, kraju, który od dawna argumentował, że utrzymywanie sankcji wobec Iraku mija się z celem (oczywiście celem gospodarczym Francji, która chciałaby prowadzić handel z Irakiem), stwierdził nawet, że ataki na irackie ośrodki dowodzenia i kontroli "nie miały podstaw prawnych". Niemcy nabrali wody w usta. Tradycyjnymi protestami Moskwy nikt się w Waszyngtonie zbytnio nie przejmuje, co może być kolejnym dowodem marginalizacji Rosji w polityce nowej administracji.
Atak na "udoskonalone i zintegrowane" - jak podkreślają stratedzy Pentagonu - punkty obrony przeciwlotniczej Iraku był z pewnością pokazem siły i spełnieniem zapowiedzi z kampanii wyborczej George’a Busha, jednak nie rozwiał wątpliwości dotyczących dalszego kierunku polityki Waszyngtonu wobec Bagdadu. Tym bardziej że do tej pory w Departamencie Stanu nie zostały jeszcze obsadzone podstawowe stanowiska w działach odpowiedzialnych za politykę na Bliskim Wschodzie, a zwycięstwo Ariela Szarona w Izraelu dodatkowo skomplikowało sytuację.

Zardzewiała "Pustynna tarcza"
Pierwszym przedstawicielem administracji George’a W. Busha, mogącym się przekonać, co pozostało z dawnej koalicji antyirackiej, będzie szykujący się do podróży na Bliski Wschód Colin Powell. Atmosfera w regionie nie wróży jednak dobrze jego misji. Blokada Iraku jest od kilku lat nieszczelna, bo oprócz Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii nikt nie pali się do egzekwowania porozumień o zawieszeniu działań w wojnie w Zatoce Perskiej z roku 1991. Irak, nie kontrolowany już przez inspektorów ONZ, zaczął odbudowywać swój potencjał zbrojeniowy i stara się uzyskać samowystarczalność. W "tradycyjnie sojuszniczych" (przynajmniej w oficjalnych deklaracjach) państwach arabskich, takich jak Jordania, Arabia Saudyjska czy Egipt, po miesiącach konfrontacji palestyńsko-izraelskich narastają - szczególnie wśród uboższych mieszkańców - nastroje antyamerykańskie. Stany Zjednoczone coraz częściej są znów postrzegane jako sojusznik Izraela, podczas gdy Saddam Husajn to "obrońca uciemiężonej biedoty arabskiej i Palestyńczyków". Podróżując po Bliskim Wschodzie, nowy sekretarz stanu będzie więc miał okazję, by się zastanowić, czy postąpił słusznie, doradzając dziesięć lat temu ojcu obecnego prezydenta wstrzymanie ofensywy po wyzwoleniu Kuwejtu.

Więcej możesz przeczytać w 8/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.