Góra hipokryzji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Obłudne jest stwarzanie wrażenia, że świat polityki funkcjonuje najlepiej za prywatne pieniądze. Liderzy Platformy Obywatelskiej ostro skrytykowali propozycję większości klubów sejmowych, aby partie były finansowane z budżetu państwa. Zdaniem Andrzeja Olechowskiego i jego kolegów, partie winny się utrzymywać z własnych dochodów, a proponowane im sumy budżetowe lepiej ofiarować na ważne cele publiczne, na przykład rozwój oświaty. Zważywszy na skandaliczne niedoinwestowanie edukacji, druga część tej wypowiedzi brzmi niezwykle pięknie. Szkoda tylko, że podszyta jest hipokryzją równie ogromną jak góra pieniędzy potrzebnych oświacie.
 
Zwykłym robieniem ludziom wody z mózgu jest stwarzanie przez polityków platformy wrażenia, że wolą przeznaczać pieniądze na pilne potrzeby społeczne niż na wydatki związane z uprawianiem polityki. Gdyby tak rzeczywiście było, Andrzej Olechowski, zamiast wydawać miliony złotych na z góry przegraną kampanię prezydencką, ufundowałby z tych pieniędzy kilka tysięcy stypendiów dla zdolnych, a niezamożnych uczniów. Również sama platforma nie szykowałaby się do kosztownej kampanii parlamentarnej, lecz wsparłaby charytatywną działalność Jurka Owsiaka lub Janiny Ochojskiej.
Tak się oczywiście nie stanie, bo liderom platformy wcale nie chodzi o to, aby nie topić pieniędzy w otchłani polityki. Jeśli ktoś nie jest jeszcze o tym do końca przekonany, niech sobie przypomni, który z polityków w czasie ostatnich wyborów samorządowych ustanowił absolutny rekord w rozwieszaniu niezwykle kosztownych billboardów. Był to Paweł Piskorski, burmistrz najzamożniejszej gminy w Polsce, dawniej działacz Unii Wolności, dzisiaj Platformy Obywatelskiej.
Równie obłudne jest stwarzanie wrażenia, że świat polityki funkcjonuje najlepiej za prywatne pieniądze. Wystarczy sięgnąć do historii. Zna ona podobną argumentację co najmniej od kilku tysięcy lat. Już w starożytnej Grecji i Rzymie toczono ostre spory o finansowanie zajęć publicznych i polityki. Zwolennikami powierzenia tego państwu zawsze byli reformatorzy chcący uzdrowienia stosunków i wyplenienia korupcji. Opierały się tym zamierzeniom koterie o nie najlepszej opinii, chciwie zawłaszczające państwo.
Nie twierdzę, że podobny cel przyświeca liderom platformy. Nie mam najmniejszych podstaw, aby wątpić w ich osobistą uczciwość. Krytykuję ich za to, że demagogicznie, w celu zdobycia taniego poklasku, zachwalają rozwiązanie, które w długiej historii polityki prowadziło do jak najgorszych, wręcz skandalicznych rezultatów.
Więcej możesz przeczytać w 9/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.