Szok przyszłości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Science in an Uncertain Millennium ("Nauka w niepewnym tysiącleciu") - to hasło tegorocznego kongresu nauki amerykańskiej w Waszyngtonie, zorganizowanego przez Amerykańskie Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Nauki (AAAS - The American Association for the Advancement of Science).
Nie zajmowano się triumfami nauki. Niewiele mówiono o wielkich odkryciach i porywających planach. Dominował niepokój o przyszłość i pytania o rolę nauki w ocenianiu niebezpieczeństw.
"Mamy coraz większe możliwości zmieniania świata. Robimy to na wielką skalę i coraz szybciej. Czy zmierzamy we właściwym kierunku? " - takim kwestiom poświęcono większość spośród 180 seminariów, dyskusji i wykładów plenarnych, jakie odbywały się w ciągu sześciu dni w Waszyngtonie. - Jest nas coraz więcej - mówiono na sesji zatytułowanej "Kto nas będzie żywił w XXI stuleciu? ".
Na świecie żyje dziś 6 mld ludzi; liczba ta podwoi się prawdopodobnie już za 50 lat. To dramatycznie szybkie tempo. Czy starczy dla wszystkich wody, ziemi i powietrza? Z powodu niedożywienia już teraz cierpi około trzech miliardów ludzi.
Równocześnie ze stawianiem tak podstawowych pytań wskazywano, że wiarygodność odpowiedzi na nie jest ograniczona. Nauka ciągle nie umie sobie poradzić z przewidywaniem sytuacji, na które składa się wiele współzależnych czynników. Z powodu trudności w ocenie rozmiarów globalnej zmiany klimatu, stopnia elastyczności biologicznego środowiska i wytrzymałości ludzkiego organizmu na skażenia chemiczne wciąż niedoszacowana jest wartość narodowych i międzynarodowych programów zapobiegania niebezpiecznym trendom w działalności ludzkiej - mówiono podczas debaty: "Globalne zmiany a niepewność nauki".
Przedwczesny okazał się optymizm poprzednich dziesięcioleci co do możliwości nakarmienia wszystkich ludzi na Ziemi, zapobiegania chorobom zakaźnym, nowotworom itp. Zielona rewolucja lat 60. uratowała wprawdzie miliony głodujących, lecz sukces ten miał wysoką cenę. Skażono rakotwórczymi pestycydami i nawozami chemicznymi wodę i glebę w wielu rejonach świata. Według Davida Pimntela z Cornell University, już w tej chwili ok. 40 proc. zgonów na świecie jest wynikiem złego stanu środowiska.
Źródła skażeń nie maleją. Samochodów przybywa na świecie trzykrotnie szybciej niż ludzi. Cztery miliardy osób w krajach rozwijających się ogrzewa domy lub gotuje na otwartym ogniu. W latach 1950-1986 trzykrotnie zwiększyła się liczba zachorowań na raka płuc spowodowanego wdychaniem substancji kancerogennych zawartych w dymach z paliw kopalnych. Chiny - jeden z krajów o największej dynamice gospodarczej, utrzymujące przez wiele lat wysoki wskaźnik rozwoju ekonomicznego (9,6-13 proc.) - notują równocześnie szybki wzrost liczby zgonów z powodu defektów wrodzonych oraz nowotworów wątroby, żołądka i przełyku, do których dochodzi na skutek zanieczyszczenia wody pitnej.
Żeby zwiększyć produkcję żywności, powszechnie używa się antybiotyków w hodowli zwierząt, sadownictwie i gospodarstwach rybnych. W dużej części są to te same specyfiki, które stosuje się w terapii chorób człowieka. Istnieją uzasadnione obawy - ostrzegano podczas kongresu - że rosnąca oporność bakterii na antybiotyki jest spowodowana ich powszechnym stosowaniem w rolnictwie.
W latach 90. zmalały nadzieje, że możliwe będzie kontrolowanie chorób zakaźnych. Zdaniem prof. Joan Rose z Uniwersytetu Południowej Kalifornii, od lat 80. lista mikroorganizmów grożących ludzkiemu zdrowiu wydłuża się w alarmującym tempie.
- Przyczynami epidemii stają się nieznane dotychczas mikroby pochodzące z wody wodociągowej lub z żywności kupowanej w supermarketach. Terroryści użyli nawet szczególnie zjadliwych szczepów salmonelli i shigelli jako broni bakteriologicznej - wyliczał pułkownik George Christofer z US Army Medical Research Institute of Infectious Diseases.
