Dlaczego dzieci odbierają sobie życie? „Każdy zna kogoś, kto podjął próbę”

Dlaczego dzieci odbierają sobie życie? „Każdy zna kogoś, kto podjął próbę”

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:Fotolia / chajamp
„Przestańcie nazywać nas literkami x, y, czy z i wieścić koniec ery myślących ludzi, tylko dlatego że wam się wydaje, że internet pożera nam mózg. My naprawdę jesteśmy coś warci.” Jak pomóc młodzieży, tłumaczy sama młodzież.

– Nasze pokolenie jest bardziej wrażliwe. Niby mamy wszystko, nie przeżyliśmy biedy, ani komuny, nie pamiętamy octu na półkach, ani nawet telefonu na kabel, ale coś nas gryzie. Jakaś nieznośna lekkość bytu – ocenia Amelia, niedługo skończy 18 lat. Nie rozumie, dlaczego chłopak koleżanki zabił się rzucając się pod metro, ani dlaczego przyjaciółka regularnie przypala nadgarstki papierosem. A tak naprawdę rozumie to bardzo dobrze. – W gimnazjum też nie chciało mi się żyć. Cięłam nadgarstki żyletką, raz łyknęłam leki. Wyparłam ten okres z pamięci, dziś to wspominam jak absurd – tłumaczy. Dlaczego to robiła? Sama nie wie. Chyba chciała na siebie zwrócić uwagę. A może to były tylko popisy? – Szukałam atencji, jak większość nastolatków. Ale skoro ktoś w imię uwagi jest gotów zrobić sobie krzywdę, to chyba już jest z nim duży problem, no nie? – zastanawia się. Poza tym, jak twierdzi, wśród jej rówieśników od kilku lat panuje moda na bycie smutnym. – Jest duży „hype” (moda, szum red.) na zaburzenia psychiki. Większość z nas zażywa SSRI (antydepresant, selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny red.), o borderline i depresji rozmawiamy na każdej przerwie. Niby nikt nie chce być chory, ale skoro już jesteś, możesz się tym chwalić. Samobójstwo też nie jest temat tabu. Każdy zna kogoś, kto podjął próbę – tłumaczy dziewczyna.

Jak to możliwe, że nawet najmłodsi odbierają sobie życie? Na to nakłada się wiele czynników, głównie podatność i przewlekły stres. Co gorsza, zwłaszcza w przypadku dzieci, nie ma znaczenia, czy stres jest realny czy wyimaginowany, bo to jego odczuwanie generuje podatność na chorobę. – Każdy z nas ma w sobie czynniki chroniące i czynniki spustowe. Chroniące, to bliskie relacje między ludzkie – z rodzicami, dziadkami, rówieśnikami, zainteresowania, sport, osobowość, brak chorób, a nawet wiara, ale ta prawdziwa. Z kolei czynniki wyzwalające to sytuacje kryzysowe w rodzinie, choroba w rodzinie, rozwód, przemoc rówieśnicza, zaburzenia, niski status materialny rodziny. Im więcej mamy czynników chroniących, tym mniejsze prawdopodobieństwo że zachorujemy na depresje, i podejmiemy próbę samobójczą. Tyle że jako społeczeństwo wciąż nie przerobiliśmy tematu depresji. Ta, zwłaszcza u dzieci, wciąż jest tabu – tłumaczy Danuta Wieczorkiewicz z fundacji Zobacz...Jestem. Wśród podopiecznych ma wiele przykładów, że młodzi ludzie całymi latami proszą rodziców o pomoc. W odpowiedzi słyszą – jakie ty możesz mieć problemy? Weź się do nauki, a nie w dupie ci się przewraca od dobrobytu. Bo wciąż pokutuje zimny wychów i hasła w stylu „dzieci i ryby głosu nie mają”, a potrzeby dzieci nie są traktowane poważnie.

„Moi lekarze po prostu nie wytrzymali fizycznie i psychicznie”

A sytuacja robi się coraz bardziej poważna. W Polsce od lat brakuje specjalistów i miejsc, gdzie młodzież z zaburzeniami psychicznymi mogłaby uzyskać pomoc. Mamy około 400 psychiatrów dziecięcych na cały kraj. Obłożenie dziecięcych oddziałów psychiatrycznych wynosi ponad 150 proc. Brakuje lekarzy specjalistów, terapeutów, psychologów, pedagogów wspierających specjalistów, brakuje łóżek w opiece całodobowej i realnej wyceny świadczeń zdrowotnych. Oddziały psychiatrii, które przyjmują dzieci są rozlokowane nierównomiernie – białe plamy w Polsce wschodniej, w województwie podlaskim i lubuskim nie ma żadnego oddziału.

W zeszłym miesiącu został zamknięty ostatni oddział psychiatrii dziecięcej w Warszawie w szpitalu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, przyjmujący dzieci poniżej 15 roku życia. – To nie jest kwestia zarobków. Moi lekarze po prostu nie wytrzymali fizycznie i psychicznie. Wycena świadczeń z psychiatrii przez NFZ jest zbyt niska. Trafiają do nas dzieci po próbach samobójczych, zażyciu substancji psychoaktywnych. Trzymanie ich na korytarzu nie wchodzi w grę, tymczasem codziennie ponad 30 pacjentów oddziału psychiatrycznego leży na dostawkach. To horror dla personelu i chorych, za których bezpieczeństwo odpowiadamy – mówił dyrektor szpitala Robert Krawczyk.

„Rodzice już w momencie ciąży powinni być objęci programem informacyjnym”

Co zatem zrobić, aby zatrzymać falę samobójstw wśród młodzieży? Polskie Towarzystwo Suicydologiczne szuka rozwiązań. – To ostatni moment, musimy coś zrobić – tłumaczy Hołyst. I wyjaśnia – opracowujemy strategię systemową. Szczegółów jeszcze nie zdradzę, ale zastanawiamy się, nad stworzeniem eksperymentalnego ośródka lub kilku ośrodków psychologiczno-suicydologicznych, gdzie można by badać młodych po próbach samobójczych. Wtedy uzyskamy odpowiedź, jak pomóc młodzieży.

Zdaniem Lucyny Kicińskiej psycholożki z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę nic się nie zmieni, jeśli nie wprowadzimy powszechnego systemu profilaktyki zdrowia psychicznego. – Rodzice już w momencie ciąży powinni być objęci programem informacyjnym. Położne środowiskowe powinny być przeszkolone jak rozpoznawać depresję poporodową. W przedszkolach, szkołach, aż do osiągnięcia pełnoletności dzieci powinny mieć wsparcie psychologiczne i być edukowane o tym, jak radzić sobie i gdzie szukać pomocy w sytuacjach kryzysowych – tłumaczy Kicińska.

Bo jej zdaniem praca nad tym, aby dziecko w przyszłości było szczęśliwe, zaczyna się od pierwszych dni jego życia. – Rodzice bagatelizują rolę wczesnego dzieciństwa. A przecież właśnie wtedy tworzy się poczucie bezpieczeństwa, poczucie własnej wartości i więzi rodzinne. Spędzając z dzieckiem czas, zaspokajamy jego potrzeby i zapobiegamy powstawaniu deficytów. A jeśli nie ma deficytów emocyjnych, dziecko nie będzie podejmowało ryzykownych zachowań, aby je zaspokoić – uważa. – Może po prostu wy dorośli nam odpuścicie? Przestańcie cisnąć i wymagać, żebyśmy szli waszym śladem. Pomożecie nam, gdy to zobaczycie – prosi 18 nastoletnia Amelia.

Źródło: Wprost