Mateusz Morawiecki: Kolejny kryzys strefy euro jest możliwy

Mateusz Morawiecki: Kolejny kryzys strefy euro jest możliwy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki Źródło: Newspix.pl / Michal Chwieduk
Następna odsłona kryzysu strefy euro jest, niestety, możliwa. Polska może odegrać stabilizującą rolę w tych trudnych dla Unii Europejskiej i gospodarki Europy czasach - uważa Mateusz Morawiecki, wicepremier i minister rozwoju.

Jacek Pochłopień, "Wprost": W jakiej kondycji są europejskie banki?

Pomimo, że minęło ponad 8 lat od wybuchu kryzysu finansowego kondycja europejskiego systemu bankowego cały czas budzi niepokój. Dziś największym wyzwaniem dla stabilności sektora i szerzej europejskiej gospodarki jest sytuacja włoskich banków, które zmagają się z olbrzymim problemem zagrożonych kredytów. Szacuje się, że we Włoszech problem ze spłacalnością dotyczy około 18 proc. kredytów w bilansach banków. Temat dokapitalizowania banków jest również ważny w Portugalii. Problem banków dotyka nawet Niemcy, ale również inne kraje. Kryzys sektora bankowego ma wymiar europejski. Konsekwencje wyniku brytyjskiego referendum obnażyły słabość europejskich banków.

Co jest przyczyną tego stanu rzeczy?

Sytuacja banków jest pochodną sytuacji gospodarczej. Trudno mówić o zdrowych bankach w czasach głębokiej stagnacji. Gospodarki wielu krajów strefy euro w odróżnieniu od Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii nie powróciły na ścieżkę wzrostu po ostatnim kryzysie finansowym. Mieszanka długich lat polityki deflacyjnej na południu Europy i ultra niskich stóp procentowych w strefie euro, ma swoje konsekwencje dla europejskich banków. Doprowadziło to do sytuacji w sektorze, z którą dziś mamy do czynienia. Następna odsłona kryzysu strefy euro jest, niestety, możliwa. Może się wtedy okazać, że wiele zapewnień dotyczących sektora bankowego, które dziś słyszymy nie przetrwa konfrontacji z rzeczywistością.

A co z ostatnimi stress testami europejskich banków?

Podochodziłbym do ich wyników z ostrożnością, co więcej ze względu na swój format, kryteria i założenia – nie mogą uchwycić natury głębszych procesów, z którymi mamy do czynienia. Natomiast prawdą jest, że PKO BP jest w bardzo dobrej kondycji. Polski sektor bankowy jest stabilny i w dobrym stanie. W Polsce mamy do czynienia z diametralnie inną sytuacją niż w strefie euro. Nie znaczy to jednak, że kryzys banków w zachodniej Europie nie będzie miał wpływu na polską gospodarkę. Żyjemy w świecie naczyń połączonych, a zachodnia Europa jest naszym głównym partnerem handlowym. To co się dzieje za naszymi granicami, już ma wpływ na nasz wzrost gospodarczy.

Włoski rząd chce czasowego zawieszenia dyrektywy o restrukturyzacji banków z 2014 r.

Filozofia stojąca za dyrektywą obciąża kosztami ratowania banków posiadaczy obligacji i akcjonariuszy. A to uderzyłoby we włoskie gospodarstwa domowe w newralgicznym okresie politycznym dla rządu, przed jesiennym referendum dotyczącym reformy systemu politycznego we Włoszech. Istnieje bardzo niebezpieczna wiara w Europie, że wystarczy przestrzegać pewnych procedur bo to rozwiąże problem systemu bankowego. Przestrzeganie procedur nie oznacza kontroli procesów. Procedury to nie procesy, to pomieszanie pojęć jest bardzo niebezpieczne w sferze polityki ekonomicznej.

Polityka monetarna Europejskiego Banku Centralnego, polityka luzowania ilościowego jest coraz głośniej krytykowana właśnie w Niemczech.