Ludzkość inwestuje ok. 80 proc. środków przeznaczonych na opiekę medyczną w leczenie chorych, a nie w prewencję. Oznacza to opłacanie przede wszystkim już istniejących struktur, na przykład szpitali, a skąpienie pieniędzy na działania zapobiegawcze. Na seminarium "Profilaktyka czy terapia? Czy mądrze wydajemy nasze dolary? " wskazywano, jak skomplikowane analizy kosztów i spodziewanych efektów należy przedstawiać, żeby w konkretnych wypadkach uzyskać od administracji służby zdrowia środki na profilaktykę. Żadnych wątpliwości co do konieczności zapobiegania chorobom, a nie tylko ich leczenia, nie ma natomiast naczelny lekarz Stanów Zjednoczonych dr David Satcher. W wystąpieniu podczas sesji plenarnej otwierającej kongres pokazał, w jak dużym stopniu zdrowie amerykańskich obywateli zależy od ich stylu życia. - Mamy największy na świecie system opieki zdrowotnej, przeznaczamy na ten cel więcej środków niż jakikolwiek inny kraj, ok. 1,3 bln USD rocznie, a równocześnie znaczna część Amerykanów hołduje stylowi życia, który prowadzi do chorób - mówił dr Satcher. Jednym z podstawowych błędów jest niechęć do ruchu, która pogłębiła się w ostatniej dekadzie. Tymczasem pół godziny aktywności fizycznej pięć razy w tygodniu mogłoby zredukować liczbę zgonów związanych z chorobami krążenia w Stanach Zjednoczonych o 50 proc. Co więcej, ostatnie wyniki prowadzonych od kilkudziesięciu lat badań grupy 122 tys. pielęgniarek dowodzą, że aktywność fizyczna zmniejsza o 30 proc. ryzyko zachorowania na nowotwory piersi i okrężnicy, a o 40-50 proc. ogranicza liczbę złamań kości biodrowej, w znacznym stopniu zapobiega bowiem osteoporozie. Przypuszcza się też, że ruch przeciwdziała osłabieniu funkcji poznawczych u osób starszych i wystąpieniu choroby Alzheimera.
Czynnikiem sprzyjającym chorobom jest otyłość. Tymczasem połowa Amerykanów waży zbyt dużo. Często są to ludzie o monstrualnych rozmiarach. W USA tego typu otyłość przybiera już rozmiar epidemii, zwiększając liczbę zgonów z powodu chorób serca i nowotworów. W ciągu ostatnich 15 lat podwoiła się liczba otyłych dzieci.
Kolejne czynniki ryzyka to palenie tytoniu, picie alkoholu i przyjmowanie narkotyków. Według raportów naczelnego lekarza Stanów Zjednoczonych, 0,5 mln osób umiera w tym kraju rocznie na skutek wdychania dymu tytoniowego. W tej grupie są również niepalący. Jedna trzecia studentów college'ów i uniwersytetów przyznaje się do upijania się przynajmniej raz w tygodniu lub dwa razy w miesiącu. Na alkohol wydaje się w USA 165 mld USD rocznie, narkotyki pochłaniają 110 mld USD. 75 proc. amerykańskich nastolatków jest aktywnych seksualnie przed ukończeniem szkoły średniej. - O seksie nie potrafimy z dziećmi rozmawiać. I dzieje się to w epoce, kiedy choroby przenoszone drogą płciową zabijają. W krajach czarnej Afryki, na południe od Sahary, jest dziś 11 mln sierot, bo ich rodzice zmarli na AIDS. Ocenia się, że za dziesięć lat w tym rejonie Afryki będzie 40 mln dzieci bez rodziców. W Stanach Zjednoczonych AIDS nie ma rozmiarów epidemii, ale wciąż jeszcze zabija - mówił dr Satcher.
W nadchodzącym "niepewnym tysiącleciu" będą się zmieniać cechy ludzkiego organizmu na poziomie zapisu genetycznego. Problemowi temu poświęcono sesję "Zmieniając naszą genetyczną przyszłość przez interwencję w komórki zarodkowe". Postęp w badaniach genetycznych umożliwi techniczne modyfikacje ludzkich komórek reprodukcyjnych nie tylko u poszczególnych pacjentów w celu leczenia ich chorób genetycznych, ale także w całych populacjach ludzkich. Zmiany wprowadzone do komórek rozrodczych będą dziedziczone przez następne pokolenia. Ten rodzaj modyfikacji dziedzictwa genetycznego człowieka wymaga regulacji prawnych. Metody interwencji genetycznych, służące początkowo tylko usuwaniu genów odpowiedzialnych za choroby dziedziczne, z pewnością będą później używane do zwiększenia ludzkiej inteligencji, urody, zdolności poznawczych, czyli do przyspieszonego doskonalenia gatunku Homo sapiens.
Futurolodzy poprzednich epok obawiali się, że problemem w rozwoju kontaktów między ludźmi może być wykarmienie dużej liczby koni potrzebnych do podróży. Z jakimi problemami będzie się zmagał "poprawiony" genetycznie człowiek, skojarzony umysłowo i cieleśnie z urządzeniami elektronicznymi, stanowiący ogniwo w globalnej sieci informatycznej?


Więcej możesz przeczytać w 12/2000 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.