Czy w Berlinie stanie pomnik ku pamięci polskich ofiar III Rzeszy?

Czy w Berlinie stanie pomnik ku pamięci polskich ofiar III Rzeszy?

Dodano: 
Berlin
Berlin Źródło: Fotolia / FSEID
Ponad 80 niemieckich naukowców, publicystów i polityków podpisało apel o budowę pomnika polskich ofiar III Rzeszy w Berlinie. Wśród nich jest dr Heiner Koch, arcybiskup Berlina oraz rabin Andreas Nachama, dyrektor Topografii Terroru. Wszystko jednak zależy od toczącej się debaty publicznej.

Trwa debata publiczna i rozmowy w niemieckim parlamencie na temat wybudowania w Berlinie pomnika upamiętniającego polskie ofiary III Rzeszy. Do tej pory nie stanął w stolicy Niemiec pomnik ku czci ofiar konkretnej narodowości, prócz pomnika poświęconemu Holokaustowi. Inicjatorzy tego pomysłu podkreślają jednak, że Niemcy wymordowali podczas wojny ponad 5 milionów Polaków, zaś niemiecka opinia publiczna wie o tym fakcie zawstydzająco mało. Pomysł polskiego pomnika został przedstawiony 15 listopada w siedzibie Federalnej Konferencji Prasowej (BPK) przez byłych prezydentów Bundestagu: Ritę Süssmuth, Wolfganga Thierse, Dietera Bingena – szefa niemieckiego instytutu ds. polskich, rabina Andreasa Nachama, dyrektora Topografii Terroru oraz Floriana Mausbacha, urbanistę.

Alternatywna inicjatywa, która także jest forsowana w parlamencie, to stworzenie wspólnego pomnika upamiętniającego wszystkich Słowian, zarówno Polaków, jak i Rosjan, Ukraińców oraz Białorusinów. – To fragmentaryczne podejście do historii. Później z pomysłem na pomnik przyjdą Ukraińcy, którzy mają jeszcze inne ideologiczne podejście do historii i dlatego tak nie można – mówił Peter Jahn, były dyrektor niemiecko-rosyjskiego muzeum Karlshorst podczas debaty poświęconej pomnikowi w muzeum zbrodni Gestapo i SS – Topografii Terroru w Berlinie. Według niego polskie ofiary mogłyby być upamiętnione z wszystkimi innymi słowiańskimi narodami, bo – jak mówił – Hitler chciał wymordować wszystkich Słowian.

– Pomnik dla wszystkich Słowian byłby konstrukcją bardzo sztuczną. Rozumiem, że zwolennicy tego pomysłu odwołują się do kategorii używanych przez samego Hitlera i planów eksterminacji Słowian na Wschodzie. Ja się z taką tezą całkowicie nie zgadzam – skomentował sprawę dla Wprost.pl historyk dr Paweł Ukielski, zastępca dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego, który jako jedyny przedstawiciel polskiej strony wziął udział w debacie w Topografii Terroru. – Słowianie, jako szeroka kategoria, byli traktowani bardzo różnie. Polacy byli faktycznie eksterminowani, podobnie jak narody wchodzące w skład Związku Sowieckiego po ’41 roku. Jednak okupacja Czech wyglądała już znacznie łagodniej. W dodatku niektóre narody słowiańskie były sojusznikami Hitlera. Zatem Słowianie, mimo deklaracji władz III Rzeszy, byli traktowani całkiem różnie, zaś Polacy ginęli dlatego, że byli Polakami, nie Słowianami – tłumaczył historyk. Dodał również, że jest to kategoria z polskiego punktu widzenia całkowicie sztuczna. – Oczywiście etnicznie Polacy są Słowianami, ale w kategoriach kulturowych oraz politycznych nigdy się nimi nie czuli. Ostatnie 300 lat polskiej historii pokazuje, że wszystkie idee panslawistyczne są w Polsce traktowane z dużą rezerwą, by nie rzec, że Polacy są co do zasady im przeciwni, gdyż dostrzegają w nich rosyjski imperializm. Tym samym próba wtłoczenia Polaków do kategorii ofiar słowiańskich w bardzo wielu naszych rodakach wzbudziłaby opór, tak jak budzi we mnie – wyjaśniał.

Ukielski dodał również, że kluczową kwestią pozostaje, w jaki sposób ten pomnik miałby wyglądać oraz jaką byłby opatrzony inskrypcją. Jego zdaniem, podobnie jak inne tego typu upamiętnienia, na pewno musiałby się wiązać z jakimś miejscem, które opowiadałoby jednocześnie o historii ofiar. Wszystkie te kwestie powinny być konsultowane z polskimi instytucjami pamięci. – Wiele pozostaje zatem do ustalenia. Jednak rozpoczęcie takiej inicjatywy przez niemieckich intelektualistów i osób życia publicznego oczywiście znalazł bardzo przychylny odzew w Polsce i ja też bardzo się cieszę, że rozpoczęła się w Niemczech podobna dyskusja. Przynosi to wiele dobrego również pamięci polskich ofiar i polskiego męczeństwa w czasie II wojny światowej oraz przywraca w pewien sposób proporcje między sprawcami a ofiarami – podsumował dr Ukielski.

