Koniec Turcji Atatürka: Po puczu Turcja zmierza ku islamizacji

Koniec Turcji Atatürka: Po puczu Turcja zmierza ku islamizacji

Dodano:   /  Zmieniono: 42
Demonstracja poparcia dla prezydenta Erdogana w Izmir
Demonstracja poparcia dla prezydenta Erdogana w Izmir Źródło: Newspix.pl / ABACA
Próba przejęcia władzy przez wojsko w Turcji zakończyła się niepowodzeniem. Jej konsekwencje poza zabitymi i rannymi to tysiące aresztowanych oficerów oraz zwolnionych z pracy policjantów, sędziów i innych urzędników państwowych. Była to ostatnia rozpaczliwa próba zachowania świeckiego charakteru państwa w kształcie jakim nadał mu Kemal Atatürk. Droga do islamizacji Turcji stoi obecnie otworem.

Główna oś sporu politycznego w Turcji dotyczy tego, czy ma być ona państwem świeckim, czy też islamskim. Dla wielu Turków, szczególnie dla bardziej wykształconej i prozachodniej części społeczeństwa, podstawą ideologiczną państwa jest spuścizna ideowa Kemala Atatürka, założyciela Republiki Turcji. Jego portrety wiszą nadal na ścianach we wszystkich szkołach i instytucjach państwowych. Otwarty atak na kemalizm – ideologię laickiego republikanizmu – nie jest więc jeszcze możliwy. Wie o tym dobrze obecny prezydent, Recep Tayyip Erdoğan, wytrawny gracz polityczny, który od czasu dojścia do władzy swej „Partii Sprawiedliwości i Rozwoju” (AKP) w 2002 roku dąży konsekwentnie do zmiany charakteru Turcji na państwo islamskie. Stąd miast walczyć z kemalistami wprost, najpierw przywołał tzw. Ergenekon, oskarżając wielu oficerów i inne niewygodne dla siebie osoby o powołanie tajnej organizacji mającej na celu obalenie władzy AKP, a obecnie zaś za próbę zamachu stanu obciąża winą ruch Gülena. Praktyczny skutek tych działań jest zawsze ten sam: masowe aresztowania wśród wyższych wojskowych oraz pozbycie niechętnych sobie dziennikarzy, nauczycieli akademickich, funkcjonariuszy policji, sędziów i innych urzędników państwowych – a więc osłabienie tych grup społecznych, które bronią świeckości państwa.

Kemal Atatürk powierzył armii oraz sądownictwu szczególną rolę, a mianowicie obronę świeckiej konstytucji. Kemalistyczna Turcja była krajem świeckich, wykształconych elit oraz nadal konserwatywnie nastawionej, muzułmańskiej większości. W wyniku demokratycznych wyborów co rusz zdobywały więc władzę partie religijne. Dlatego, działając w obronie konstytucji, Tureckie siły zbrojne dokonały przewrotów wojskowych w 1960 i 1980 roku, a w 1971 i 1997 roku doprowadziły do zmiany rządów. Zmiany te, z uwagi na siłę i autorytet armii, dokonywały się z reguły bez wystrzału. Jednakże, pomimo, że po objęciu władzy przez AKP w 2002 niektóre jej posunięcia uznane zostały za „anty-świeckie”, wojsko wstrzymało się od działań, inicjatywę zaś tym razem podjął prokurator generalny. W marcu 2008 roku wystąpił on z wnioskiem o delegalizację partii i wykluczenie siedemdziesięciu jeden jej członków, w tym Abdullaha Güla (pełniącego wówczas funkcję prezydenta) oraz premiera Recepa Tayyipa Erdoğana (będącego wówczas premierem), z życia politycznego na okres pięciu lat. Rozwiązanie AKP i odsunięcie jej polityków od władzy nie zakończyło się jednak powodzeniem i zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego na partię została nałożona jedynie kara pieniężna. Próba delegalizacja partii, określona jako niedemokratyczna, stała się przedmiotem ostrej krytyki polityków Unii Europejskiej. AKP wyszła z tej sytuacji wzmocniona, a elity kemalistowskie zrozumiały, że nie mogą już liczyć na poparcie polityczne ze strony Zachodu.

