Korwin-Piotrowska o charytatywnym lansie celebrytów: Wspierają pieski i kotki, a potem chorych na białaczkę

Korwin-Piotrowska o charytatywnym lansie celebrytów: Wspierają pieski i kotki, a potem chorych na białaczkę

Karolina Korwin Piotrowska
Karolina Korwin Piotrowska Źródło:Instagram
– Okazuje się, że zwykli ludzie niosą ze sobą ogromną moc, o wiele większą niż influencerzy, ci którzy prowadzą obwoźne sklepiki, oferują 20-procentowe rabaty na kosmetyki na hasło „Asia”, reklamują odchudzające koktajle w zamian za procent od sprzedaży – mówi Karolina Korwin Piotrowska. Dziennikarka jest pod wrażeniem rekordowej zbiórki do „ostatniej puszki” prezydenta Adamowicza, którą zorganizowała Patrycja Krzymińska, krawcowa spod Gdańska i akcji także na rzecz WOŚP, za którą stała popularna blogerka Mama Ginekolog.

Gdy Patrycja Krzymińska kilka dni temu spotkała się z Jerzym Owsiakiem, szef WOŚP nazwał ją „krawcową, która pozszywała polskie serca”. – Bardzo się wzruszyłam – mówi „Wprost”. Pochodząca z Borkowa 32-latka, mama 11-letniej dziewczynki i półtorarocznego chłopca, właścicielka zakładu krawieckiego, kolejny raz płakała, gdy jej inicjatywę nazwano „nieprawdopodobnym zwycięstwem idei solidarności”. – I pomyśleć, że chciałam uzbierać tylko tysiąc złotych – opowiada.

Wyścig o bycie lepszym

Efekt zbiórki pod hasłem „Zapełnijmy ostatnią puszkę Pana Prezydenta dla WOŚP”, którą zorganizowała na Facebooku tuż po tragicznej śmierci Pawła Adamowicza, przerósł najśmielsze oczekiwania nie tylko jej samej. Internautka, która poczuła potrzebę zamanifestowania swojego bólu po śmierci prezydenta Gdańska nagle stała się bohaterką, bo – jak zauważa Karolina Korwin Piotrowska – ludzie także chcieli zamanifestować swoje uczucia. – I zrobili sobie wyzwanie, czy jak się w sieci pisze „challenge”. To był wyścig, kto będzie lepszym człowiekiem – dodaje dziennikarka.

Lekarka pobiła rekord

Druga bohaterka ostatnich dni, Nicole Sochacki-Wójcicka, lekarka z Warszawy, też chciała „tylko” zaangażować się w zbiórkę na rzecz WOŚP. Mama ginekolog, bo tak w internecie przedstawia się ginekolożka, żeby zarobić na Orkiestrę postanowiła sprzedawać e-booki, dwie książki w których opisała swoje prywatne życie. W ciągu zaledwie kilkudziesięciu godzin zebrała ponad 1,2 miliona złotych. Bez bywania w telewizjach śniadaniowych, lansowania się na ściankach, udzielania setek wywiadów.

Karolina Korwin Piotrowska uważa, że obie panie osiągnęły sukces, bo dla internautów są wiarygodne. Nie są bowiem influencerkami, które swoich „followersów” kupiły w Azji, a jedyne co mają do pokazania, to „zrobione” usta. – Jeśli ktoś pojawia się na bilbordach i kocha pieski, potem kotki, następnie wspiera chorych na cukrzycę i białaczkę, to tak naprawdę najpewniej wszystkie inicjatywy, które firmuje nazwiskiem ma w nosie – mówi dziennikarka.

Poza tym problem z organizowanymi przez celebrytów akcjami polega na tym, że w przeszłości zdarzały się sytuacje, gdy gwiazda nie zweryfikowała zbiórki, czy jej organizator nie sprawdził potencjalnego jej beneficjenta, i celebryta w dobrej wierze wpłacał pieniądze oszustowi. Równolegle firmując swoją twarzą jego przestępstwo.

Więcej możesz przeczytać w 5/2019 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.