Tureckie kazanie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Turcja do dziś zmaga się ze skutkami etatyzmu, który doprowadził do rozdęcia sektora państwowego w gospodarce oraz silnego protekcjonizmu Po niedawnym publicznym konflikcie prezydenta i premiera w Turcji doszło tam do kolejnej ucieczki kapitału, a w efekcie do wymuszonej dewaluacji tureckiej liry i przejścia do jej swobodnego kursu. Pod znakiem zapytania stanęła stabilizacja gospodarki tego kraju, od lat nękanej wysoką inflacją i okresowymi kryzysami makroekonomicznymi

Ostatnie wydarzenia to wierzchołek góry lodowej, którą warto krótko opisać. Ten opis nie powinien być dla nas tylko tureckim kazaniem.
Twórca nowoczesnej Turcji, Kemal Atatürk, rządząc w latach 1923-1938, utożsamiał rozwój gospodarki z silną interwencją państwa. Taki był w znacznej mierze duch ówczesnych czasów, a jego wpływ został wzmocniony przez wielki kryzys lat 30., który nadwerężył zaufanie do wolnorynkowego kapitalizmu i wzmocnił wiarę w etatyzm. W Turcji zaczęto wtedy tworzyć państwowe przedsiębiorstwa i nasilono ochronę gospodarki przed importem. II wojna światowa przyniosła dalszy wzrost biurokratycznej kontroli państwa nad gospodarką. Pierworodna cecha: silny etatyzm rozumiany jako pokaźny udział sektora państwowego w gospodarce, duża rola inwestycji publicznych oraz silny protekcjonizm, utrzymała się przez kilkadziesiąt następnych lat. Z jej skutkami zmaga się Turcja do dziś. W okresie powojennym uprawiana na takim strukturalnym podłożu polityka gospodarcza mniej więcej co dziesięć lat prowadziła do makroekonomicznych kryzysów, z którymi częściowo były związane wojskowe zamachy stanu. W 1965 r. dochód na mieszkańca w Turcji wynosił 340 dolarów, a w Korei Południowej - 370 dolarów. W 1987 r. wskaźnik ten był w Korei Południowej ponad dwa razy wyższy niż w Turcji. Ta różnica w dużym stopniu wynikała z bardziej proeksportowego charakteru oraz większej stabilności finansowej południowokoreańskiej gospodarki.
W latach 50. zwiększały się straty tureckich przedsiębiorstw państwowych, co było powodem narastającej niestabilności finansów państwa. Zakończyło się to niewypłacalnością kraju, kryzysem makroekonomicznym i wreszcie przewrotem wojskowym w maju 1959 r. Wojskowi postawili na poszerzanie obecności państwa w gospodarce poprzez kapitałochłonne inwestycje dokonywane pod osłoną nasilonego protekcjonizmu, skupione w przemyśle, zwłaszcza ciężkim. Taki program inwestycyjny nie sprzyjał tworzeniu zbyt wielu miejsc pracy, a to przy wysokim przyroście naturalnym oznaczało wzrost bezrobocia. Turcy zaczęli więc emigrować w celach zarobkowych do Europy Zachodniej. Ich przekazy pieniężne częściowo łagodziły napięcia w bilansie płatniczym kraju, ale nie zdołały skompensować skutków strat w rozległym sektorze państwowym i narastającego deficytu budżetowego. Lata 70. zakończyły się powrotem wysokiej inflacji i skokową dewaluacją liry o 66 proc.
Lata 70. w Turcji przypominają gierkowską bonanzę w Polsce. Z łatwych zagranicznych kredytów finansowano ekspansję inwestycji, głównie w sektorze publicznym. Produkcja przemysłowa w latach 1970-1977 rosła w imponującym tempie 14,2 proc. rocznie. W 1977 r. zagraniczni inwestorzy zaczęli jednak zakręcać kurek z pieniędzmi, wzrost się skończył, a inflacja w 1980 r. podskoczyła do 100 proc. Turcja okazała się niezdolna do obsługi długu zagranicznego sięgającego 10 mld dolarów. Na to nałożyła się fala terroryzmu - ponad 4,5 tys. ludzi straciło życie. W sierpniu 1980 r. doszło do trzeciego po wojnie przewrotu wojskowego.