Przewrót wojskowy z dnia 15 lipca br., który zaskoczył tak wielu obserwatorów, można wyjaśnić jako ostatnią, rozpaczliwą próba zachowania świeckiego charakteru Republiki. Była to próba rozpaczliwa bowiem w ostatnich latach armia została znacznie osłabiona. Na skutek aresztowań pod byle pretekstem generałów i innych wyższych oficerów, a także penetrowaniem szeregów wojska przez agenturę powiązaną z AKP, utraciło ono swoją spójność wewnętrzną. To tłumaczy dlaczego próba zamachu stanu nie została należycie przygotowana i zakończyła się fiaskiem. Jednakże zamiast oskarżać kemalistyczną generalicję, Erdoğan obwinił o spisek Fethullaha Gülena, myśliciela i działacza muzułmańskiego, od 1999 zamieszkałego w Stanach Zjednoczonych i domaga się obecnie jego ekstradycji. Gülen i jego ugrupowanie Hizmet, wywierające coraz większy wpływ w Turcji i mające swych ludzi w policji, sądach i w szkolnictwie, jest tylko zwykłym konkurentem w walce o władzę. Między Erdoğanem a Gülenem nie ma wielkich rozbieżności ideologicznych. Wcześniej współpracowali oni nawet ze sobą. Celem obydwu jest zmiana laickiego dziedzictwa Atatürka na dziedzictwo islamskie. Przewrót wojskowy, któryErdoğan określił jako „dar Boży”, jest dla niego doskonałą okazję aby pozbyć się całej opozycji: wykończyć resztę kemalistów i pozbyć się przy okazji gulenowców.

Według najnowszych wiadomości liczba osób objęta różnymi sankcjami po nieudanym przewrocie doszła już do kilkudziesięciu tysięcy. Za każdym aresztowaniem i zwolnieniem z pracy kryje się osobista krzywda. Opozycja wydaje się zupełnie rozbita. Tryumfatorem jestErdoğan, ale jego tryumf jest tylko pozorny. Jest to zwycięstwo polityka, który wygrał w walce o władzę; ale kosztem własnego państwa i społeczeństwa. Od początków Republiki, armia turecka cieszyła się wielkim autorytetem u obywateli. Wizerunek podających się żołnierzy, oddających pokornie broń, zdejmujących z głów hełmy, a następnie bitych brutalnie przez tłum – to obraz upadku autorytetu Tureckich sił zbrojnych i wizja prawdziwej tragedii Turcji. Wyłania się z niej kraj wewnętrznie rozbity, rozdarty, ranny – jest to rana, która nie zagoi się łatwo i na której nie można budować przyszłości.

Wzniosłą ideą Atatürka była oddzielenie polityki od religii i modernizacja Turcji – uzyskanie przez nią europejskiej tożsamości oraz uczynienie z niej jednego z najbardziej rozwiniętych i najbogatszych krajów na świecie. Ta idea wyraziła się w podniesieniu poziomu edukacji i rozwoju przemysłu, a także w prowadzeniu polityki pokojowej. „Pokój w domu, pokój za granicą” to było jedno słynnych powiedzeń założyciela Republiki Turcji. Choć kemalizm, jako ideologia, nie jest pozbawiony wad, to właśnie na jego osiągnięciach, w postaci wykształconego społeczeństwa i nowoczesnej gospodarki, partia AKP oparła początkowy sukces swych rządów, jakim był znaczny wzrost gospodarczy. Jednakże nie trwało to długo. Mieszanie się do konfliktu w Syrii i imperialne zapędy były naruszeniem zasady „pokój za granicą”. Bezpardonowa walka z opozycją naruszyła zasadę „pokój w domu” i doprowadziła do obecnej tragedii. Turcji grozi dzisiaj, że stanie się znowu „chorym człowiekiem Europy”, tak jak nazywano kiedyś Imperium Osmańskie. 

Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz, profesor Uczelni Łazarskiego w Warszawie, autor wielu prac z dziedziny filozofii i politologii, w tym Traktatu polityczno-filozoficznego, w latach 2000-2009 wykładał na Wydziale Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Bilkent w Ankarze.

Źródło: Wprost