Grzech pychy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dlaczego po trzydziestu latach sprawowania władzy austriaccy socjaldemokraci przeszli do opozycji?

Upadek znaczenia Socjaldemokratycznej Partii Austrii (SPÖ) okazał się dla obserwatorów sceny politycznej zaskoczeniem bodaj równie wielkim jak niezwykła i wzbudzająca burzliwe reakcje kariera wolnościowców z Jörgiem Haiderem na czele. SPÖ za błędy i nadużywanie nieformalnego monopolu na władzę zapłaciła zepchnięciem do opozycji, choć formalnie nadal jest najsilniejszą partią Austrii. Jedno z najstarszych ugrupowań socjaldemokratycznych w Europie chyba nieprędko stanie przed nową szansą sięgnięcia po ster rządów.
Za narodziny SPÖ przyjmuje się datę 1 stycznia 1889 r. Na zjeździe w Hainfeld porozumiały się wtedy radykalne i umiarkowane siły austriackiej socjalistycznej lewicy, a delegaci ze wszystkich krajów cesarstwa przyjęli "Deklarację zasad". Dla partii najważniejsza była walka o czynne i bierne prawa wyborcze. Trzeba przy tym pamiętać, że niemal do końca ubiegłego wieku robotnicy w Austrii nie mieli praw wyborczych, a socjaldemokraci - nawet gdy działali legalnie - traktowani byli podejrzliwie. Przed wzrostem wpływów potencjalnej siły wywrotowej miała uchronić monarchię ordynacja wyborcza (w wyborach do lokalnego parlamentu w Wiedniu w 1890 r. 56 tys. mieszkańców głosowało na socjaldemokratów, ale uzyskali oni zaledwie dwa mandaty; na chadecję natomiast oddano wtedy 77 tys. głosów, ale przyznano jej aż osiemnaście mandatów).
W końcu ubiegłego wieku w Austrii zaczęły powstawać związki zawodowe. W Wiedniu po raz pierwszy obchodzono święto pracy w 1890 r., a I Kongres Austriackich Związków Zawodowych odbył się w 1893 r. Rok później w stolicy zorganizowano manifestację, podczas której robotnicy domagali się takich samych praw wyborczych, jakie miała arystokracja i mieszczaństwo. Dwór cesarski od początku spoglądał na działalność socjaldemokratów z niepokojem, a z wrogością - od 1899 r., kiedy ogłosili swój "program wrześniowy". Domagali się przekształcenia monarchii w państwo związkowe i autonomii dla poszczególnych narodów. Pierwsze zwycięstwo odnotowali w 1907 r., kiedy stali się drugą co do wielkości frakcją, uzyskując 87 mandatów w liczącym 516 mandatów CK parlamencie.
Koniec monarchii i I Republika (lata 1918-1938) to okres niechętnie wspominany przez SPÖ. Po abdykacji cesarza Karola I powołano Zgromadzenie Narodowe - prowizoryczne jak konstytucja, której twórcą był socjaldemokrata Karl Renner, kanclerz w latach 1918-1920. Zakładała ona utworzenie Austro-Niemiec (!), ale układ pokojowy zawarty we wrześniu 1918 r. zabronił połączenia tych krajów. Nad Dunajem powstała I Republika Austriacka, w której SPÖ była najsilniejszą frakcją i od 1919 r. rządziła wspólnie z chadecją. Burmistrzem Wiednia został socjaldemokrata Jakub Reumann. W stolicy wprowadzono ośmiogodzinny dzień pracy, z funduszy miejskich budowano kamienice dla robotników, a kobiety otrzymały prawa wyborcze. Niemniej jednak życie było ciężkie. Załamała się struktura dostaw żywności i paliw z czasów cesarstwa - w Europie mówiono o "austriackiej biedzie", w Wiedniu panował głód.
W tej sytuacji na niepokoje społeczne nie trzeba było długo czekać. Partie tworzyły grupy paramilitarne: socjaldemokraci powołali Związek Obrony Republiki, a kilka ugrupowań mieszczańskich utworzyło Korpus Obrony Ojczyzny - Heimwehrę. Dochodziło do starć zbrojnych, ginęli ludzie. W 1933 r. chadecki kanclerz Engelbert Dollfuss wprowadził system zbliżony do dyktatury i rozwiązał parlament. Niecały rok później socjaldemokraci wywołali powstanie, które zostało krwawo stłumione. Związki robotnicze i partię socjaldemokratyczną zdelegalizowano.
