Vega dla „Wprost”: Proponowano mi 70 mln zł za przychylny film

Vega dla „Wprost”: Proponowano mi 70 mln zł za przychylny film

Patryk Vega
Patryk VegaŹródło:Patryk Vega
– Dwukrotnie miałem propozycję aby stworzyć film, który miałby promować wartości i sukcesy danego ugrupowania politycznego, za to szkalować i piętnować drugą stronę. Nie przyjąłem ich, choć proponowano mi wielkie pieniądze na hiper produkcję – opowiada w wywiadzie Patryk Vega

Agata Janowska, „Wprost”: Pan jest odbierany jako pupilek władzy. Jest pan głęboko wierzącym katolikiem, bronił pan księży, w dodatku film „Botoks” jasno wskazuje na pana stosunek do aborcji.

Patryk Vega: Jestem katolikiem. W moim filmie pojawiają się wartości dla mnie ważne, jako dla człowieka, a jeśli przy okazji są one zbieżne z elementami programu danej partii, to czysty zbieg okoliczności. A więc jeśli jakaś partia domniemywała, że jestem ich zwolennikiem, to jest ich problem, a nie mój.

Chodzą plotki, że pana film „Polityka” to część kampanii wyborczej PiSu.

Dwukrotnie miałem propozycję aby stworzyć film, który miałby promować wartości i sukcesy danego ugrupowania politycznego, za to szkalować i piętnować drugą stronę. Nie przyjąłem ich, choć proponowano mi wielkie pieniądze na hiper produkcję.

Jak wielkie?

70 mln złotych. Różne rzeczy można mi zarzucić, ale nie to, że jestem upolityczniony.

Kto panu proponował? Ktoś z PiS?

Nie powiem.

Nie kusiło pana?

Nie muszę korzystać ze wsparcia finansowego. Wielu filmowców jest uwikłanych w dotacje z PISF, albo inne wsparcie ze spółek skarbu państwa. Ja nigdy nie korzystałem z żadnych dotacji, i to niezależnie od tego, kto zasiadał w rządzie. Opieram swoje produkcje na prywatnym kapitale, i tym razem niezależność finansowa dała mi mandat, aby w sposób niezależny i brutalny opowiedzieć o polityce.

Pieniądz daje wolność słowa?

Dochodzimy do momentu, kiedy w kraju nie ma już wolnych mediów, lub jest ich coraz mniej, bo nawet w mediach komercyjnych są ukryte pieniądze spółek skarbu państwa. Teraz, przy okazji promocji filmu obserwuje, jak wiele mediów nie chce podjąć tematu, ze strachu przed odcięciem rządowych pieniędzy. To przypomina ustrój autorytarny, a nie demokrację i wolność słowa. Ktoś musi to w końcu przerwać. Nie możemy dać się zastraszyć.

Zastraszano pana?

Nie wprost, ale docierali do mnie różni ludzie. Odwiedziny wyglądały tak, że gość najpierw kładł na stół scenariusz filmu, który został notabene nam wykradziony. Rozmowa zaczynała się od gratulacji. Ale przechodząc do celu wizyty, okazywało się, że scenariusz uderza w pewne ugrupowanie polityczne, jest dla niego szkodliwe, i w ocenie tych osób może mieć wpływ na wynik wyborów. A więc gość nalegał, żebym przesunął premierę na po wyborach. W zamian za to oczywiście oferował kasę.

Galeria:
„Polityka” Patryka Vegi. Postaci z filmu i ich pierwowzory

Co pan na to?

Nawet się nad tym nie zastanawiałem, bo puszczanie filmu po wyborach, to jak musztarda po obiedzie.

A gdzie tu mowa o zastraszaniu?

Gdy odmawiałem, pojawiały się, może nie wprost, ale znaczące insynuację o kontroli skarbowej i paraliżu spółki, albo o sprawach karnych i groźbach, że mogę zostać pomówiony, trafić do aresztu i mogą mi przypisać udział w zorganizowanej grupie przestępczej. To przecież znany proceder - prokuratorzy jeżdżą w odwiedziny do przestępców, i w zamian za rozmaite przywileje wyciągają zeznania na osoby sobie nie wygodne.

I nie boi się pan?

Od początku miałem świadomość, że gra będzie ostra. A więc akceptuję to i w sposób spokojny i konsekwentny buduję film, zmierzając do wrześniowej premiery. Naiwny bym był myśląc, że poruszę najbardziej palący temat i to nie wywoła trzęsienia ziemi. W końcu nie ma nic gorszego niż obojętność.

Ale czy realnie nie boi się pan o własne bezpieczeństwo?

Ja mam Pana Boga i nawet, jeśli miałbym stracić w życiu wszystko, to mam wiarę. Nie jestem człowiekiem, który wypadł sroce spod ogona. Mam prawników, środki na toczenie konfliktu. A przede wszystkim jestem uczciwym obywatelem, płacę ogromne podatki, nie jestem przecież przestępcą. Oczywiście niebezpieczeństwo polega na tym, że każdemu można próbować przyklepać winę. Dajcie mi paragraf a winny się znajdzie.

Czytaj też:
Publikujemy fragment filmu Patryka Vegi. „Dla równowagi coś o drugiej stronie”

Cały wywiad dostępny jest w 27/2019 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.