Kulisy rozmów Schetyny z lewicą. „Mogą kandydować, ale bez szyldu partii”

Kulisy rozmów Schetyny z lewicą. „Mogą kandydować, ale bez szyldu partii”

Grzegorz Schetyna
Grzegorz Schetyna Źródło: Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
Grzegorz Schetyna nie zgodził się, by SLD startowało w koalicji pod swoim szyldem. Chciał mieć wpływ na dobór kandydatów Sojuszu na wyborczych listach – ustalił „Wprost”.

Sprawa koalicji między została ostatecznie zamknięta. Włodzimierz Czarzasty o końcu negocjacji wiedział już w ubiegłym tygodniu podczas jedynego spotkania z . Jak dowiedział się „Wprost” lider miał postawić przewodniczącemu Sojuszu zaporowe warunki.

– Ludzie SLD mogą kandydować na listach koalicji, ale bez szyldu partii – miał stwierdzić Schetyna. Na tę informację Włodzimierz Czarzasty zareagował wzburzeniem, bo to oznaczałoby w powyborczej przyszłości brak finansowania dla partii i wpływ lidera Platformy na dobór kandydatów Sojuszu na wyborczych listach.

– Schetyna nie zgodził się na listę Czarzastego, bo na niej byli politycy tacy jak Marek Dyduch, Lech Nikolski, Robert Kwiatkowski – relacjonuje nasz informator. – Grzegorz był tak niechętny SLD, że w rozmowie z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, jeszcze przed tym jak zobaczył listę kandydatów Sojuszu, miał rzucić: „Dlaczego wpychasz mnie w ręce postkomunistów?” – mówi nasz rozmówca.

Co więcej politycy SLD twierdzą, że w czasie negocjacji koalicyjnych lider Platformy ignorował Włodzimierz Czarzastego. – Włodek spotkał się tylko a z z Grzegorzem. Bo ten nie znajdował dla niego czasu. Na spotkania z Czarzastym przychodzili wysłannicy Schetyny Witczak i Neumann – opowiada polityk SLD. I twierdzi, że szefowi Platformy Obywatelskiej od samego początku nie zależało na porozumieniu w sprawie wspólnego startu w nadchodzących wyborach.

Źródło: Wprost