Auto na wodór

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tajemnica Ginger wyjaśniona. Tajemniczy wynalazek utalentowanego konstruktora Deana Kamena, Ginger, który - zgodnie z zapowiedziami wtajemniczonych - w przyszłym roku ma wywołać rewolucję w przemyśle motoryzacyjnym, to - jak donosi magazyn "Inside" - napędzany wodorem skuter.
Poruszający się na dwóch kołach umocowanych na wspólnej osi pojazd będzie samoczynnie utrzymywał równowagę. Prawdziwym clou wynalazku jest jednak mały, ekologiczny i ekonomiczny silnik, który oprócz wody i powietrza nie wydziela jakichkolwiek szkodliwych spalin. Jak się wydaje, znaleziono lekarstwo na kłopoty z zaopatrzeniem w energię i wzrost zanieczyszczenia środowiska - najpoważniejsze problemy trapiące człowieka na początku trzeciego tysiąclecia.
Jeśli udało się zbudować silnik tak mały, by zmieścił się w niewielkim skuterze, skonstruowanie większych modeli nie powinno nastręczać poważniejszych trudności. Mogłyby one napędzać najróżniejsze pojazdy i maszyny, uniezależniając ludzkość od coraz droższych naturalnych źródeł energii (ropy naftowej czy gazu ziemnego), które w pewnym momencie muszą się wyczerpać. Nic więc dziwnego, że twórca Microsoftu Bill Gates, założyciel księgarni internetowej Amazon.com Jeff Bezos, słynny inwestor John Doerr i inni potentaci uczestniczący przed kilkoma miesiącami w prezentacji tajemniczego wynalazku nie kryli zachwytu.
Nad wykorzystaniem wodoru do napędzania pojazdów naukowcy pracują od ponad 20 lat. Przez długi czas nie udawało się rozwiązać kilku bardzo istotnych problemów. Transport tego gazu jest możliwy jedynie po schłodzeniu go w bardzo energochłonnym procesie do 253oC poniżej zera. Choć znajduje się wówczas w stanie płynnym, nadal pozostaje substancją o niezwykłych właściwościach lotnych - potrafi przeniknąć przez najdrobniejsze pory w stalowych ścianach. Po kilku tygodniach postoju auta w garażu szczelny - wydawałoby się - zbiornik z wodorem byłby pusty. Największe zagrożenie stanowi jednak ogromna wybuchowość gazu - najmniejszy wyciek w samochodzie czy na stacji paliw oznacza potężną eksplozję.
Wydaje się, że po latach badań naukowcom udało się wreszcie znaleźć rozwiąza-nie problemów technicznych. Podczas tegorocznego salonu samochodowego w Genewie BMW zaprezentował pierwsze produkowane seryjnie samochody napędzane wodorem. Silnik o mocy 204 KM pozwala osiągnąć prędkość 226 km/h, a bak o pojemności 140 litrów umożliwia przejechanie bez tankowania 350 km. Już za trzy, pięć lat - twierdzi Bernd Gottschalk, przewodniczący niemieckiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego - auta na wodór znajdą się w stałym asortymencie salonów samochodowych.
Czy wynalazek Kamena przyspieszy nadejście rewolucji? To wielce prawdopodobne, tym bardziej że w Ginger zainstalowano podobno silnik Stirlinga, który cechuje niewiarygodna sprawność - sięgająca 50 proc. Urządzenie zostało opatentowane w 1816 r. przez szkoc-kiego ministra ds. kościelnych Roberta Stirlinga. W silniku tego typu gaz w trakcie przemieszczania się z ciepłej do zimnej części komory i z powrotem ulega na przemian sprężaniu i rozprężaniu, wprawiając w ruch tłok napędzający wał. W XIX wieku za jego główną zaletę uważano wyjątkowe bezpieczeństwo działania, w przeciwieństwie do turbin parowych nie istnieje tu bowiem ryzyko wybuchu. Spalanie - odmiennie niż w tradycyjnych rodzajach silników - następuje na zewnątrz, a nie wewnątrz komory. Dzięki temu mogą być one napędzane dowolnym rodzajem paliwa.
Dlaczego - skoro są tak wydajne i ekologiczne - nie były do tej pory montowane w seryjnie produkowanych samochodach? Przez długi czas konstruktorom nie udawało się usunąć podstawowych wad tych urządzeń, takich jak skomplikowana budowa, duży ciężar w stosunku do uzyskiwanej mocy oraz wysokie koszty budowy. Jest jeszcze jedna niedogodność, którą trudno zaakceptować wielu kierowcom. Po włączeniu silnika - przynajmniej do niedawna - trzeba było odczekać kilka minut, zanim auto mogło ruszyć. Mimo to w latach 70. Ford, General Motors i American Motors Corp. przeznaczyły miliony dolarów na prace badawcze nad przystosowaniem motoru do napędu samochodów. Fordowi udało się nawet zbudować model, który zaczynał pracować - co prawda z niewielką mocą - już po 20 sekundach od przekręcenia kluczyka w stacyjce. Wyprodukowano i przetestowano całą gamę prototypowych modeli. Przerwanie prac spowodował spadek cen ropy w latach 80.
Nie wiadomo, w jaki sposób Kamenowi udało się rozwiązać problemy, z którymi bezskutecznie borykali się konstruktorzy przed dwudziestu laty. W każdym razie pomyślny mariaż wydajnego silnika Stirlinga z ekologiczną technologią wodorową ma ogromne szanse stać się napędem przyszłości. Czy rzeczywiście wkrótce na stacji paliw zamiast etyliny będziemy tankować wodór? Dowiemy się o tym już w przyszłym roku, kiedy ruszy fabryka budowana przez utworzoną przez Deana Kamena firmę ACROS.

Więcej możesz przeczytać w 12/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.