O działalności SPÖ w latach 1938-1945 z jej publikacji można się dowiedzieć niewiele. Trzeba jednak pamiętać, że w referendum ogłoszonym miesiąc po an-szlusie 99,73 proc. obywateli odpowiedziało "tak" na pytanie: "Czy zgadzasz się na połączenie Austrii z Rzeszą Niemiecką?". W doniesieniach o ruchu oporu można przeczytać, że brali w nim udział przeważnie komuniści i chłopi. Oni też głównie byli więzieni w Dachau i Mauthausen. Austriacy zresztą do dziś nie rozliczyli się ze swej przeszłości. Pierwszy o ich współodpowiedzialności za to, co działo się w Europie w latach 1939-1945, 40 lat po wojnie zaczął mówić kanclerz socjaldemokrata Franz Vranitzky.
Do 1955 r. Austria okupowana była przez zwycięskie mocarstwa. Wcześniej jednak, pod koniec kwietnia 1945 r., Karl Renner i Leopold Kunschak proklamowali utworzenie tymczasowego rządu w Wiedniu. W tym samym miesiącu ogłoszono odrodzenie SPÖ, a w październiku Renner wybrany został na prezydenta Austrii i był nim do 1950 r. Prócz niego najwyższą funkcję w państwie pełniło jeszcze czterech socjaldemokratów. Urząd prezydenta - nominalnie najwyższy - faktycznie jest reprezentacyjny. Państwem rządzi kanclerz i ministrowie. SPÖ obecna była w powojennych rządach od początku, ale aż do 1970 r. grała drugie skrzypce. Prym zaś wiedli konserwatywni chadecy z Austriackiej Partii Ludowej (ÖVP).
Złota era socjaldemokratów zaczęła się po wyborach w 1970 r., w których uzyskali względną większość. Przyzwyczajona do władzy chadecja nie chciała wejść w koalicję z niedawnymi partnerami, więc Bruno Kreisky, który stał wtedy na czele SPÖ, utworzył rząd mniejszościowy. W tym czasie powojenna odbudowa kraju dobiegła końca. Ludziom żyło się coraz lepiej, a Austria zyskała uznanie na świecie. Następne wybory socjaldemokraci wygrali zdecydowanie i w latach 1971-1983 rządzili samodzielnie. Z jej szeregów pochodzili czterej kolejni kanclerze: Bruno Kreisky (1970-1983 r.), Fred Sinovatz (1983-1986 r.), Franz Vranitzky (1986-1997 r.) i Viktor Klima (1997-2000 r.). Nowym przewodniczącym SPÖ został Alfred Gusenbauer.
Kiedy SPÖ straciła absolutną większość w parlamencie, na współkoalicjanta obrała wolnościowców (FPÖ), na których czele stał umiarkowany prawicowy polityk Norbert Steger. Natomiast od 1986 r. aż do wyborów na początku października zeszłego roku ich partnerami w kolejnych rządach byli konserwatywni chadecy (ÖVP). Austria przeobraziła się w tym czasie w kraj dobrobytu, niskiego bezrobocia (poniżej 5 proc.) i świadczeń socjalnych na bardzo wysokim poziomie. Nad Dunajem powstały największe w Europie miejskie tereny wypoczynkowe, a w stolicy rozbudowywano najnowocześniejsze na świecie metro. Rósł prestiż neutralnego kraju. W czasach Kreisky'ego Austria była pośrednikiem Zachodu w kontaktach ze światem arabskim. Jasir Arafat był częstym gościem w Wiedniu, Kreisky utrzymywał kontakty nawet z Muammarem Kaddafim. Nad Dunajem powstało trzecie (po Nowym Jorku i Genewie) centrum ONZ. W 1966 r. dwie trzecie obywateli opowiedziało się za przystąpieniem ich kraju do Unii Europejskiej i Austria stała się cenionym członkiem wspólnoty.
Ale władza ma to do siebie, że wbija w pychę - zwłaszcza jeśli politycy nabierają przekonania, że nic nie zagraża ich pozycji. Powolna prywatyzacja przemysłu była głównym błędem socjaldemokratów. Do państwowych zakładów trzeba było dokładać coraz więcej, oczywiście z kieszeni podatników. Przede wszystkim z tego powodu luka w budżecie pod koniec ubiegłego roku zwiększyła się - według opozycji - do 100 mld szylingów (ponad 30 mld zł). Kolejnym błędem było obsadzanie własnymi ludźmi najważniejszych stanowisk w państwie. Do dziś nie ma w tym kraju ogólnokrajowej telewizji prywatnej, zaś wywieranie przez rząd wpływu na media publiczne jest tajemnicą poliszynela.
Te błędy wykorzystał Jörg Haider, a gwóźdź do trumny wbił socjaldemokratom niedawny sprzymierzeniec - konserwatysta Wolfgang Schüssel. Kiedy Haider zaproponował mu fotel kanclerza w zamian za wejście ÖVP w koalicję z nacjonalistami, Schüssel się zgodził. W efekcie socjaldemokraci musieli przejść do opozycji po 30 latach pozostawania u władzy. 


Więcej możesz przeczytać w 11/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.