Powrót Misiewicza „prezentem mikołajkowym”. Opozycja mówi o „niezwykłej arogancji władzy”

Powrót Misiewicza „prezentem mikołajkowym”. Opozycja mówi o „niezwykłej arogancji władzy”

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bartłomiej Misiewicz
Bartłomiej MisiewiczŹródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
– Bartłomiej Misiewicz jeszcze nie raz skompromituje ministra Macierewicza i ten rząd – komentował w rozmowie z Wprost.pl poseł PO Jan Grabiec.

Zawieszony w sprawowaniu wszelkich funkcji w MON Bartłomiej Misiewicz odzyskał funkcję rzecznika ministerstwa i szefa gabinetu politycznego ministra obrony. Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie korupcyjnych propozycji, które Misiewicz miał składać radnym opozycji w Bełchatowie. Wcześniej śledczy nie wszczęli postępowania dotyczącego zatrudnienia Misiewicza w radzie nadzorczej Polskiej Gruby Zbrojeniowej.

– komentował Jan Grabiec. – Z całą pewnością wystąpimy o uzasadnienie tego umorzenia i będziemy analizowali w jaki sposób prokuratura przesłuchała kilkunastu świadków i jakie są wnioski z tych przesłuchań. Mam nadzieję, że prokuratura wykonała wszystkie przewidziane przepisami prawa czynności i ustaliła jaki był przebieg tej sytuacji, o której pisały media, i o której donieśliśmy do prokuratury – mówił poseł Platformy.

– Mam nadzieję, że na decyzję prokuratury wpływu nie miał fakt, że osobą nadzorującą to śledztwo jest żona posła PiS-u, bo świadczyłoby to bardzo źle o stanie praworządności w Polsce – dodawał.

Misiewicz silniejszy niż partia

Zainteresowanie mediów i opinii publicznej osobą Bartłomieja Misiewicza rosło przez ostatnie pół roku w związku z kontrowersyjnymi ruchami wykonywanymi przez młodego rzecznika MON. Minister Macierewicz osobiście odznaczył swojego pomocnika Złotym Krzyżem za Zasługi dla Obronności. Były pracownik apteki w Łomiankach trafił też do rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, nie posiadając wyższego wykształcenia i nie spełniając podstawowych wymogów stawianych członkom rad nadzorczych. Pod wpływem protestów w mediach społecznościowych szef MON zdecydował się zawiesić Misiewicza w obowiązkach. Na początku grudnia nazwisko Misiewicza powróciło jednak na oficjalną stronę ministerstwa.

– Mam poczucie niebywałej arogancji. Bo słyszeliśmy deklaracje samego ministra Macierewicza, że zawiesi w czynnościach Bartłomieja Misiewicza - a później okazało się, że w ogóle nie był zawieszony. Słyszeliśmy deklaracje premier Szydło, która mówiła, że porozmawia o Bartłomieju Misiewiczu z ministrem obrony narodowej. Słyszeliśmy wreszcie deklarację samego prezesa Kaczyńskiego, który mówił o tym, że  – przypominał poseł PO.

– Deklaracje najważniejszych osób w PiS-ie i w państwie nic nie znaczą. Misiewicz jest silniejszy. I to jest przejaw takiej arogancji, niesłychanej arogancji władzy. Oni wszyscy mają świadomość, że ten człowiek nie ma wykształcenia, że nie powinien pełnić takich funkcji. Ale to poczucie władzy sprawia, że ich zdaniem mogą sobie pozwolić na luksus lekceważenia i przepisów prawa i zdrowego rozsądku. cenę w postaci oceny wyborców. Myślę, że Bartłomiej – zakończył Grabiec.

Czytaj też:
Pomysłodawca akcji #Misiewicze o powrocie rzecznika MON: PiS nie liczy się z głosem społeczeństwa

Źródło: WPROST.pl