Kolejna kadencja Bońka. "Wcześniej to nie były zgliszcza, tylko popioły"

Kolejna kadencja Bońka. "Wcześniej to nie były zgliszcza, tylko popioły"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Boniek
Zbigniew Boniek Źródło: Newspix.pl / Rafal Oleksiewicz
– Najpoważniejszym wyzwaniem Zbigniewa Bońka w drugiej kadencji będzie utrzymanie zaufania opinii publicznej do związku. Do tej pory każdy mecz drużyny narodowej był świętem narodowym – mówił w rozmowie z Wprost.pl były reprezentant Polski Jan Tomaszewski.

Zbigniew Boniek przez najbliższe cztery lata pozostanie szefem Polskiego Związku Piłki Nożnej. – To był wybór między kontynuacją sukcesów, które drużyna Bońka i Adama Nawałki zanotowała w tym czasie a powtórką z rozrywki, czyli powrotem do poprzedników – powiedział Jan Tomaszewski.

Przed głosowaniem doszło jednak do zamieszania. – Nie będę brał udziału w tej formie głosowania – powiedział Józef Wojciechowski po tym, jak wyszedł z sali obrad. Był niezadowolony z faktu, że wybory odbędą się przy pomocy elektronicznych maszynek. Ostatecznie były prezes Polonii Warszawa został jednak wzięty pod uwagę w wyborach. – Statut FIFA i UEFA stanowi, że głosowanie musi być tajne – przypomniał Tomaszewski. Przyznał też, że jest za tym, aby głosować elektronicznie, ale tak jak w Sejmie, żeby dziennikarze i wszyscy zainteresowani mieli natychmiast wydruk, kto i jak głosował. – Tu jest moim zdaniem błąd. W tej chwili ja nie wiem, kto był za kontynuacją polityki Bońka, a kto za powrotem do przeszłości – zauważył były reprezentant Polski.

Tomaszewski ocenił, że start Józefa Wojciechowskiego w wyborach od początku był nieporozumieniem. – Szanuję go, bo zrobił dla polskiej piłki dużo. Jego sztab był dla mnie jednak dziwny. Uważam, że powinien zostać przy piłce nożnej, ale to nie jest czas, aby objął funkcję prezesa – przekonywał.

Czytaj też:
Boniek zostaje na drugą kadencję. Ogromna przewaga w głosowaniu

Zarzuty wobec Bońka

Przed wyborami na prezesa PZPN członkowie komitetu poparcia Wojciechowskiego - Radosław Majdan i Cezary Kucharski wręczyli ministrowi sportu i turystyki wniosek, który miał zagrozić Zbigniewowi Bońkowi w wyborach na prezesa PZPN. Chodziło m.in. o kwestię obywatelstwa Bońka. – Podwójny paszport to jest wymysł Cezarego Kucharskiego. On nie przypomina sobie, jak cztery lata temu na komisji sejmowej, kiedy Boniek startował na stanowisko prezesa ta sprawa była rozpatrywana? Ministerstwo Sportu i Turystyki wtedy wyraziło zgodę, bo nie było żadnych nieścisłości – stwierdził Tomaszewski. – Inny zarzut dotyczył bandytów na stadionach. Tylko rząd jest w stanie poradzić sobie z tym problemem. Pokazała to Margaret Thatcher. Jeśli chodzi natomiast o finansowanie klubów trzeba podkreślić, że PZPN ma środki z FIFA i UEFA, które zabraniają finansowania prywatnych podmiotów. To tak samo, jakby Ministerstwo Zdrowia finansowało prywatne gabinety, a nie publiczne szpitale – dodał.

"Sztuką jest utrzymać się na szczycie"

Tomaszewski podkreślił, że kiedy Boniek obejmował urząd prezesa, w Polsce tak naprawdę nie było piłki. – To nie były zgliszcza, tylko popioły. Przez cztery lata doprowadził do tego, że piłka nożna odzyskała dobra opinię w społeczeństwie. Na stadionach nie śpiewano słynnej piosenki o PZPN. Reprezentacja zaczęła grać, mieliśmy finał Ligi Europy, przed nami mistrzostwa Europy do lat 17. W tej chwili jesteśmy również wzorem w Europie, jeśli chodzi o pracę z młodzieżą – wymieniał nasz rozmówca.

Były reprezentant Polski stwierdził również, że druga kadencja Bońka na stanowisku prezesa PZPN będzie trudniejsza. – Pokazał już bardzo dużo, ale sztuką jest utrzymać się na szczycie. To będzie prawdziwe wyzwanie i trzymam za niego kciuki. Miałem jednak pretensje o to, że nie rozpoczął kampanii wyborczej w celu wejścia do Komitetu Wykonawczego UEFA. Tam nie jesteśmy być obecni, a powinniśmy. W tej kadencji musi nadrobić zaległości. On jest jedynym Polakiem, który ma szansę znaleźć się w tym komitecie – zakończył Tomaszewski.