Zła taktyka i technika. Ujawniamy szczegóły śledztwa ws. wypadku Antoniego Macierewicza

Zła taktyka i technika. Ujawniamy szczegóły śledztwa ws. wypadku Antoniego Macierewicza

Wypadek z udziałem auta wiozącego Antoniego Macierewicza, 25 stycznia
Wypadek z udziałem auta wiozącego Antoniego Macierewicza, 25 styczniaŹródło:Newspix.pl / MAREK DEMBSKI
Znamy szczegóły śledztwa w sprawie styczniowego wypadku z udziałem szefa MON Antoniego Macierewicza. Z ekspertyzy biegłych wynika, że jego przyczyną było niewłaściwe zachowanie kierowcy rządowego BMW X5, które jechało w kolumnie za autem ministra.

W styczniu pod Toruniem doszło do karambolu z udziałem auta z szefem MON. Wszystko zaczęło się od tego, że auto, które jechało jako pierwsze w kolumnie (škoda), skręciło na zjazd na Lubicz. Za nim jechał kierowca Macierewicza, Kazimierz Bartosik, BMW 750. Zamiast skręcić, pojechał jednak prosto. Trzecim autem w kolumnie było właśnie BMW X5. Zdezorientowany sytuacją kierowca z ŻW usiłował najprawdopodobniej jak najszybciej dogonić ochraniany pojazd. Ten jednak z dużą prędkością zbliżał się do świateł i zaczął hamować. Jadące jeszcze szybciej BMW X5 wyhamować już nie zdążyło i skasowało cały tył auta z Macierewiczem. Bartosik stracił panowanie nad pojazdem i oba samochody zderzyły się jeszcze z innymi uczestnikami ruchu hamującymi przed światłami. Jaka była prędkość BMW X5? Prokuratura nie odpowiedziała na nasze pytanie o odczyt z komputerów pokładowych pojazdów. Biegli szacują ją między 80 a 150.

Śledztwo prowadzi prokuratura wojskowa w Poznaniu, szczegóły są tajne. Przez cały piątek usiłowaliśmy się dowiedzieć w prokuraturze, na jakim etapie jest w tej chwili postępowanie, niestety przewodniczący wydziału był nieosiągalny. Pod koniec lutego wydział spraw wojskowych prokuratury podał, że postępowanie toczy się w sprawie „nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym przez kierującego pojazdem wojskowym marki BMW X5 ustalonego żołnierza z Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej w Warszawie i spowodowania wypadku drogowego”. Co zeznał sam minister? – Że spał na tylnym siedzeniu i nic nie widział. Obudził się w chwili uderzenia – mówi nam osoba zbliżona do śledztwa. Z zeznań innych świadków wynika, że kolumna poruszała się na sygnałach świetlnych jako pojazdy uprzywilejowane (co oznacza, że auta mogły poruszać się z wyższą prędkością niż dopuszczalna). Oba auta przed wyruszeniem w trasę były sprawne technicznie i miały ważne przeglądy.

Więcej możesz przeczytać w 39/2017 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.