Sylwester z Andruszkiewiczem, a Nowy Rok z toksycznym dzbanem dezinformacji

Sylwester z Andruszkiewiczem, a Nowy Rok z toksycznym dzbanem dezinformacji

Adam Andruszkiewicz
Adam Andruszkiewicz Źródło: Newspix.pl / KRZYSZTOF BURSKI/

Miało być o słowach roku 2018: toxic (wg Oxford Dictionary), misinformation (za Dictionary.com) i dzbanie (młodzieżowe słowo roku w Polsce). Nawet dobrze łączyły się znaczeniowo w „toksyczny dzban dezinformacji” albo „dzban toksycznej dezinformacji”, ewentualnie „dzban jako metafora użytkownika sieci przekazującego bezrefleksyjnie toksyczną dezinformację”. Ale o tym, co w moim przekonaniu będzie jednym z najważniejszych politycznych wyzwań roku 2019, za chwilę.

Najpierw o nieoczekiwanym sylwestrze z posłem Andruszkiewiczem, od kilku dni – wiceministrem cyfryzacji (o czym pierwsza informowała Polityka Insight), którego polski rząd oddelegował na front walki z .

Rok temu z resortem żegnała się minister Anna Streżyńska, a nowy premier meblował rząd w ramach rekonstrukcji. Miało być bardziej gospodarczo, mniej radykalnie, cieplej z partnerami w . Po kilku awanturach międzynarodowych (ustawa o IPN, wymiana sędziów SN, artykuł 7) PiS w końcu zdecydowanie złagodził retorykę wobec Unii i zapowiedział nową ofertę programową na 2019 r. Wszystko wskazywało na to, że kolejny raz wróci do sprawdzonego modelu kampanii wyborczych z „umiarkowaną twarzą”, za których symbol uznaję tulipany prof. Waldemara Parucha (czyli jego pomysły z kampanii prezydenckiej 2010, m. in. by Jarosław Kaczyński rozdawał tulipany). Już wyciszali swą aktywność , aż tu pojawiła się informacja o nominacji Adama Andruszkiewicza – 28-letniego narodowca, antyunijnego radykała, nie przebierającego w słowach wobec politycznych oponentów. Od razu pojawiły się także rozważania, czy to kolejny zwrot i zmiana kursu w wydaniu ?

A to przecież nic nowego. Gdyby był jakiś konkurs na najbardziej wyświechtane polityczne frazesy, to jednym z nich byłby taki, że Jarosław Kaczyński gra na dwóch fortepianach. Wyborcy umiarkowanemu świeczkę, a radykalnemu ogarek. A jak komuś zgrzyta, znaczy że może dzban.

Poseł-minister Andruszkiewicz łączy w sobie młodość, język i narzędzia przekazu do elektoratu <25 z radykalizmem i narodowym zapałem godnym bardzo wczesnego Giertycha. (To, że treści, które propaguje, są według węgierskiego think tanku Political Capital zbieżne z kremlowską propagandą, jest przy tym najwyraźniej mało znaczącym szczegółem.)

Nie wiadomo, jak będzie wyglądać walka ministra Andruszkiewicza z zagrożeniami ze strony Facebooka. Wiadomo za to, że rok 2019 r. będzie dla bezpieczeństwa w polskiej sieci wyzwaniem największym. Rok podwójnych wyborów w Polsce, do parlamentu europejskiego i krajowego, to wyjątkowa okazja dla armii trolli spod Petersburga, których działania mogą mieć realny wpływ na procesy wyborcze. Nie ma powodu zakładać, że podobnie jak Szwecja czy Francja, nie będziemy musieli się mierzyć z operacjami dezinformacyjnymi i propagandowymi ze strony Federacji Rosyjskiej.

Rok temu słowem roku okrzyknięto fake news, tym razem pojemniejsze „misinformation”. Mamy do czynienia już nie z pojedynczymi fałszywymi wiadomościami, ale całą fałszywą przestrzenią informacyjną – obejmującą zarówno działania intencjonalne, jak i te niezamierzone, wynikające z braku wiedzy i weryfikacji źródeł. Jak podaje Poynter.org, jednym z czynników wyboru tego pojęcia na słowo roku 2018 było rozprzestrzenianie się fałszywych informacji za pośrednictwem Facebooka i WhatsApp. Dopiero kilka miesięcy temu zagrożeniem tym na poważnie zajęła się Unia, przeznaczając potężne środki na walkę z dezinformacją. Polska na razie postawiła na wiceministra Andruszkiewicza.

Źródło: Wprost