Lata firmowanej przez państwo forsownej industrializacji przy silnym protekcjonizmie doprowadziły w Turcji do powstania gospodarki zamkniętej, a przez to nieefektywnej. W 1970 r. eksport stanowił zaledwie 4,8 proc. PKB, a import - 7,8 proc. PKB. W latach 80. zainicjowano proces otwierania tureckiej gospodarki, liberalizacji systemu finansowego oraz sanacji finansów państwa. Te reformy były związane z osobą Turguta Özala, najpierw wicepremiera, potem premiera i wreszcie prezydenta. Walczył on na dwóch frontach: o reformy gospodarki i o demokratyzację polityki. Na froncie politycznym wojsko wycofało się do koszar, a na froncie gospodarczym osiągnięto w latach 80. znaczący postęp. Dzięki liberalizacji zewnętrznej nastąpił bardzo szybki wzrost eksportu. Usunięcie państwowej kontroli stóp procentowych umożliwiło ich podnoszenie, gdy rosła inflacja, co z kolei zapobiegało ucieczce od oszczędzania w walucie krajowej. Jednocześnie państwo, zadłużając się w bankach, musiało płacić wysokie rynkowe oprocentowanie. Nie usunięto jednak charakterystycznego dla etatyzmu dużego udziału sektora publicznego w gospodarce i związanej z tym słabości finansów państwa. W efekcie utrzymała się wysoka inflacja - w latach 1980-1987 wynosiła ona około 40 proc. rocznie.
W latach 90. średnie tempo wzrostu PKB w Turcji niewiele przekraczało 3 proc. i wykazywało ogromne wahania, na przykład 9,3 proc. w 1990 r. i 0,9 proc. w 1991 r.; 8 proc. w 1993 r. i minus 5,5 proc. w 1994 r. Tę niestabilność wprowadzał do gospodarki - podobnie jak poprzednio - rozrośnięty i zdeformowany sektor publiczny, który z powodu chwiejności finansów publicznych i wysokiej inflacji rodził cykl: niebezpieczne ożywienie - hamowanie (boost and bust).
Na początku 1998 r. Turcja uzgodniła z MFW kolejny trzyletni program stabilizacji. Dzięki szeroko zakrojonym reformom miał on zapewnić gospodarce równowagę i szybszy długofalowy wzrost. Już w 1999 r. - pod silnym wpływem rosyjskiego kryzysu, ale i wyborów - założenia programu zostały naruszone, a PKB zmniejszył się o 5 proc. (oprócz tego tragiczne trzęsienie ziemi kosztowało Turcję wiele tysięcy istnień ludzkich i 1 punkt procentowy PKB).
W 2000 r. podjęto kolejną próbę przyspieszenia stabilizacji i reform, która przez pierwsze miesiące przynosiła zachęcające rezultaty. Jednakże na przełomie listopada i grudnia ubiegłego roku pogłębił się kryzys zaufania zagranicznych inwestorów do tureckiej gospodarki, co spowodowało ucieczkę kapitału, zagrażającą stabilności liry. Z pakietem kredytów przyszły wówczas w sukurs MFW i Bank Światowy. Z najwyższym trudem udało się opanować sytuację, lecz już w lutym 2001 r. konflikt polityczny, o którym była mowa na początku, wyzwolił nowy kryzys zaufania i wymusił głęboką dewaluację tureckiej waluty.
Kryzysy zaufania powstają i zagrażają gospodarkom o chwiejnych podstawach. Niemal zawsze przyczyną tej chwiejności jest rozdęty i zdeformowany sektor publiczny albo inaczej - niewłaściwy interwencjonizm państwa. W Turcji to właśnie było i jest praźródłem opisanych problemów oraz powodem powstawania błędnych kół. Zbyt wolna prywatyzacja sprzyjała utrzymaniu się rozległego sektora przedsiębiorstw państwowych (w tym banków), będących sferą politycznego rozdzielnictwa, nieefektywności i strat. Dochodził do tego skrajny i kosztowny protekcjonizm w rolnictwie, który w 1999 r. kosztował Turcję 8,75 proc. PKB przy średniej dla OECD w wysokości 2,5 proc. Upolitycznione państwowe banki, jeden z instrumentów tego protekcjonizmu (preferencyjne kredyty), stanowią 40 proc. całego sektora bankowego i dorobiły się 21 mld dolarów strat. Zapłaci za to turecki podatnik.
Straty banków i innych publicznych przedsiębiorstw, koszty skrajnego protekcjonizmu w rolnictwie oraz nieefektywny system państwowych emerytur rodziły ogromny deficyt finansów państwa - w 1999 r. sięgał on 23 proc. PKB! Taki deficyt był podstawową przyczyną chronicznie wysokiej inflacji, która podbijała stopy procentowe, a to zwiększało koszty obsługi długu publicznego. Z kolei wysoka rentowność papierów skarbowych (w przeciwnym razie nikt by ich nie kupił) sprawiała, że tureckie banki przeznaczały pożyczane - często za granicą - środki na ich zakup, a nie na kredytowanie przedsiębiorstw.
Turcja ma wielkie atuty: energię i ducha przedsiębiorczości swoich mieszkańców, dobre położenie geograficzne, dłuższy niż w rozwiniętych krajach OECD czas pracy, dużą elastyczność gospodarki. Dzięki tym atutom mogłaby się dużo szybciej rozwijać. Tylko reformy sektora publicznego mogą ten potencjał wyzwolić.

Więcej możesz przeczytać w 11/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.