Europosłowie będą debatować o prawach kobiet w Polsce. "To nie jest błaha sprawa", "Przekroczenie kompetencji"

Europosłowie będą debatować o prawach kobiet w Polsce. "To nie jest błaha sprawa", "Przekroczenie kompetencji"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siedziba Parlamentu Europejskiego
Siedziba Parlamentu Europejskiego Źródło: Flickr / fot. European Parliament
W środę 5 października w Parlamencie Europejskim zostanie przeprowadzona debata na temat praw kobiet w Polsce. Pomysł zgłosiły dwie frakcje zasiadające w Parlamencie Europejskim. W rozmowie z Wprost.pl przedstawiciele .Nowoczesnej i Kukiz'15 skomentowali tę decyzję.

Parlament Europejski po raz kolejny zajmie się polskimi sprawami. Tym razem debata ma dotyczyć łamania praw kobiet w Polsce. W środę 28 września sekretarze frakcji Parlamentu Europejskiego decydowali o szczegółach harmonogramu najbliższego posiedzenia PE. Debatę o polskim prawie aborcyjnym zaplanowano na środę 5 października. Pomysł zgłosiły ALDE (Porozumienie Liberałów i Demokratów) oraz S&D (Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów).

"Zawsze jest to przykre, kiedy o Polsce mówi się za granicą w negatywnym kontekście"

– Prawa kobiet, ale przede wszystkim prawa człowieka i prawa obywateli są obecnie zagrożone. Zawsze jest to przykre, kiedy o Polsce mówi się za granicą w negatywnym kontekście, ale musimy zdać sobie sprawę z tego, że to nie jest błaha sprawa – mówiła w rozmowie z Wprost.pl posłanka Nowoczesnej Monika Rosa. Zdaniem parlamentarzystki, "polski rząd musi się liczyć z tym, że za każdym razem, kiedy podnosi rękę na prawa obywatela i prawa człowieka, nasi zagraniczni sojusznicy będą reagować”.

"To jest przekroczenie kompetencji tej instytucji"

Innego zdania jest rzecznik ruchu Kukiz'15 Jakub Kulesza.  – Kwestie, których ma dotyczyć ta debata należą do kompetencji parlamentów krajowych. Po raz kolejny PE chce się mieszać w wewnętrzne sprawy państw członkowskich. To jest przekroczenie kompetencji tej instytucji. Poza tym, jest wiele innych krajów, o których można by debatować, np. Turcja – stwierdził w rozmowie z Wprost.pl.

W podobnym tonie wypowiadał się minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. – Myślę, że te ostatnie debaty Parlamentu Europejskiego dotyczące Polski raczej ośmieszają tą instytucję. To będzie raczej kompromitacja, dlatego że prawa kobiet w Polsce nie są zagrożone, ani nie są naruszane – tłumaczył szef MSZ. W ocenie polityka PiS „taka debata byłaby sztuczna i odbywałaby się w gronie garstki posłów”. – Dzisiaj instytucje europejskie powinny się zajmować naprawdę ważnymi problemami, a nie tworzyć sztuczne debaty – zaznaczył.

Czy debata na forum PE wpłynie na stanowisko polskich władz?

Zapytana o to, czy debata na forum Parlamentu Europejskiego może wpłynąć na zmianę stanowiska polskich władz, Monika Rosa przyznała, że "będzie to z pewnością bardzo ważny głos, jednak pogarda obecnego rządu dla instytucji międzynarodowych jest tak duża, że zapewne nie będzie ona miała żadnego wpływu na stosunek PiS wobec projektów ustaw dotyczących prawa aborcyjnego oraz in vitro”.

Jakub Kulesza z Kukiz'15 również uważa, że dyskusja w PE niczego nie zmieni. – Ta debata na moje stanowisko nie wpłynie na pewno. Jedynym jej skutkiem będzie to, iż Polacy po raz kolejny przekonają się, że Parlament Europejski zamiast zajmować się realnymi globalnymi problemami takimi jak np umowa CETA czy kryzys imigracyjny, poświęca czas na niepotrzebne dyskusje dotyczące wewnętrznych spraw krajów członkowskich – stwierdził polityk.

"Nie jesteśmy odmóżdżonymi stworzeniami. Możemy same decydować o swoim życiu"

W poniedziałek 3 października kobiety organizują jednodniowy protest ostrzegawczy przeciwko nowej ustawie antyaborcyjnej procedowanej w polskim parlamencie. Wzorem jest protest kobiet w Islandii, który 41 lat temu sparaliżował kraj. Z kolei w sobotę 1 października z inicjatywy Barbary Nowackiej organizowana jest demonstracja pod hasłem "Żarty się skończyły!".  – Chodzi przede wszystkim o sprzeciw wobec procedowanych przez Sejm projektów ustaw dotyczących całkowitego zakazu aborcji autorstwa Ordo Iuris oraz zmian w procedurze in vitro, a także o ogólną atmosferę, jaka wytworzyła się w ostatnich tygodniach wokół przestrzegania praw kobiet. Polacy nie chcą żyć w rygorystycznym państwie – mówiła w rozmowie z Wprost.pl Barbara Nowacka.

– Nie można zastępować sumienia kodeksem karnym, a polskie kobiety nie mogą być zakładnikami gry politycznej. Nie może być tak, że pozbawia się kobiet prawa wyboru w ciężkiej sytuacji, w jakiej nigdy nie znajdzie się żaden mężczyzna – mówiły podczas konferencji prasowej w Sejmie posłanki Platformy Obywatelskiej. Parlamentarzystki PO w 16 polskich miastach zorganizowały konferencje, podczas których nawoływały do udziału w strajku. – Nie jesteśmy odmóżdżonymi stworzeniami. Polki mają wrażliwość i sumienie i mogą same decydować o swoim życiu – podkreśliły.

Czytaj też:
Ogólnopolski protest ostrzegawczy. Tysiące kobiet nie przyjdzie do pracy?


Źródło: WPROST.pl