Trudno się temu dziwić, potrzeby niemieckiej gospodarki są inne niż włoskiej, więc prowadzenie jednej polityki monetarnej dla tak różnych gospodarek siłą rzeczy musi rodzić konflikty. Niemniej, wśród niemieckich ekonomistów jest duża świadomość, że polityka ultra niskich stóp procentowych jest dla sektora finansowego w Niemczech coraz mniej korzystna. Musimy pamiętać, że fakt, iż mamy do czynienia z historycznie niskimi stopami procentowymi wynika w dużej mierze  z kwestii nierównowag w globalnej gospodarce, a zwłaszcza z tego co Ben Bernanke, były szef Fed-u, nazywał global savings glut, czyli nadmiaru globalnych oszczędności. Globalne nierównowagi mają konsekwencje polityczne, co dziś widzimy nie tylko w Europie, ale także w Stanach Zjednoczonych.

O jakich konsekwencjach politycznych Pan mówi?

Deficyt krajów Południa i nadwyżka Niemiec na rachunku obrotów bieżących to dwie strony jednego medalu, czy mówiąc ściślej wspólnej waluty. Widać, że przedłużający się kryzys gospodarczy w strefie euro doprowadził do wzrostu poparcia dla populistycznych sił politycznych, które są mocno anty-UE  i anty-NATO. Rząd Prawa i Sprawiedliwości chce odegrać stabilizującą rolę w kontekście trudnych dla Unii Europejskiej czasów i wyzwań. W przypadku obecnych amerykańskich wyborów prezydenckich można zauważyć, że globalne nierównowagi przyczyniają się do trudnej sytuacji ekonomicznej amerykańskich robotników i coraz większej części klasy średniej. To one blokują powrót do czasów wysokiego wzrostu gospodarczego dla amerykańskiej gospodarki. W ten sposób stworzyło się pole dla wzrostu poparcia dla politycznych tendencji izolacjonistycznych w Stanach, zarówno w wymiarze gospodarczym, jak i militarnym.

Niewiele mówi się w Polsce o nierównowagach w globalnej gospodarce.

Niestety. Polska debata ekonomiczna zbyt często skupia się na symptomach pewnych procesów zamiast ich istocie. Zdecydowanie za mało czasu spędzamy na rozmowie o globalnych nierównowagach i zagrożeniach dla stabilności systemowej. Polska jest częścią globalnej gospodarki, dlatego też musimy się wyzwolić z pewnych beztroskich nawyków umysłowych i umieć spojrzeć na pewne rzeczy szerzej. Należy też pamiętać, że dogmatyzm w ekonomii zabija myślenie. Ceną za dogmatyczną obronę przynależności Polski do bloku złota w latach 30. przed wojną, była jednak z najgłębszych wersji Wielkiego Kryzysu w gospodarce II RP. Warto o tym pamiętać. Stabilność systemu bankowego oraz stabilność finansów publicznych jest bardzo ważna w trudnych okolicznościach gospodarki globalnej, której jesteśmy częścią.

Co może być dziś przyczyną pogorszenia sytuacji europejskich banków?

Z pewnością ryzyko polityczne. Referendum we Włoszech jesienią, a później wybory prezydenckie i następnie parlamentarne we Francji w 2017 roku będą czasem dużej niepewności dla rynków finansowych. Następnie wybory w Niemczech, za rok. Pytanie o los Grecji dalej jest aktualne. Jest złudzeniem, że ostatni bailout może postawić grecką gospodarkę na nogi. To wszystko będzie się odbijać na europejskim sektorze bankowym. Widmo kolejnego kryzysu nie zniknęło z Europy. W tym kontekście Polska wyróżnia się stabilnością polityczną i ekonomiczną. Wielu naszych europejskich partnerów – w tym Wielka Brytania, czy Niemcy – dostrzega tę stabilizującą i konstruktywną rolę, jaką Polska może odegrać w nadchodzących, trudnych latach dla Unii Europejskiej i w gospodarce Europy.