Inicjator wzniesienia w Berlinie pomnika ku czci polskich ofiar III Rzeszy emerytowany urbanista Florian Mausbach podczas debaty zorganizowanej w Topografii Terroru podkreślał, że jego inicjatywa nie różnicuje ofiar pod względem etnicznym, lecz obejmuje wszystkie ofiary, które były polskimi obywatelami. – Stosunek Niemców do polskiego sąsiada jest czymś fundamentalnym. Mamy wspólną długą historię, w Niemczech mieszka wielu Polaków, dlatego ta inicjatywa jest czymś szczególnym – tłumaczył Mausbach, który zajął się sprawą za namową swojego syna Leo Mausbacha, mieszkającego na stałe w Warszawie. Florian Mausbach zwrócił uwagę na fakt, że niemieckiej opinii publicznej znana jest zagłada Żydów, ale mało znany jest fakt, że III Rzesza wymordowała pięć milionów Polaków. Urbanista odpierał w ten sposób zarzuty, że jego pomnik chce upamiętnić tylko etnicznych Polaków, a wyklucza polskich Żydów.

– Dopiero od momentu upadku komunizmu Polacy są w stanie przedstawiać własne rozumienie swojej historii. Uważam, że te debata związana z pomnikiem może być niezwykłą okazją, żeby rozpocząć dyskusję z niemieckim społeczeństwem o polskich doświadczeniach historycznych – skomentował sprawę Leo Mausbach, niemiecki aktywista, mieszkający w Warszawie w wywiadzie dla Wprost.pl. – Polskie Podziemie, tragedia Powstania Warszawskiego czy bohaterowie jak Witold Pilecki oraz Irena Sendlerowa będą zawsze tworzyć fundamenty polskiej tożsamości. Wszyscy, którym zależy na pojednaniu polsko-niemieckim, muszą pracować nad tym, żeby Niemcy lepiej zrozumieli wagę tej pamięci dla Polaków. Fakt, że prowadzi się obecnie w Niemczech poważną dyskusję nad wspólnym pomnikiem ofiar polskich i radzieckich pokazuje ewidentny brak takiej świadomości oraz wrażliwości – wyjaśnił.

Apel o pomnik dla polskich ofiar III Rzeszy podpisało ponad 80 niemieckich naukowców, publicystów i polityków. Sygnatariuszami tego projektu są m.in.: Wolfgang Schneiderhan, były Inspektor Generalny Bundeswehry, przewodniczący Niemieckiego Ludowego Związku Opieki nad Grobami Wojennymi; Dietmar Woidke, premier Brandenburgii oraz Koordynator rządu RFN ds. niemiecko-polskiej współpracy społecznej i przygranicznej; Hans-Gert Pöttering, były szef fundacji Adenauera oraz były przewodniczący europarlamentu, Steffen Möller, przewodniczący centralnej rady niemieckich muzułmanów; Ute Kochlowski-Kadjaia, dyrektor Wschodnioeuropejskiego Stowarzyszenia Niemieckiej Gospodarki; Hartmut Koschyk, Pełnomocnik Rządu RFN ds. Osób Wysiedlonych i Mniejszości Narodowych; Prof. dr Miloš Řezník, dyrektor Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie; Prof. dr Julia Obertreis, przewodnicząca Związku Historyków Europy Wschodniej, Dr Heiner Koch, arcybiskup Berlina; Prof. Timothy Garton Ash z St Antony's College na Uniwersytecie w Oksfordzie; Hans Eichel, były minister finansów RFN; dr h.c. Markus Dröge, biskup Ewangelickiego Kościoła Krajowego Berlina-Brandenburgii i Śląskich Górnych Łużyc.

Ostateczna decyzja w sprawie pomnika jeszcze nie zapadła w Bundestagu. Wszystko zależy od wyniku dyskusji publicznej. – Zarówno niemiecka, jak i polska część parlamentarzystów wyraziła duże zainteresowanie tą inicjatywą (chodzi o dwie grupy parlamentarne z Sejmu i z Bundestagu – przyp. red.) – skomentował Thomas Nord szef polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej w wywiadzie dla radia WDR. – Od dłuższego czasu wymieniamy się z polskimi kolegami naszymi uwagami. Zainteresowanie jest po obu stronach, ale zanim dojdzie do debat parlamentarnych powinniśmy wcześniej w naszych frakcjach zastanowić się nad koncepcją takiego pomnika – podsumował.

Źródło: WPROST.pl