Doda opowiada o słownej seksistowskiej przemocy. „Miałam tylko 20 lat”

Doda opowiada o słownej seksistowskiej przemocy. „Miałam tylko 20 lat”

Dorota Rabczewska
Dorota RabczewskaŹródło:Newspix.pl / Stanislaw Krzywy
– Miałam tylko 20 lat. Stan Borys stwierdził, że takie jak ja tańczą w USA na rurze. Tymochowicz w gazecie poinformował mnie, że za przysłowiową złotówkę powie mi na jakie kolana usiąść, by zrobić karierę. Robert Kozyra z uśmiechem na twarzy wyznał, że mój wygląd, to bardzo dobra agencja towarzyska w powiatowym mieście. Raperzy nagrali piosenkę, w której wyzywają mnie od blachary i wymyślali rymy „Doda Doda zrób mi loda”. Takie piekiełko zgotowali dorośli panowie dwudziestolatce – wyznaje Doda w rozmowie z „Wprost”.

Agata Jankowska: Czy walka z hejtem ma w ogóle sens?

Dorota Rabczewska: Poniekąd tak, choć natura nie znosi próżni, a wszystko zatacza koło. Nie zawrócisz kijem rzeki, za to możesz działać w najbliższym sobie otoczeniu. Już dawno straciłam nadzieję, że decydenci, politycy coś z tym zrobią. Zamiast liczyć na wielkie zmiany, zacznij zmieniać przestrzeń dokoła siebie. Jeszcze dziesięć lat temu wszyscy myśleli, że hejt będzie dotyczył tylko artystów, aktorów, osób publicznych. Bo od nas się to zaczęło. Ale wirtualny ogłupiały świat z czasem wciągnął wszystkich. Dziś hejt spotyka zwykłego Kowalskiego i jego dzieci już w szkole podstawowej. Słowa mają realny wpływ na życie bądź śmierć hejtowanego człowieka. Ludzie zaczęli to dostrzegać. Nie chcą, żeby tak było, a więc głośno mówią stop.

Gdy zaczynała pani karierę, było inaczej?

Przez 20 lat byłam świadkiem rozwoju polskiego showbiznesu. Na początku nie było tabloidów, paparazzi i plotkarskich portali. Artysta był oceniany i doceniany na podstawie tego, co potrafił. To talent otwierał kolejne drzwi. Potem nastała era tabloidów i zaczęło się piekło. Artyści stali się przedmiotami, które można kopać. Staliśmy się workiem na śmieci, kubłem, do którego można zwymiotować swoimi kompleksami. Podglądano nas, śledzono, komentowano każdy aspekt życia. Nie było świętości. A co gorsza ludziom się to podobało, bo czuli się dowartościowani. Artyści zaczęli zamykać się w sobie, milczeć, żeby nie być pod ciągłym ostrzałem. Kolorowe ptaki i barwne osobowości usunęły się w cień. Nikt nie współczuł artystom – w końcu mają, czego chcieli – myśleli ludzie. Zresztą artyści sami siebie także nie wspierali, nikt nie stanął za drugim murem, bo bał się, że dostanie rykoszetem. Do tego zaczęły się pojawiać gwiazdy znikąd, celebryci znani tylko z tego, że są znani. Swój wizerunek i pozycję w showbiznesie opierali właśnie na opluwaniu innych, co tylko podgrzewało atmosferę. Oni znikali ale niesmak pozostał. W końcu jednak język nienawiści i ataki hejterów zaczęły spotykać także „normalsów”. Jakiś dzieciak powiesił się na sznurowadle, bo hejt w szkole był nie do zniesienia, jakiś dorosły wyznał, że choruje na depresję i nie może sobie poradzić z krytyką w korpo. Ludzie zaczęli dostrzegać, że sami sobie zgotowali piekło. Zaczęła rosnąć w społeczeństwie empatia. I dochodzimy do momentu, kiedy nie chcemy tak żyć. Mówimy głośno stop nienawiści, bo każdy ma prawo być sobą. I nawet jeśli ktoś na świeczniku zareaguje na hejt tylko dlatego, że to jest obecnie w modzie, to i tak zrobi dobrą robotę.

Żyjąc na świeczniku można się uodpornić?

Nie, nie można. Mogę zgrywać twardzielkę, ale każdy ma granice, limit obelg, które może przyjąć. Przecież ja mam taki sam system nerwowy, te same uczucia i też mam serce. Jestem przerażona, gdy wspominam początki kariery, miałam wtedy 20 lat. Nikt wtedy nie stanął w mojej obronie. Dlatego ja teraz staram się to robić za innych, bo wiem co się czuje, kiedy jest się z tym wszystkim samemu.

Czy spotkała się pani w swojej karierze z przemocą seksualną?

Nigdy nie byłam ofiarą przemocy seksualnej, ale za to byłam ofiarą publicznej, słownej seksistowskiej przemocy. Stan Borys stwierdził że takie jak ja tańczą w USA na rurze. Tymochowicz w gazecie poinformował mnie, że za przysłowiową złotówkę powie mi na jakie kolana usiąść, by zrobić karierę. Robert Kozyra z uśmiechem na twarzy udzielił wywiadu, że mój wygląd, to bardzo dobra agencja towarzyska w powiatowym mieście. Jacyś raperzy nagrali piosenkę,w której wyzywają mnie od blachary służącej do jednego. A na portalu internetowym ochoczo podjudzano internautów do wymyślania rymów w stylu „Doda Doda zrób mi loda”. Takie piekiełko zgotowali dorośli panowie dwudziestolatce, z którą nawet nie zamienili słowa prywatnie. Sąd w sprawie raperów, którzy mnie obrażali, uznał, że mogli o mnie tak mówić, bo sama posługuję się takim językiem. Dziś taki wyrok wywołałby skandal. To tak jak powiedzieć, że ofiara gwałtu jest sama sobie winna, bo założyła za krótką spódniczkę. Dziś wiemy, że to skandaliczne myślenie doprowadziło do utrwalania co raz gorszych zachowań w stosunku do kobiet. Na szczęście ostatecznie ten proces wygrałam.

Ale pani nigdy nie stroniła od skandalu.

Mam łatkę skandalistki, choć uważam, że niesłusznie. Nie biorę narkotyków, nie zdradzam męża, nie kradnę, nikt nie widział mnie, jak leżę nieprzytomnie pijana,udzielam się charytatywnie, a rodzina to dla mnie świętość. Inna sprawa, że nie boje mówić prawdy i nie dam sobie w kaszę dmuchać. Odpowiadam i walczę, jak ktoś mnie atakuje. A w showbiznesie atak płynie z każdej strony. Wyfrunęłam z rodzinnego, ciepłego domu, w którym rodzice nie mieli ze mną problemów wychowawczych. Okres buntu przypadł na czas wyprowadzki do stolicy, szybko zrozumiałam, że jestem na wojnie. Nie mogłam się ukryć za maminą spódnicą, więc musiałam się bronić, walczyć. Tylko że niestety ludzie pamiętają skutek, a nie przyczynę tych bitew. A ja nigdy nie powodowałam konfliktów, nie zaczepiałam pierwsza. Ale też nie uciekam od konfrontacji, walczę o honor i sprawiedliwość. W showbiznesie nie szukałam przyjaźni.

Czytaj też:
Doda dla „Wprost”: Nie chcę mieć dzieci. Nie mam instynktu macierzyńskiego

Cały wywiad dostępny jest w 14/2019 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.