Ministerstwo po cichu zmienia przepisy dotyczące małego świadka koronnego. Prawnicy alarmują: To patologiczny układ

Ministerstwo po cichu zmienia przepisy dotyczące małego świadka koronnego. Prawnicy alarmują: To patologiczny układ

Bonus w jednym ze swoich teledysków
Bonus w jednym ze swoich teledysków Źródło: YouTube / CiemnaStrefa
Obrońcy praw człowieka oraz palestra alarmują – w Polsce nadużywana jest instytucja małego świadka koronnego. Tymczasem ministerstwo sprawiedliwości po cichu wprowadza zmiany kodeksu karnego, w wyniku których patologia może być tylko większa.

26 kilogramów marihuany oraz 450 gram kokainy. Tyle miał kupić od grupy przestępczej „Rympałka”, a potem sprzedać bliżej nieokreślonym osobom, w bliżej nieokreślonym czasie (wiadomo tylko, że dekadę temu), raper Bonus RPK, czyli 29-letni Oliwier Roszczyk. Za to został skazany prawomocnym wyrokiem sądu na pięć i pół roku pozbawienia wolności oraz przepadek mienia w wysokości pół miliona złotych.

Tyle że narkotyków u Bonusa nigdy nikt nie znalazł, choć policja prowadziła przeszukania. Nikt nie zarejestrował, jak raper kupuje, ani sprzedaje. Nie ma zdjęć, nagrań, zabezpieczonych pieniędzy ani przedmiotów. Akt oskarżenia opiera się głównie na słowach „Niedźwiadka”, małego świadka koronnego, recydywisty, który w zamian za złagodzenie wyroku, podjął współpracę z prokuraturą. No i jest jeszcze tekst piosenki, gdzie Bonus rapuje o „konfidentach, którzy wsypali ziomków”. To dla prokuratury i sądu wystarczający dowód, że Bonus RPK był dilerem.

– To układ patologiczny – tak art. 60 kk ust 3 i 4 ocenia adwokat Zbigniew Krüger z Poznania. Jest autorem projektu zmiany w prawie karnym, który pół roku temu, wraz z posłem Piotrem Liroyem Marcem, złożyli w Sejmie, ale do dziś jest w zamrażarce.

Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar obawia się, że istnieje niebezpieczeństwo instrumentalizacji prokuratury. Zwłaszcza od 2016 r., gdy poszerzono kompetencje Prokuratora Generalnego i może on dziś wpływać na decyzje procesowe, ujawniać mediom informacje ze sprawy, czy decydować, który prokurator zajmie się sprawą.

– Istnieje dziś możliwość wpływania na zeznania „małego świadka koronnego” w trybie art. 60 § 3 k.k. poprzez usankcjonowaną przez ustawodawcę możliwość wywierania presji, a nawet popełnienia czynu zabronionego w celu uzyskania zeznań. Konkretny artykuł dopuszcza bowiem w procesie dowody, które nawet zostały zdobyte niezgodnie z prawem. Pojawiały się już przecież przypadki, kiedy sędziom taką odpowiedzialnością grożono w przypadku niewypełnienia oczekiwań prokuratury – mówi Adam Bodnar dziennikarzom. I postuluje, aby przedyskutować z przedstawicielami doktryny wprowadzenia odpowiedniego uregulowania uniemożliwiającego skazanie wyłącznie w oparciu o zeznania „małego świadka koronnego”.

– Ale przepisów o małym świadku koronnym nie chcemy wyrzucać ani ograniczać – komentuje wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. W projekcie ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw, nad którym właśnie trwają prace, jest za to nowy zapis do art. 60. Według niego sąd będzie mógł zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary tylko na wniosek prokuratury.

– Sąd nie jest śledczym. To prokurator zna tło sprawy i wie, czy informacje pozyskane od świadka koronnego są funta kłaków warte – ocenia polityk. Jego zdaniem obecny przepis może rodzić nieścisłości i nadużycia, ale zgoła inne niż wskazują oponenci. – Wyobraźmy sobie dwóch przestępców – jeden jest hersztem grupy i składa zeznania o mało istotnych, trzeciorzędnych członkach grupy. Drugi jest marginalnym członkiem grupy, ale składa zeznania, ujawniając herszta grupy i jego działalność. Mimo że waga ujawnionych przez nich informacji jest skrajnie inna, przysługują im te same przywileje – tłumaczy.

Dlatego jeśli nowelizacja kodeksu wejdzie w życie, prokurator będzie współdecydował, jak i kiedy należy złagodzić karę. Warchoł nie boi się, że przepis będzie nadużywany przez prokuratorów, bo przecież w wielu miejscach prawo, tradycyjnie od wielu lat, warunkuje określone decyzje od stanowiska prokuratora (dobrowolne poddanie się karze, skazanie bez rozprawy, utajnienie rozprawy, itp.). I nie widzi przeszkód, aby w szczególnych sytuacjach zeznanie małego świadka stanowiło dowód, na którym oparty jest wyrok. – Obowiązuje swobodna ocena dowodów. W średniowieczu obowiązywała zasada „jeden świadek, to nie świadek”, ale dziś wiemy, że nie ma lepszych czy gorszych dowodów. O winie lub niewinności decyduje sąd.

– To skandaliczna zmiana. Wchodzimy w państwo prokuratorskie. Po co na sali niezależny sędzia, skoro można równie dobrze posadzić robota, bo i tak to prokurator będzie decydował o tym, komu warto złagodzić karę, a komu nie – ocenia mecenas Krüger. I dodaje: „Pan minister jak zwykle odwołuje się do przykładów, które mogą robić wrażenie na konferencjach prasowych, ale nie mają nic wspólnego z rzeczywistością organów ścigania, wymiaru sprawiedliwości i realiami sali sądowej”.

Artykuł został opublikowany w 25/2019 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.