Broń się!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wedle większości badanych, obywatel raniący lub zabijający bandytę w obronie życia bądź swojego dorobku, jest usprawiedliwiony zarówno w sensie moralnym, jak i prawnym. Aż 93 proc. badanych przez Pentor jest gotowych zabić w obronie swego mienia, zdrowia i życia. Można powiedzieć, że to dobrze, bo powinniśmy mieć prawo do samoobrony, nawet kosztem życia napastnika. Można też jednak uznać, że to źle, gdyż powszechna gotowość do zabijania ujawnia ogromne zmęczenie społeczeństwa bezczelnością i bezkarnością bandytów.
 



Propozycja grupy posłów AWS, aby osoby, które odebrały życie lub zdrowie napastnikowi wdzierającemu się do mieszkania lub na teren ich posiadłości, nie ponosiły odpowiedzialności, zyskała poparcie 62 proc. respondentów.
Czy nowelizacja prawa coś zmieni? Niekoniecznie, bo przestępcy w wielu wypadkach nie postępują racjonalnie, nie przejmują się grożącymi im konsekwencjami. Na przykład sąd w Mogilnie aresztował kilka dni temu opryszka o pseudonimie Dachu. Otwarcie groził on śmiercią dziennikarzowi "Gazety Wyborczej", który opisał, jak Dachu i jego kompani terroryzują mieszkańców. Bywa, że przestępcy wdzierają się też na teren posesji, chociaż wiedzą, że właściciel może być uzbrojony. W Woli Cyrusowej przedsiębiorca ostrzelał żołnierzy z gangu pruszkowskiego, którzy nocą wdarli się do jego domu, chociaż wiedzieli, że nie jest pusty.
Dotychczas w kodeksie istniało pojęcie obrony koniecznej, lecz sądy skazywały osoby, które zraniły lub zabiły napastnika, argumentując, że przekroczyły one granice obrony koniecznej. W ten sposób prawo bardziej chroniło bandytów niż ofiary. Tymczasem, wedle większości badanych, obywatel raniący lub zabijający bandytę w obronie życia lub mienia, jest usprawiedliwiony - w sensie moralnym, jak i prawnym.

Więcej możesz przeczytać w 12/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.